Nieklasyfikowanie...

tu możesz porozmawiać z kolegami, zadać pytanie nauczycielom

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

exthr
Posty: 6
Rejestracja: 2012-05-20, 01:52
Kto: uczeń
Przedmiot: Informatyka
Lokalizacja: małopolskie

Nieklasyfikowanie...

Postautor: exthr » 2012-05-20, 03:42

Witam!

Niedawno okazało się, że do końca tego roku szkolnego sypiał będę gorzej przez dość niecodzienny dla mnie problem – nieklasyfikowanie z języka dodatkowego. Powstał on przez dosyć dziwny zbieg okoliczności. Na początku tego semestru, chcąc uzyskać jak najlepszy wynik w drugim etapie Olimpiady Informatycznej jeździłem na wszelkiego rodzaju warsztaty, wykłady, czytałem masę literatury specjalistycznej, przerabiałem setki zadań (cóż, nauczyciele informatyki w mojej szkole prędzej nauczą mnie cierpliwości i opanowania niż przydatnych na olimpiadzie umiejętności), a do tego starałem się jak najbardziej zniwelować zaległości w szkole, jednak niestety obecność przez ponad miesiąc na niemieckim nie była możliwa. Następnie nadrobiłem większą część nieobecności chodząc przez kolejny miesiąc regularnie na lekcje, jednak później okazało się, że nauczycielki nie było w szkole przez ~6 tygodni. Ostatnio również nie dałem rady być na lekcjach niemieckiego przez problemy komunikacyjne, w przyszłym tygodniu mam egzamin na prawo jazdy, a w kolejnym zaplanowany i opłacony pół roku temu wyjazd 2,3-dniowy. W związku z tym nieklasyfikowanie okazało się być pewnikiem. Ponadto jakiś czas temu, gdy nie było to całkiem pewne, usłyszałem groźbę obniżenia oceny końcoworocznej za stosunek do przedmiotu (niestety, 10 lat nauki tego języka, w tym przez 3 lata dodatkowo prywatnie, uzyskanie Goethe-Zertifikat i konieczność nauki w liceum od podstaw determinuje moją opinię o tym przedmiocie szkolnym jako stratę 2 godzin w tygodniu, szczególnie, że nie dotykając podręcznika w liceum gorszej oceny niż 4 nie otrzymałem, a dodatkowo z ramienia tej samej nauczycielki brałem udział w olimpiadzie z tegoż języka). Trochę dziwne, że człowiek poświęca masę wolnego czasu, nic nie dający czerwony paseczek na świadectwie (który notabene towarzyszył mi od podstawówki) na zyskanie cennej wiedzy i umiejętności, dających profit w przyszłości oraz jakby nie patrzeć pracę na wzmocnienie dobrego imienia szkoły zostaje obdarowany nieklasyfikowaniem. Czytałem coś na temat egzaminu klasyfikującego, ale szukam aktualnie jakiegoś łagodniejszego wyjścia z tej iście patowej sytuacji, stąd moja prośba o jasne spojrzenie na tę sytuację oraz jakieś cenne wskazówki od Was, drodzy nauczyciele.

Pozdrawiam, z góry dziękuję za odpowiedzi i życzę miłej końcówki weekendu :)

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Nieklasyfikowanie...

Postautor: vuem » 2012-05-20, 06:40

Wszytko pięknie, tylko jest jeden szkopuł.

Nie możesz sam decydować, czy warto być w szkole na danej lekcji, czy nie. Nie możesz sam sobie podejmować decyzję, że nie ma sensu, bo ja się tam nie nauczę.
Chodzisz do danego typu szkoły, więc musisz się podporządkować, to przecież tak naturalne, jak jazda lewą strona ulicy w Anglii ... nie będziesz się tam upierał, że to bez sensu i jeździł prawą?

Nie dziw się, że nauczyciele egzekwują to co muszą egzekwować.

Zbyt wiele buty i nadmierna pewność siebie - kiedyś mawiałem, że studia nauczą tego, dziś sa kolejną szkołą, bo o studenta tez trzeba walczyć ...ale życie to zrobi, mam nadzieję, że nie za późno ;)

Tyle powodów nieobecności? Bo kurs prawa jazdy, bo wyjazd, bo "problemy komunikacyjne"?! Ja pierdzielę, chłopie, z każdej pracy Cię zwolnią po tygodniu, a własną firmę doprowadzić do upadku z takim podejściem ... ;)

Czemu taki geniusz nie miał indywidualnego toku nauczania?

Ja myślę, że nie "wzmacniasz dobrego imienia szkoły" tak nonszalancką postawą.

antie
Posty: 353
Rejestracja: 2009-08-24, 21:16
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Nieklasyfikowanie...

Postautor: antie » 2012-05-20, 11:38

"Niedawno okazało się, że do końca tego roku szkolnego sypiał będę gorzej przez dość niecodzienny dla mnie problem – nieklasyfikowanie z języka dodatkowego."

