Jolly Roger pisze:Demokracja to nie jest narzucanie woli większości, ale także uszanowanie woli mniejszości.
Ok, gdzie więc jest brak uszanowania woli mniejszości. Masz alternatywę jako mniejszość. Natomiast ty ciągle chcesz, żeby większość podporządkowywała się tobie, bo nie masz ochoty na to. Dzisiaj nie masz ochoty na religię w szkole, jutro jeździć w terenie zabudowanym nie szybciej niż 50/h, a pojutrze...?
Mam? Szkoła zorganizuje dla mnie lekcje etyki/religioznawstwa, albo zacznie nauczać mojej religii? Nie? To gdzie mam alternatywę? Tak, czy siak, muszę płacić za to.
Kwestie takie jak ograniczenia prędkości czy inne, to jest inna kategoria. Rozumiem, że chcesz mi ukazać to przez analogię, ale niestety, ten przykład nie jest zbyt trafiony, chociażby dlatego, że ograniczenie prędkości daje nam wymierne korzyści, które widać gołym okiem, zaś nauka religii - cóż...
Teraz postaw się w roli rodzica innowiercy.
Jestem protestantem, więc nie muszę się wczuwać tak bardzo. Za to twoje "straszne" opowieści przyjmuję z przymrużeniem oka. Ani jako uczeń, który miał religię zarówno w podstawówce jak i liceum nie spotkałem się z szykanami ani nauczyciel, który spotkał na swojej drodze uczniów niekatolików nie miałem takich obserwacji. Dodam, że pracuję w środowisku wiejskim, a pochodzę z niezbyt wielkiego miasta.
To miałeś szczęście. Ja znam przypadki, gdzie niektórzy nauczyciele (sic!) otwarcie szydzili z dziecka, które nie było katolikiem. Nie będę tutaj mówił nazwisk, ani szkół, bo to nie jest wypowiedź z serii "rzucę kupą - może się do kogoś przylepi"
Niemoralnym dla mnie jest, zmuszanie ludzi, do wspierania instytucji, która oferuje swoje "usługi" tylko wybranej grupie ludności (w tym przypadku katolikom).
A moralnym jest dla ciebie przymus szkolny. Przymus nauczania biologii czy historii gdy rodzice płacący podatki woleliby więcej godzin matematyki albo języka obcego. Moralny jest przymus oddania dziecka do szkoły i potem upominania się o datki na szkołę, bo nie ma kredy, na ksero czy remont toalety. Moralne jest utrzymywanie 10 osobowej rodziny pana Władzia, który nie dość, ze dostaje zapomogę to jeszcze kradnie mi ziemniaki z piwnicy i ze względu na niską szkodliwość społeczną nic mu nie zrobią, wiec się śmieje mi w twarz. Moralna jest kradzież moich pieniędzy na utrzymanie niewydolnych molochów jak ZUS? Moralny jest przewał z 2 filarem czyli tzw OFE?
A czy moralnym jest, że zamiast na autostrady, państwo utopiło miliony naszych podatków w jakiejś tam świątyni w Warszawie? Moralne jest, że księża otwarcie z ambony mówią na kogo głosować? Moralnym jest w końcu, że kościół płaci symboliczne podatki, obracając miliardami, zaś normalni obywatele są uciskani przez aparat podatkowego przymusu? Zastanów się chwile, gdzie w Polsce pieniądze giną. Nie tylko w kieszeniach nieuczciwych polityków...
Moralne jest uważanie, że jestem mądrzejszy od innego choć nie mam żadnych argumentów??
Nie wiem, czy to taka specyfika zawodu, ale większość nauczycieli, uwielbia argumentum ad hominem.
Daj spokój z moralnością. Zostaw to na niedzielne rozmyślania o nirwanie.
Lepiej udawać że jest dobrze, zamiast próbować to zmienić? Nie bądź śmieszny.