To zależy również od osobowości i "specjalizacji" nauczyciela.
Nie ukrywam, że u nas wśród przedmiotowców panuje krzywdząca, opinia że nauczyciele świetlicy nic nie robią. Chodzi o to, że nie muszą przygotowywać lekcji, klasówek itd. Ale ja bym tak nie chciał, wolę uczyć niż pilnować i zabawiać. Dziękuję za takie "nicnierobienie". Ale są tacy co lubią pracę w świetlicy i by jej nie zamienili na godziny przy tablicy. Czym innym jest też świetlica w SP, gdzie jest hałas i coś trzeba z dzieciakami robić, by się nie nudziły i nie zawrzeszczały, a czym innym w gimnazjum. Tak czy inaczej, świetlica może być bardzo stresująca, zwłaszcza jak się stanie coś złego, bo nie da się ogarnąć wszystkich dzieci wzrokiem tak jak na lekcji, gdy siedzą w ławkach.