Czy ten "dodatkowy" język jest w Twojej szkole nieobowiązkowy?
Jesli jesteś uczniem szkoły średniej,to chyba nie ma takiej kategorii jak "język dodatkowy"?
W programie LO jest przewidziana obowiązkowa nauka dwóch języków obcych.
I z obu musisz uzyskać pozytywną ocenę, by być klasyfikowanym do następnej klasy.


Jeżeli jest dokładnie tak, jak to opisałeś to egzamin klasyfikacyjny nie jest żadną zemstą nauczyciela ani karą dla Ciebie tylko rezultatem Twojego, niestety bardzo niefrasobliwego i niedojrzałego postępowania.

Jeżeli nie było Ciebie na większości lekcji, a co z tym zapewne związane nie masz prawdopodobnie ocen z tego przedmiotu to nauczyciel nie ma po prostu podstaw do wystawienia oceny.
Jeśli jesteś tak dobry z tego przedmiotu, jak sugerujesz, to z pewnością nie będziesz miał żadnych problemów z zaliczeniem egzaminu klasyfikacyjnego nawet na bardzo dobrą ocenę - tym samym udowodnisz swoje umiejętności.
I nic nie stoi na przeszkodzie, byś mimo egzaminu klasyfikacyjnego uzyskał świadectwo z czerwonym paskiem, o ile Twoje sprawowanie nie zostanie obniżone w związku z Twoim dosyć niefrasobliwym postępowaniem.
Powinieneś zwrócić się zatem do nauczyciela z prośbą o zakres materiału, jaki sprawdzany będzie podczas egzaminu i się po prostu do niego przygotować. Masz jeszcze trochę czasu.
Czy jest inne rozwiązanie - to już zależy od nauczyciela. Gdybym to była ja - to niestety z powodu niewypełnienia swoich obowiązków - min. systematycznego i terminowego zaliczania wszelkich zaległości wynikających z usprawiedliwionej nieobecności na zajęciach, takiej szansy teraz na niespełna miesiąc przed klasyfikacją byś nie dostał.
Tym bardziej gdybyś za powód nieobecności podał np. egzamin na prawo jazdy lub wyjazd wypoczynkowy.
To Twój wybór - konsekwencje tego wyboru również musisz ponieść sam.
Myślę, że powinieneś przede wszystkim kulturalnie porozmawiać ze swoją nauczycielką i być może przyznać się do popełnionych błędów - o ile je w ogóle zauważasz?
Kluczowym będzie tu odpowiedź na pytanie : Czy zauważasz w ogóle w swoim postępowaniu jakiekolwiek uchybienia, czy też sądzisz, że winę za egzamin klasyfikacyjny ponosi szkoła i nauczyciele, którzy nie zauważają po prostu Twoich fantastycznych wcześniejszych osiągnięć ( świadectwa z czerwonym paskiem), a pani od niemieckiego nie zwraca uwagi na Twoje osiągnięcia w innych dziedzinach?
Czy naprawdę uważasz, że oceniając ucznia z jakiegoś przedmiotu nauczyciel powinien brać pod uwagę jego osiągnięcia w innych dziedzinach?


Twoje postępowanie - z punktu widzenia nauczyciela przedmiotu może być odebrane jako skrajne lekceważenie obowiązków ucznia.
Dlaczego nie rozmawiałeś nauczycielką wcześniej o problemach związanych z obecnością na zajęciach? Na pewno można było te problemy jakoś kulturalnie i zgodnie z przepisami rozwiązać.

Dlaczego nie zaliczałeś na bieżąco zaległości wynikających z Twoich nieobecności - skoro twoje nieobecności były usprawiedliwione?
Chyba, że nie były , a decyzję o nieprzychodzeniu na lekcje podjąłeś sam, dochodząc do wniosku, że to zwykła strata czasu.
Nie dziw się zatem nauczycielce, że tak Cię teraz ocenia i żąda obniżenia oceny ze sprawowania za lekceważący stosunek do przedmiotu.
Wykazałeś się niestety niedojrzałością i nieumiejętnością przewidywania konsekwencji niefrasobliwych decyzji. To teraz główna przyczyna Twoich bezsennych nocy.
Mam nadzieję, że będzie to dla Ciebie jakąś nauczką na przyszłość. być może w przyszłym roku poważniej i bardzie odpowiedzialnie podejdziesz do swoich obowiązków ucznia.

exthr
Posty: 6
Rejestracja: 2012-05-20, 01:52
Kto: uczeń
Przedmiot: Informatyka
Lokalizacja: małopolskie

Re: Nieklasyfikowanie...

Postautor: exthr » 2012-05-20, 15:19

Ja to wszystko rozumiem, ale też nie mogę przewidzieć niektórych przypadków. Przecież gdyby nauczycielka była przez te 6 tygodni w szkole, nie byłoby żadnego problemu. I to nie jest tak, że ja się uważam na wielkiego informatyka, przemózga, który wymaga od innych ukłonów w pokorze i podporządkowania się. To nie jest też tak, że ja niemiecki mam lekce, a nauczycielkę gdzieś. Po prostu przedmiot ten traci u mnie na wartości przez poziom, na jakim jestem zmuszony się go uczyć. Oczywiście, mógłbym się cieszyć, że mam piątki za darmo, chodzić na każdą lekcję z poczuciem, że to szansa na ponowne dopełnienie rubryki z ocenami, ale tak, ja jestem dziwny sądząc, że podwaliną sukcesu jest jakaś tam współmierna praca, a takie zbieranie owoców za darmo jest mało przekonujące.

