Postautor: amik2007 » 2008-02-01, 16:20
Witam! Od kilku lat pracuję jako oligofrenopedagog, prowadzę zajęcia rewalidacyjne i nauczanie indywidualne, ponadto normalnie uczę - również języka polskiego. Z uczniami, którzy mają orzeczenie o upośledzeniu w stopniu lekkim radzę sobie na lekcjach w ten sposób, że najpierw bardzo wnikliwie obserwuję dziecko, żeby stwierdzić, jakie ma predyspozycje. Potem maksymalnie dostosowuję działania dydaktyczne do możliwości dziecka. To wymaga wysiłku i ogromnej cierpliwości, zwłaszcza gdy nie ma nauczyciela wspomagającego - specjalnie dostosowane sprawdziany - najprostsze z możliwych układane specjalnie dla tego, a nie innego dziecka itp.
Rozporządzenie z 2007 r. w sprawie oceniania i klasyfikowania, a dokładnie paragraf 6, reguluje te sprawy. Nie ma sensu stawiać dziecku upośledzonemu oceny ndst - niczego to nie zmieni, poza tym, że dodatkowo poniży i sfrustruje ucznia. Zwłaszcza, że skoro uczeń wcale nie wykazuje chęci i inicjatywy, to można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że do upośledzenia dochodzą czynniki środowiskowe (rodzina niewydolna lub patologiczna). Zalecenia na orzeczeniu z poradni są nauczycielom na rękę, bo umożliwiają postawienie oceny dopuszczającej tam, gdzie "wychodzi" ndst.
Krótko mówiąc ja uważam, że dziecko upośledzone zostało już wystarczająco skrzywdzone przez los - nie dokładajmy mu problemów, z którymi i tak sobie nie poradzi...