Idąc dalej.

tu możesz porozmawiać z kolegami, zadać pytanie nauczycielom

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
Heidan
Posty: 9
Rejestracja: 2012-02-09, 19:38
Kto: uczeń
Przedmiot: Chemia
Lokalizacja: śląskie

Idąc dalej.

Postautor: Heidan » 2012-02-09, 21:15

Witam bardzo serdecznie.

To co chciałbym powiedzieć - jest stosunkowo długą historią. Sądzę w pewnym stopniu, że powiedzenie wszystkiego mogłoby rozjaśnić pewne kwestie ale ze względu na czytelników i ich zdrowie psychiczne - odpuszczę ( :wink: ) i przejdę wyłącznie do niezbędnych konkretów.

Otóż stało się wiele. Swoją maturę zdałem 4 Lata temu w roku 2008. Zaraz po tym - wyfrunąłem ze swojego domu rodzinnego jak z armaty i zacząłem żyć na własną rękę. Maturę zaliczyłem na zadowalającym poziomie - choć szkoła i obowiązki z których miałem się wywiązywać jako uczeń - nie interesowały mnie na tamtym etapie życia na tyle (i interesować nie mogły z racji nawału problemów na innym polu) bym osiągnął wyniki wybitnie dobre, umożliwiający pełen, bujny rozkwit na polu wielu dziedzin. Zdawałem historię na poziomie rozszerzonym (68%), Język Polski na poziomie podstawowym (72%), język angielski na poziomie podstawowym (99%), oraz geografię na poziomie rozszerzonym (61%). Nie miałem bladego pojęcia - gdy zdawałem maturę - co chcę w życiu robić i jak zamierzam żyć. Nie pasowało mi praktycznie nic. Myślałem od studiach, o geodezji, rysownictwie (artystyczne), budownictwie... ale albo na podjęcie studiów nie pozwalała mi moja sytuacja (musiałem pracować i sam się utrzymywać) albo wyniki z egzaminu maturalnego. Przez te cztery lata od ukończenia matury - naprawdę wiele się zmieniło. W wyniku pewnych okoliczności solidnie przemyślałem swoje życie i to, co chcę w życiu robić i stwierdziłem, że potężną satysfakcję uzyskuje poprzez pomoc innym ludziom. Byłem wolontariuszem, poznałem wnętrze naszego systemu zdrowia, babrałem się w naprawdę nieprzyjemnych sprawach i straciłem sporo nerwów ale pokochałem nauki medyczne do tego stopnia, że zapragnąłem zostać w przyszłości lekarzem. Obecnie chodzę do szkoły policealnej, Ratownictwo medyczne. Pierwsze półrocze za pasem. Choć zawód ten nie jest spełnieniem marzeń to jest zawodem bliskim tych spełnieniu. Ponadto ponowne rozpoczęcie nauki w szkole pozwoliło mi uwierzyć w siebie - ponieważ pierwszy raz w życiu uzyskałem średnią - mimo wielu trudności i stresu - na poziomie bliskim 5.0. Przy dobrych wiatrach i zaangażowaniu daję też szansę na pracę z ludźmi, robienie tego - w czym zasmakowałem. Z celu ostatecznego jednak nie zrezygnowałem. Moje obecne wyniki z egzaminu maturalnego nie pozwalają mi na rozpoczęcie studiów. Chemia oraz biologia na poziomie rozszerzonym stały się moim celem numer jeden. Dlatego też tu jestem.
Uczę się na własną rękę. Uczę tyle, ile jestem w stanie. Bywa, że godzinę dziennie, bywa tak jak wczoraj - że godzin piętnaście. Rozplanowałem swoje kolejne kroki do tego stopnia, by wykształcił się schemat. Dlatego jestem tutaj - by prosić o pomoc i niewielkie kierownictwo. Użyczenie nieco mądrości płynącego z doświadczenia nauczających, autopsji.