Chodzisz do danego typu szkoły, więc musisz się podporządkować, to przecież tak naturalne, jak jazda lewą strona ulicy w Anglii ... nie będziesz się tam upierał, że to bez sensu i jeździł prawą?


Jasne, że nie, ale kto powiedział, że trzeba do celu dojechać głównymi drogami, sugerując się znakami?

Nie dziw się, że nauczyciele egzekwują to co muszą egzekwować.


Ależ ja się nie dziwię, darzę ich wielkim szacunkiem, chętnie też pomagam, gdy w grę wchodzą jakieś prace związane z treścią i formą spokrewnioną z informatyką, chociaż moja doba ma zazwyczaj kapkę więcej niż 24 godziny. A przecież mógłbym odklepać w szkole swoje, pójść do domu i zająć się swoimi sprawami.

Tyle powodów nieobecności? Bo kurs prawa jazdy, bo wyjazd, bo "problemy komunikacyjne"?! Ja pierdzielę, chłopie, z każdej pracy Cię zwolnią po tygodniu, a własną firmę doprowadzić do upadku z takim podejściem ...


Spokojnie, w wolnych chwilach pracuję na umowę o dzieło w pewnej firmie i radzę sobie. Mieszkam na wsi, gdzie jedyne busy jakie tutaj jeżdżą rządzą się trochę swoimi prawami. Nie wyczaruję w 5 minut dodatkowego sposobu na dojazd.

Czemu taki geniusz nie miał indywidualnego toku nauczania?


Geniusz... :lol: Prędzej osoba, która chce coś osiągnąć kosztem miesiąca nieobecności.

Ja myślę, że nie "wzmacniasz dobrego imienia szkoły" tak nonszalancką postawą.


Może i nie, ale fajnie się później w rankingach wpisuje w olimpiadach kolejne liczby oraz chwali się na zewnątrz projektami, które non-profit przez ładne tygodnie wykonuję w pocie czoła. Nie mówiąc już o pomocy w zarządzaniu stroną szkoły i gazetką szkolną (o, całkiem przypadkiem w wygrywanych przez nią konkursach obok nazwy jest szkoła). Ale ja za to nic nie wymagam, choć kapką zrozumienia bym naprawdę nie pogardził.

Czy ten "dodatkowy" język jest w Twojej szkole nieobowiązkowy?
Jesli jesteś uczniem szkoły średniej,to chyba nie ma takiej kategorii jak "język dodatkowy"?
W programie LO jest przewidziana obowiązkowa nauka dwóch języków obcych.
I z obu musisz uzyskać pozytywną ocenę, by być klasyfikowanym do następnej klasy.


Jasne, że tak... jest po prostu język "główny" i "dodatkowy", które różnią się ilością godzin w tygodniu.

Jeżeli nie było Ciebie na większości lekcji, a co z tym zapewne związane nie masz prawdopodobnie ocen z tego przedmiotu to nauczyciel nie ma po prostu podstaw do wystawienia oceny.


Mam jedną, ale chyba możliwość napisania zaległego sprawdzianu i ew. ocena jakiegoś zadania, co byłoby jednoznaczne z uzyskaniem przeze mnie odpowiedniej ilości ocen do klasyfikacji nie byłoby jakimś wielkim problemem.

Jeśli jesteś tak dobry z tego przedmiotu, jak sugerujesz, to z pewnością nie będziesz miał żadnych problemów z zaliczeniem egzaminu klasyfikacyjnego nawet na bardzo dobrą ocenę - tym samym udowodnisz swoje umiejętności.


Ani słowa. Wolałbym po prostu załatwić to jakoś polubownie.

I nic nie stoi na przeszkodzie, byś mimo egzaminu klasyfikacyjnego uzyskał świadectwo z czerwonym paskiem, o ile Twoje sprawowanie nie zostanie obniżone w związku z Twoim dosyć niefrasobliwym postępowaniem.


Hah, nie o pasek mi chodzi. Przygotowania do olimpiady pochłonęły również mój czas do nauki innych przedmiotów, więc mam z nich gorsze oceny, ale zaraz po olimpiadzie wszystko nadrobiłem. Także nie kwestia paska, a samego faktu bycia nieklasyfikowanym.

Czy zauważasz w ogóle w swoim postępowaniu jakiekolwiek uchybienia, czy też sądzisz, że winę za egzamin klasyfikacyjny ponosi szkoła i nauczyciele, którzy nie zauważają po prostu Twoich fantastycznych wcześniejszych osiągnięć ( świadectwa z czerwonym paskiem), a pani od niemieckiego nie zwraca uwagi na Twoje osiągnięcia w innych dziedzinach?


