Postautor: Basiek70 » 2014-01-27, 14:50
Uważam, że matka miała rację, nie chcąc zwolnić dziecka z wf, a nauczycielowi chyba się nie bardzo chce niestety. I wywarł presję na matce.
Oczywiście, ze zdecydowanie łatwiej jest poprowadzić lekcję z samymi w pełni sprawnymi dziećmi.
Ale nie o to tu chodzi.
Tu chodzi o respektowanie prawa KAŻDEGO dziecka do uczestnictwa w lekcjach i dostosowania form i metod pracy do jego możliwości.
Jedyne, co wg mnie zrobić powinnaś, to oczekiwać wskazań i przeciwwskazań ruchowych dla dziecka od lekarza; bo mogą być takie ćwiczenia, których nie powinno wykonywać. I tu mama powinna bez oporu dostarczyć takowe.
U mnie mamy przyniosły kiedyś zwolnienie z wf dla dziecka niedosłyszącego (na zajęcia wf musiał zdejmować aparat i wtedy nic nie słyszał) i dla dziecka na wózku (całkowita niesprawność nóg). Obie przekonywałam, że to zbędne i z krzywdą dla dziecka. Dzieci te uczestniczyły w lekcjach wf. A z jaką radością! I zapewniam Cię, ze bez krzywdy dla innych dzieci. A że miałam dużo więcej pracy, nie ukrywam.
Jestem też matką. Miałam zwalniać moje dziecko z lekcji wf zdaniem nauczycielki z powodu na pewne niemożności. Nie zgodziłam się, choć mi tłumaczyła, że tak będzie lepiej. Powiedziałam jej w oczy, że dla niej na pewno, ale nie o to tu chodzi. Po kilku latach syn nawet na zawody jeździ, uwielbia sporty różne. Rejonowa podstawówka to nie szkoła mistrzostwa sportowego, mamy zachęcać dzieci do aktywności fizycznej, dbać o realizację naturalnej potrzeby ruchu, wskazać, jak ją zaspokajać, zapewniać wszechstronność ruchową. I dotyczy to wszystkich dzieci.
"Nigdy nie rezygnuj z tego, co naprawdę chcesz robić.
Człowiek z wielkimi ambicjami i marzeniami jest silniejszy od tego,
który jest tylko realistą."