Jako osoba, która zaliczyła egzamin maturalny mam prawo rozszerzyć swoje wyniki o kolejne (zdane) przedmioty - pod warunkiem, że tego chcę. Pojawia się jednak pewna nieścisłość, której nie jestem w stanie zinterpretować indywidualnie. Otóż nie jestem w stanie napisać matury w tym roku (w maju) - dlatego moim celem stał się rok 2013. Być może w tym roku maturę bym i zdał, ale progi punktowe na uczelniach medycznych wynoszą około 189 punktów (gwarant przyjęcia) więc muszę założyć, że chemię i biologię zdam na poziomie minimum 90%. Inaczej moje wysiłki mogą się okazać nadaremne. Jest to do zrobienia i szczerze wierzę, że mi się uda. Nie mam jednak pewności, czy rozumuje w sposób właściwy... istnieją pewne kwestie prawne... już wyjaśniam. Otóż podczas przerwy w mojej nauce (lata 2008-12) nastąpiła zmiana w wymaganiach egzaminacyjnych. Przedmiotem obowiązkowym do zdania stała się matematyka na poziomie minimum podstawowym - której osobiście w starym systemie nie zdawałem. W roku 2013 minie także okres 5 lat od napisania mojego egzaminu. Na stronie CKE w jednym z punktów jest napisane, że osoba która chce poprawić swoje wyniki ma na to 5 lat (Możliwe jest, że okres ten dotyczy osób które nie zaliczyły egzaminu maturalnego nie mniej nie znalazłem na stronie cke i w ustawie żadnego odnosnika, ktory kwestie tą by sprecyzował). Po czasie tym - musi pisać wszystkie przedmioty na nowo. Gdyby przyszło mi to robić w roku 2013 - myślę, że nie byłoby problemu. Polski zaliczę, angielski też - bez żadnego uprzedniego przygotowania. Problemem jednak jest matma, z której całe życie byłem nogą. Nie jest moim zdaniem problemem nauczenie się nawet i całego materiału ze szkoły średniej - ale wymaga to pewnego zakresu czasu i pracy. Czasu, niestety - którego mam coraz mniej. Z chemii leżałem, moi nauczyciele - choć z perspektywy dziś - wspominam ich bardzo dobrze - w latach mojej "szkolnej świetności" nie potrafili mnie zarazić miłością do nauk ścisłych. Nauki te jednak pokochałem sam - poprzez obserwacje i wstępne zrozumienie - jak zaawansowanym i niesamowitym tworem jest ludzki organizm i nasze środowisko. Chemię obecnie zdaje na poziomie rozszerzonym w granicach 40% - choć całe życie przedmiot ten był moją kulą u nogi. Zacząłem uczyć się od podstaw wszelkich podstaw. Sam, po nocach. Udało się. Wiem jednak ile wymaga czasu przygotowanie się indywidualnie, ile wysiłku i kombinowania. Jeśli miałbym to samo zrobić z matematyką... byłoby to sporym ciosem w mój plan - który przygotowałem tak, by zmieścić się niemalże na styk z materiałem do roku 2013 i egzaminu maturalnego. Pytanie : czy istnieje wynikający z prawa nakaz zaliczenia przedmiotu pod tytułem matematyka w roku 2013? Jeśli nie jesteście mi w stanie odpowiedzieć, proszę - w miarę możliwości - o wskazanie instytucji (cke?), kontaktu z osobą która mogłaby moje wątpliwości rozwiać.

Kolejna kwestia. Wielu na forum (bardzo się ciesze, że na nie wpadłem) gości nauczycieli. Powiedzcie mi belfrzy kochani - czy często wśród was znajdują się nauczający z autentyczną pasją do swoich przedmiotów? Otóż... znam swoja przeprawę z chemią. Wypożyczałem książki różnych autorów i siedziałem nad pewnymi kwestiami bardzo długo nim zrozumiałem, jakimi prawami i zależnościami rządzą się pewne procesy i jak to wpływa na reakcje chemiczne i późniejsze obliczenia. Nie miałem pod ręką nikogo, kto mógłby mi pewne kwestie wytłumaczyć choć bywało, że naprawdę tego potrzebowałem. Okazywało się bowiem - że niekiedy w pewne zagadnienia zagłębiałem zbyt bardzo (w mechanikę kwantową dla przykładu - podczas poznawania zasad konstrukcji atomu i zależności oddziaływań pomiędzy nukleonami jądrowymi a chmurą elektronową) przez co traciłem niestety czas... odbiegając od wymogów maturalnych. Myślałem często nad tym by pojechać do którejś z tutejszych szkół (wyprowadziłem się ze swojego miasta w całkiem nowy region, nie znam tu zbyt wielu ludzi) i zapytać tutejszego nauczyciela chemii czy nie byłby w stanie mi nieco pomóc... od czasu do czasu. Posłużyć radą, chwilą swojego czasu. Niestety pracuję i opłacam mieszkanie, w którym mieszkam sam. Nie jest różowo ale radzę sobie. Nie stać mnie jednak na korepetycje, dlatego w pomocy innego nauczyciela liczyłbym wyłącznie na życzliwość i zrozumienie. Nie wiele jednak mam do zaoferowania w zamian za taką pomoc po za własnym zaangażowaniem i wdzięcznością... i choć naprawdę chciałem pogadać z chemikiem - zrezygnowałem z tego i kułem po nocach w pocie czoła. Powiedzcie mi, proszę - czy gdyby w waszym środowisku szkolnym pojawił się człowiek "z zewnątrz" - młody, co prawda - i na bardzo młodego wyglądający - i gdyby poprosił o sporadyczną pomoc - to czy bylibyście gotowi poświęcić swój własny czas przy swoim (zapewne) nawale pracy i obowiązków (zakładając, że pojawiłyby się chęci) i udzielić takiej osobie pomocy - w zasadzie bezinteresownie?
Jakie musiałyby być warunki? Oczywiście pracowałbym sam - i konsultował jedynie niezbędne problemy - by nie zabierać czasu takiemu nauczycielowi... ale zdaje się to dość nierealne... przy obecnym poziomie mentalności społecznej (nastawienie na zysk i korzyści).