Niepotrzebna uszczypliwość. Jasne, że widzę moje uchybienia i gdybym mógł przewidywać przyszłość na pewno inaczej potoczyłaby się sprawa moich obecności.

Dlaczego nie rozmawiałeś nauczycielką wcześniej o problemach związanych z obecnością na zajęciach? Na pewno można było te problemy jakoś kulturalnie i zgodnie z przepisami rozwiązać.


Nie było wcześniej tego problemu, dopóki nie wyjechała na jakiś czas i nie mieliśmy lekcji przez 6 tygodni, do tego czasu zaraz po olimpiadzie regularnie nadrabiałem nieobecności.

Mam nadzieję, że będzie to dla Ciebie jakąś nauczką na przyszłość. być może w przyszłym roku poważniej i bardzie odpowiedzialnie podejdziesz do swoich obowiązków ucznia.


Jeśli "bardziej odpowiedzialnie" oznacza z większą korzyścią dla obecności na niemieckim kosztem cennej wiedzy i przygotowania do kolejnych konkursów i olimpiad, z których chciałbym coś osiągnąć, to chyba szczerze wolę pozostać nieodpowiedzialnym szczeniakiem. Liczę na pomyślniejsze zbiegi okoliczności od losu.

Art.3.9.UoSO
Posty: 661
Rejestracja: 2009-09-13, 23:19
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Nieklasyfikowanie...

Postautor: Art.3.9.UoSO » 2012-05-20, 18:35

Szczególant.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Nieklasyfikowanie...

Postautor: vuem » 2012-05-21, 17:29

exthr pisze:Po prostu przedmiot ten traci u mnie na wartości przez poziom, na jakim jestem zmuszony się go uczyć.


Jeśli w szkole nie możesz uczestniczyć w zajęciach na odpowiednim dla siebie poziomie, to trudno, nic nie poradzisz.

Skoro nie możesz mieć indywidualnego toku nauczania, to musisz na zajęcia chodzić ... i dogadać sie z nauczycielem, by przynajmniej częściowo "indywidualizował" materiał dla ciebie.

Z postu wynika, że "masz swój pogląd na pracę szkoły i ma byc po Twojemu".
A niestety w życiu tak nie może być\, musimy podporządkowywac sie pewnym restrykcjom, czy regulacjom, czy nam sie podoba, czy nie.

exthr pisze:Jasne, że nie, ale kto powiedział, że trzeba do celu dojechać głównymi drogami, sugerując się znakami?


czyli można przepisy łamać ... dojedziesz może, ale ... z przygodami właśnie.

exthr pisze:A przecież mógłbym odklepać w szkole swoje, pójść do domu i zająć się swoimi sprawami.


Dokładnie to powinieneś zrobić z zajęciami, które nie stanowią wyzwania.

Na inne lekcje przecież chodzisz... chyba, że też nie ;)

exthr pisze:Spokojnie, w wolnych chwilach pracuję na umowę o dzieło w pewnej firmie i radzę sobie. Mieszkam na wsi, gdzie jedyne busy jakie tutaj jeżdżą rządzą się trochę swoimi prawami. Nie wyczaruję w 5 minut dodatkowego sposobu na dojazd.


To sie zdecyduj. Albo pogodzisz naukę w "normalnej szkole" z pracą albo musisz wybrać.

gdy będziesz dorosły tez będziesz stać przed pewnymi dylematami, życzę lepszych wyborów.

exthr pisze:Geniusz... :lol: Prędzej osoba, która chce coś osiągnąć kosztem miesiąca nieobecności.


Chcesz miesiąc nie byc w szkole bez żadnych konsekwencji?
Nie żartuj ;)

exthr pisze:Może i nie, ale fajnie się później w rankingach wpisuje w olimpiadach kolejne liczby oraz chwali się na zewnątrz projektami, które non-profit przez ładne tygodnie wykonuję w pocie czoła. Nie mówiąc już o pomocy w zarządzaniu stroną szkoły i gazetką szkolną (o, całkiem przypadkiem w wygrywanych przez nią konkursach obok nazwy jest szkoła). Ale ja za to nic nie wymagam, choć kapką zrozumienia bym naprawdę nie pogardził.


Skoro tak bardzo sie angażujesz, to czemu "legalnie" nie bywałes zwalniany z zajęć, a teraz masz problem z klasyfikacją?

exthr pisze:Nie było wcześniej tego problemu, dopóki nie wyjechała na jakiś czas i nie mieliśmy lekcji przez 6 tygodni, do tego czasu zaraz po olimpiadzie regularnie nadrabiałem nieobecności.


nieobecność nauczyciela nie ma wpływu na ocene ucznia, czy choćby jego frekwencji.
Nie szukaj na siłe usprawiedliwienia.

exthr pisze:Jeśli "bardziej odpowiedzialnie" oznacza z większą korzyścią dla obecności na niemieckim kosztem cennej wiedzy i przygotowania do kolejnych konkursów i olimpiad, z których chciałbym coś osiągnąć, to chyba szczerze wolę pozostać nieodpowiedzialnym szczeniakiem. Liczę na pomyślniejsze zbiegi okoliczności od losu.


