Postautor: romika » 2008-12-09, 22:12
Dzieki za odzew. wiem jak wygląda praca bez sali, boiska i sprzętu. Ale, dlaczego mamy ciągle godzić się na podłe warunki pracy. Jednocześnie pozwalamy na "ograbianie" dzieci-naszych uczniów z możliwości korzystania z tego co im się należy. Dlaczego nikomu nie przyjdzie do głowy umieścić dwóch nauczycieli przedmiotowców w jednej sali lekcyjnej, albo dwóch urzędników przy jednym biurku. Byłoby to niedopuszczalne.
Staramy się oczywiście tak organizować sobie pracę,żeby było bezpiecznie i jakoś ta lekcja wyglądała. Ale mój sprzeciw budzi fakt, że sala nie jest wykorzystana racjonalnie. Do godz. 14 tłum a po 14 luzik. Żadne argumenty nie trafiają do dyrekcji, że plan jest źle ułożony. One wiedzą swoje. Twierdzą, że młodsze klasy korzystają po południu z sali. Tylko , że nie całkiem jest zgodne z prawdą. KL. 1-3 wchodzą na salę dwa dni i to po jednej godz. Już nie wiemy jak można wytłumaczyć ,że jest to nie w porządku. Wychodzą chyba z założenia ,że szef ma zawsze rację. Obawiamy się tylko, że w momencie gdy stanie się coś poważnego, nikt nie stanie po stronie wf-isty i stąd nasze obawy. Dodam, że pracuję już długo i trudne warunki nie są mi obce. Szukamy jakiegoś aktu prawnego, przepisu, czegokolwiek co można wykorzystać jako argument, ponieważ jedynie taki argument może przekonać dyrekcję do zmiany podejścia do wf.