Nie wiem jednak jak z pasją w waszym nauczycielskim gronie. Czy nie zostałbym uznany za naiwnego, w jakiś sposób obraził takiego nauczyciela. Sprawa ciężka, bo bardzo zróżnicowana i zależna od indywidualnego podejścia...

No cóż. Chyba tyle. Dziękuję, jeśli przedarłeś się przez moją wypowiedź (czytelniku) :)
Pozdrawiam licząc po cichu na odzew...

~ Dan.

Bernadeta_eu
Posty: 59
Rejestracja: 2011-03-23, 13:35
Lokalizacja: śląskie

Re: Idąc dalej.

Postautor: Bernadeta_eu » 2012-02-11, 12:34

Witaj na forum. To co opisałeś bardzo mnie ujęło,a wyniki z matury osiągnąłeś bardzo dobre- tyle wiem na pewno i każda uczelnia stoi przed Tobą otworem. W kwestii poświecania swojego wolnego czasu,to myślę że znajdzie się taka osoba,ale musi to być pasjonat. Inaczej każdy będzie nastawiony tylko na zysk i nic więcej. Musisz się tym liczyć.

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: Idąc dalej.

Postautor: malgala » 2012-02-11, 13:21

Bernadeta_eu pisze:W kwestii poświecania swojego wolnego czasu,to myślę że znajdzie się taka osoba,ale musi to być pasjonat. Inaczej każdy będzie nastawiony tylko na zysk i nic więcej.

To prawda. Pasjonaci jednak w tym zawodzie, wbrew powszechnie panującej opinii, się zdarzają.
Może na takich trafisz?
A i na tym forum też są i myślę, że w razie potrzeby konsultacji udzielą.

Awatar użytkownika
Heidan
Posty: 9
Rejestracja: 2012-02-09, 19:38
Kto: uczeń
Przedmiot: Chemia
Lokalizacja: śląskie

Re: Idąc dalej.

Postautor: Heidan » 2012-02-11, 20:07

każda uczelnia stoi przed Tobą otworem
Chciałbym, by tak było. Niestety uczelnie medyczne mają spore progi. I nie ma się czemu dziwić, w społeczeństwie zawód lekarza uznawany jest za prestiżowy...

Dobrze. Nie mam w zasadzie nic do stracenia - nawet w przypadku stanowczej odmowy. Pozostaje spróbować. Porozmawiam z którymś z tutejszych nauczycieli.
W kwestii prawnej - dotyczącej egzaminu maturalnego, postaram się porozmawiać z praktykującym w szkole średniej nauczycielem matematyki. Powinien być na bieżąco.

Dziękuję za dotychczasowe odpowiedzi.

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Idąc dalej.

Postautor: haLayla » 2012-02-11, 21:15

Są jeszcze dwie furtki, na okoliczność, gdybyś się nie dostał. Ponoć można się przenieść z farmacji, jeśli ma się tam wysoką średnią, chociaż nie znam żadnej z takich osób osobiście. A na UJ jest możliwość uzyskania diamentowego indeksu, który gwarantuje miejsce na dowolnym kierunku z oferty UJ. Jakie progi na ŚAM są - nie mam pojęcia. Ale z pewnością dużo niższe niż na Collegium Medicum - jak i w ogóle na śląskie uczelnie w porównaniu do UJ.
<3

Awatar użytkownika
Heidan
Posty: 9
Rejestracja: 2012-02-09, 19:38
Kto: uczeń
Przedmiot: Chemia
Lokalizacja: śląskie

Re: Idąc dalej.

Postautor: Heidan » 2012-02-12, 02:17

Myślę, że nie jest rzeczą ważną gdzie będę studiować. Rozumiem, że uczelnie prezentują różny poziom, ale wierzę przy tym że najważniejszy w nauce jest własny wkład. Byłbym naprawdę usatysfakcjonowany gdyby udało mi się dostać na lekarski gdziekolwiek. W śląskim praktycznie nic po za licha pracą i tymczasowym dachem nad głową mnie nie trzyma :wink: To taka namiastka wolności. Wiem, że jeśli pojawiłaby się potrzeba lub pewne możliwości - mógłbym się spakować i zniknąć stąd choćby zaraz.

Nie miałem pojęcia, że istnieją inne furtki. Dziękuje, to wiele wnosi. Postaram się pogadać z ludźmi z pewnych środowisk, zweryfikować jak ma się to, co powiedziałeś do reali tutejszych uczelni medycznych. To dobry trop. Wynikałoby z niego, że warto, asekuracyjnie (pod warunkiem, że uporam się z rozszerzoną biologią i chemią) złożyć dokumenty na farmaceutykę. Nie, tak jak do tej pory planowałem - wyłącznie na kierunek lekarski.


Wróć do „Kącik uczniowski”