Skoro regularnie bywasz na języku polskim, matematyce, fizyce itd, a nie bywasz na niemieckim, to jest właśnie szczeniactwo i szukanie teraz usprawiedliwienia.
zawaliłeś i tyle.
Jakaż to wielka oszczędność czasu być w szkole 4 godziny, a nie 5?

Po kilku lekcjach zwiewasz z niemieckiego, bo inaczej stracisz szansę na wielką karierę?

To jest właśnie ta niedojrzałość.

exthr
Posty: 6
Rejestracja: 2012-05-20, 01:52
Kto: uczeń
Przedmiot: Informatyka
Lokalizacja: małopolskie

Re: Nieklasyfikowanie...

Postautor: exthr » 2012-05-21, 18:21

vuem pisze:To sie zdecyduj. Albo pogodzisz naukę w "normalnej szkole" z pracą albo musisz wybrać.


Napisałem, że robię to w wolnym czasie.

vuem pisze:gdy będziesz dorosły tez będziesz stać przed pewnymi dylematami, życzę lepszych wyborów.


Prawnie jestem. Lepszych? Tego co się nauczyłem nikt mi nie zabierze. Ale rozumiem, że nauczycielka od niemieckiego ma nieco inne mniemanie i dla niej nie ma znaczenia czym owocuje taka nieobecność. Dla niej być to dobrze, a nie być źle. I czy jestem na warsztatach i pracuję przez 12 godzin dziennie na jakiś efekt czy włóczę się znudzony po mieście mając lekce jej przedmiot, jestem traktowany tak samo. Pewnie, egalitaryzm pełną gębą...

vuem pisze:Chcesz miesiąc nie byc w szkole bez żadnych konsekwencji?
Nie żartuj ;)


Jeszcze nie słyszałem o kimś kto coś osiągnął w olimpiadzie z informatyki, nie mając przedmiotu "algorytmika" ani kółka informatycznego na godziwym poziomie i dodatkowo uczestnicząc w normalnym trybie w lekcjach. W innych szkołach na warsztaty i wykłady, na które sam musiałem sobie płacić i jeździć, dyrekcje znajdowały środki, zbierało się grupki i jechały w 5-10 osób z nauczycielem, mając usprawiedliwiony cały okres trwania warsztatów/wykładów. Nie moja wina chyba, że w szkole jako jedyny umiem więcej z informatyki i chcę z tego coś wycisnąć. Nie wiem dlaczego wielu osobom wydaje się, że takie np. tygodniowe warsztaty to jak wyjazd na wczasy.

vuem pisze:Skoro tak bardzo sie angażujesz, to czemu "legalnie" nie bywałes zwalniany z zajęć, a teraz masz problem z klasyfikacją?


Ot to i dla mnie zagadką pozostanie.


vuem pisze:nieobecność nauczyciela nie ma wpływu na ocene ucznia, czy choćby jego frekwencji.
Nie szukaj na siłe usprawiedliwienia.


Prawo swoje, matematyka swoje.

vuem pisze:Skoro regularnie bywasz na języku polskim, matematyce, fizyce itd, a nie bywasz na niemieckim, to jest właśnie szczeniactwo i szukanie teraz usprawiedliwienia.
zawaliłeś i tyle.


No pewnie, bo ja powiedziałem, że niemiecki jest tak banalny, że nie chce mi się na niego chodzić... po prostu tak się złożyło, że nie byłem w stanie na niego iść te kilka razy.

vuem pisze:Jakaż to wielka oszczędność czasu być w szkole 4 godziny, a nie 5?

Po kilku lekcjach zwiewasz z niemieckiego, bo inaczej stracisz szansę na wielką karierę?

To jest właśnie ta niedojrzałość.


Widzę, że zostałem odebrany jako gość, któremu tak śpieszno do sukcesów, że specjalnie i z premedytacją nie chodzi na niemiecki, bo jest "prosty i nudny, a to w końcu aż dwie godziny tygodniowo!". Nie wiem czy przeprosić za mylący ton rozpoczętej dyskusji czy prosić o ponowne jej prześledzenie bez nastawienia aka "gówniarz sobie nie chodzi na lekcje, źle policzył i ma nkl'a, a teraz szuka na siłę wytłumaczenia i jakiejś pomocy, niech ma za swoje!".

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Nieklasyfikowanie...

Postautor: koma » 2012-05-21, 18:48

exthr pisze:gówniarz sobie nie chodzi na lekcje, źle policzył i ma nkl'a, a teraz szuka na siłę wytłumaczenia i jakiejś pomocy, niech ma za swoje!".

Może nie "niech ma za swoje", a raczej "trzeba ponosić konsekwencje swoich czynów".
Poza tym wszystko się zgadza.

Idź na ten egzamin klasyfikacyjny, skoro masz tyle "certyfikatów" i nie kombinuj.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Nieklasyfikowanie...

