Postautor: fajnyprofesor » 2009-06-23, 17:44
W tej grupie 5-latków są "normalni" rodzice oprócz jednej pary. Od początku roku stwarzają same problemy. Są bardzo roszczeniowi, uważają, że powinnismy indywidualnie zaopiekować sie ich dzieckiem, z byle błahostką biegają na skargę do dyrekcji: dlaczego w grupie nie ma jego pań tylko są zastępstwa, tej pani sobie nie życzą w grupie, czego nie są powiadamiani o teatrzyku (informacje na cały rok w gablocie dla rodziców), dlaczego nie dostał ich syn wiekszej roli itd. Dzisiaj otrzymałam ich grupę na pół godziny przed końcem mojej pracy. W międzyczasie przyszła matka i "od progu" afera dlaczego jej dziecko nie zostało rozebrane z bluzki (chociaz druga z krótkim rekawkiem nie była widoczna i dlaczego się zsikał. Wytłumaczyłam jej, że dziecko 6-letnie powinno kontrolować swoją fizjologię, że nie powiedział mi ani innej pani o konieczności skorzystania z toalety, a jesli chodzi o koszulkę, to nauczycielka wyprowadzająca na podwórko kontroluje w czym dzieci wychodzą i decyduje o tym jak mają sie ubrać. podejrzewam, że jutro już oprze sie o dyrekcję. Co najgorsze, mam jutro zastępstwo w tej grupie, doradźcie jak przetrwać, znieść rodziców, zareagować .