Postautor: vuem » 2012-05-21, 21:04

exthr pisze:Napisałem, że robię to w wolnym czasie.


To czemu nie chodzisz na zajęcia z niemieckiego?

Bo nie widzisz sensu, czy szkoda czasu? ;)

exthr pisze:Prawnie jestem. Lepszych? Tego co się nauczyłem nikt mi nie zabierze. Ale rozumiem, że nauczycielka od niemieckiego ma nieco inne mniemanie i dla niej nie ma znaczenia czym owocuje taka nieobecność.


Bo ona ma obowiązek zaznaczyć Twoja obecność/nieobecność na zajęciach, bo ma prawo wymagać od Ciebie byś na zajęciach bywał regularnie.
Tu nie ma dyskusji, Ty masz obowiązek na zajęciach być.

exthr pisze:Jeszcze nie słyszałem o kimś kto coś osiągnął w olimpiadzie z informatyki, nie mając przedmiotu "algorytmika" ani kółka informatycznego na godziwym poziomie i dodatkowo uczestnicząc w normalnym trybie w lekcjach. W innych szkołach na warsztaty i wykłady, na które sam musiałem sobie płacić i jeździć, dyrekcje znajdowały środki, zbierało się grupki i jechały w 5-10 osób z nauczycielem, mając usprawiedliwiony cały okres trwania warsztatów/wykładów. Nie moja wina chyba, że w szkole jako jedyny umiem więcej z informatyki i chcę z tego coś wycisnąć. Nie wiem dlaczego wielu osobom wydaje się, że takie np. tygodniowe warsztaty to jak wyjazd na wczasy.


To jeden wyjazd, a reszta absencji?

Mam uczniów, którzy w różnych przedmiotach uzyskują laury, ale jakoś im nie przeszkadza być na moich lekcjach... bez względu na to, czy dobrze sobie radzą w tym przedmiocie, czy nie.

exthr pisze:Ot to i dla mnie zagadką pozostanie.


Zagadką? Czyżby było tak, że ustaliłeś z nauczycielami/dyrekcją, że możesz nie przyjść na dane zajęcia z powodu konkursów, a jednak nie usprawiedliwili tych nieobecności?

Zazwyczaj uczeń przygotowujący się do konkursu - tak sie zdarza - jest traktowany jak obecny lub co najmniej jako usprawiedliwiony.

exthr pisze:Prawo swoje, matematyka swoje.


Do wyliczenia frekwencji, która ewentualnie stoi na przeszkodzie klasyfikowaniu nie bierze się pod uwagę nieobecności nauczyciela, chyba, że było zastępstwo.

exthr pisze:No pewnie, bo ja powiedziałem, że niemiecki jest tak banalny, że nie chce mi się na niego chodzić... po prostu tak się złożyło, że nie byłem w stanie na niego iść te kilka razy.


Po pierwsze zrozum, że problemem jest nie to, że przygotowywałeś sie do konkursu, a to, że "ci sie nie chciało".

Po drugie, nie chodzi o te kilka razy, a o nieco większa liczbę nieobecności.
Ponad 50%

exthr pisze:Widzę, że zostałem odebrany jako gość, któremu tak śpieszno do sukcesów, że specjalnie i z premedytacją nie chodzi na niemiecki, bo jest "prosty i nudny, a to w końcu aż dwie godziny tygodniowo!". Nie wiem czy przeprosić za mylący ton rozpoczętej dyskusji czy prosić o ponowne jej prześledzenie bez nastawienia aka "gówniarz sobie nie chodzi na lekcje, źle policzył i ma nkl'a, a teraz szuka na siłę wytłumaczenia i jakiejś pomocy, niech ma za swoje!".


Zrozum, że Twoim obowiązkiem jest być w szkole, nie masz statusu "wolnego słuchacza", ani "indywidualnego toku nauczania".

Musisz albo być albo uzgodnić swoją nieobecność.
Nie możesz sam decydować na co warto chodzić, a na co nie.
Tylko tyle musisz zrozumieć.

Jeśli Ci się to nie podoba, to osiągnięciu pełnoletności zmień szkołę na liceum, czy technikum dla pracujących, czyli w systemie zaocznym/wieczorowym, ewentualnie porzuć edukację na tym etapie, bo przecież jus masz pracę, jesteś fachowcem, masz sukcesy ...

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Nieklasyfikowanie...

Postautor: koma » 2012-05-21, 21:23

vuem pisze:Do wyliczenia frekwencji, która ewentualnie stoi na przeszkodzie klasyfikowaniu nie bierze się pod uwagę nieobecności nauczyciela,

A jednak niekoniecznie, jak sie okazuje... :D

Nasz uczeń wyliczył sobie sprytnie, ile godzi może opuścić, aby tych 50% nie przekroczyć.
Nieobecność nauczycielki zmieniła proporcje i cały misterny plan padł!! :mrgreen:

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Nieklasyfikowanie...

Postautor: vuem » 2012-05-21, 21:29

Wyliczone 50% zakładało określoną liczbę lekcji, biorąc pod uwagę nieobecność nauczyciela tych lekcji było mniej, a więc i odsetek opuszczonych zajęć wyższy ... tak rozumuję.
lekcja, która nie odbyła się nie istnieję, więc jej się nie wlicza w ogólną liczbę zajęć.

exthr
Posty: 6
Rejestracja: 2012-05-20, 01:52
Kto: uczeń
Przedmiot: Informatyka
Lokalizacja: małopolskie

Re: Nieklasyfikowanie...

Postautor: exthr » 2012-05-21, 22:15

vuem pisze:To czemu nie chodzisz na zajęcia z niemieckiego?

Bo nie widzisz sensu, czy szkoda czasu? ;)


Przychodzi foton na dyskotekę, a wszyscy: "sorry, to impreza masowa" -.-'
Czy naprawdę ciężko odczytać, że od 3 postów neguję obie te opcje?

vuem pisze:Bo ona ma obowiązek zaznaczyć Twoja obecność/nieobecność na zajęciach, bo ma prawo wymagać od Ciebie byś na zajęciach bywał regularnie.
Tu nie ma dyskusji, Ty masz obowiązek na zajęciach być.


Jeśli ona ma do czegoś prawo, to ja nie mam prawa do czegoś przeciwnego. Idąc dalej, jeśli uczestnictwo w warsztatach i wykładach determinuje nieobecność(ści), a wiąże się z lepszym przygotowaniem to dedukując dochodzimy do paradoksalnego wniosku, że ja nie mam prawa do lepszego przygotowania się do olimpiady.
Tak, wiem, że to co napisałem jest mocno naciągane i kuriozalne, ale ja naprawdę wiem, czego ona ma prawo ode mnie wymagać. Kwestia tego czy musi.

vuem pisze:To jeden wyjazd, a reszta absencji?


Bywało ich więcej niż jeden.

vuem pisze:Mam uczniów, którzy w różnych przedmiotach uzyskują laury, ale jakoś im nie przeszkadza być na moich lekcjach... bez względu na to, czy dobrze sobie radzą w tym przedmiocie, czy nie.


Nauczyciel biologii raczej potrafi biologię na poziomie olimpiady, nauczyciel matematyki w większości przypadków nie będzie miał problemów z pomocą w przygotowaniu do olimpiady z matematyki. Chętnie zobaczę listę nauczycieli informatyki, którzy potrafią wytłumaczyć uczniowi działanie algorytmu Aho-Corasick, metodę tworzenia kolejki na secie w algorytmie Dijkstry czy też trafnie pokaże w jakich przypadkach algorytm Johnsona będzie bardziej optymalny od Floyda-Warshalla. Moglibyśmy się naprawdę zdziwić. Trzeba znać specyfikę tej konkretnej olimpiady, żeby wiedzieć, że okej, mogę ćwiczyć w domu, przygotowywać się, ale jak nie pojadę i nie spotkam się z osobą, która w pigułce przekaże mi jakieś wskazówki, to może się okazać, że cały wysiłek poszedł w błoto.

vuem pisze:Zagadką? Czyżby było tak, że ustaliłeś z nauczycielami/dyrekcją, że możesz nie przyjść na dane zajęcia z powodu konkursów, a jednak nie usprawiedliwili tych nieobecności?

Zazwyczaj uczeń przygotowujący się do konkursu - tak sie zdarza - jest traktowany jak obecny lub co najmniej jako usprawiedliwiony.


Najzwyczajniej... w mojej szkole tak się nie zdarza. A przynajmniej czas załatwiania tego jest niewspółmierny z korzyściami. Fakt, może tu leżał mój błąd.

vuem pisze:Do wyliczenia frekwencji, która ewentualnie stoi na przeszkodzie klasyfikowaniu nie bierze się pod uwagę nieobecności nauczyciela, chyba, że było zastępstwo.


Tak, to właśnie owo "prawo". Matematyka zaś mówi, że istotnie owa nieobecność się przyczyniła. Ale już nie o to chodzi, rozumiem to i szanuję, bo i w końcu sam chcę być zrozumiany.

vuem pisze:Po pierwsze zrozum, że problemem jest nie to, że przygotowywałeś sie do konkursu, a to, że "ci sie nie chciało".

To był wniosek czy opinia?

vuem pisze:Po drugie, nie chodzi o te kilka razy, a o nieco większa liczbę nieobecności.
Ponad 50%

Jeden "raz" to 2 lekcje, niestety mam je dwie pod rząd. Kilka działań z rodziny pomnóż i odejmij i naprawdę okazuje się, że to paradoksalnie było tylko kilka razy.

vuem pisze:Zrozum, że Twoim obowiązkiem jest być w szkole, nie masz statusu "wolnego słuchacza", ani "indywidualnego toku nauczania".

Musisz albo być albo uzgodnić swoją nieobecność.
Nie możesz sam decydować na co warto chodzić, a na co nie.
Tylko tyle musisz zrozumieć.

Gdybym w ten sam dzień co niemiecki miał dwie geografie pod rząd, problem byłoby z geografią. Ja sobie nic nie wybieram i nie kalkuluję. To że przy okazji napisałem moją opinię o tymże języku w mojej sytuacji nie oznacza, że z premedytacją i z wyboru na niego nie chodzę...


vuem pisze:Jeśli Ci się to nie podoba, to osiągnięciu pełnoletności zmień szkołę na liceum, czy technikum dla pracujących, czyli w systemie zaocznym/wieczorowym, ewentualnie porzuć edukację na tym etapie, bo przecież jus masz pracę, jesteś fachowcem, masz sukcesy...

Rozumiem, że jak ma Pan w pracy jakąś ciężką sytuację przy - załóżmy - całej masie pozytywów, to ją Pan rzuca lub zmienia?

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Nieklasyfikowanie...

Postautor: koma » 2012-05-21, 22:33

vuem pisze:Wyliczone 50% zakładało określoną liczbę lekcji, biorąc pod uwagę nieobecność nauczyciela tych lekcji było mniej, a więc i odsetek opuszczonych zajęć wyższy ... tak rozumuję.

Tak właśnie...
Z 50% zrobiło się nagle - z powodu nieobecności nauczyciela i matematyki - może jakieś 75??
Uczeń - kombinując sobie, ile godzin może opuścić, aby sie załapać na więcej niz 50 %, po prostu się przeliczył.
Nauczycielka wyjechała, a on został z ręka w nocniku.
Potem dołożył sobie teorię o wybitnym umyśle informatycznym, niezrozumiałym przez otoczenie jak każdy wybitny umysł.
A odpowiedzi, dlaczego nie chce sie poddać egzaminowi klasyfikacyjnemu, nie ma... :mrgreen:

exthr
Posty: 6
Rejestracja: 2012-05-20, 01:52
Kto: uczeń
Przedmiot: Informatyka
Lokalizacja: małopolskie

Re: Nieklasyfikowanie...

Postautor: exthr » 2012-05-21, 22:54

koma pisze:Tak właśnie...
Z 50% zrobiło się nagle - z powodu nieobecności nauczyciela i matematyki - może jakieś 75??
Uczeń - kombinując sobie, ile godzin może opuścić, aby sie załapać na więcej niz 50 %, po prostu się przeliczył.
Nauczycielka wyjechała, a on został z ręka w nocniku.

O cóż za analogiczny przypadek! Nie no, przepięknie go załatwiła, nasza przynajmniej dała znać kilka miesięcy wcześniej, że jej nie będzie.

koma pisze:Potem dołożył sobie teorię o wybitnym umyśle informatycznym, niezrozumiałym przez otoczenie jak każdy wybitny umysł.

Niezbyt ładnie z jego strony, powinien za to zdecydowanie zostać!

koma pisze:A odpowiedzi, dlaczego nie chce sie poddać egzaminowi klasyfikacyjnemu, nie ma... :mrgreen:

A został o to zapytany wprost? Może po prostu dziwnym wydaje mu się odpowiadanie na pytanie, które zakłada konkretny, nieistniejący stan rzeczy?

antie
Posty: 353
Rejestracja: 2009-08-24, 21:16
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Nieklasyfikowanie...

Postautor: antie » 2012-05-22, 07:25

exthr pisze:Rozumiem, że jak ma Pan w pracy jakąś ciężką sytuację przy - załóżmy - całej masie pozytywów, to ją Pan rzuca lub zmienia?


Czy Ty w ogóle rozmawiałeś na ten temat z nauczycielką? Próbowałeś rozwiązać jakoś ten problem "polubownie" jak to nazywasz? Zrozum - nikt z nas nie jest w stanie Ci tu "wirtualnie" pomóc.
Możesz to tylko spróbować rozwiązać osobiście. Idź do nauczycielki i z nią kulturalnie porozmawiaj, zapytaj, jakie widzi rozwiązanie i czy w ogóle rozważa jakąś inną możliwość niż egzamin klasyfikacyjny. Musisz jednak wiedzieć, że jeśli czymś jej się naraziłeś, to może nie chcieć z Tobą w ogóle rozmawiać, bo w świetle przepisów ma prawo żądać w Twoim przypadku egzaminu.
Od Ciebie i Twojej wcześniejszej i obecnej postawy tak naprawdę bardzo wiele, jeśli nie wszystko tu zależy.
Cala ta dyskusja nie większego sensu, bo Ty przekonany jesteś o swojej racji, a opinii drugiej strony - owej nauczycielki niemieckiego nie znamy.

W świetle przepisów musisz po prostu zdawać egzamin klasyfikacyjny.
Zakres tego egzaminu wyznacza nauczyciel - zależy on od tego, co zostało w czasie zajęć zrealizowane.
Skoro ciągle nas tu zapewniasz, że niemiecki był na żenującym wręcz dla Ciebie poziomie, to na prawdę nie będzie żadnego problemu ze zdaniem przez Ciebie egzaminu.


Wróć do „Kącik uczniowski”