Zaczynajac standardowo trzeba powiedziec cos w stylu. "Witam, jestemu tu nowy i ...". Dobra pominmy sobie te grzecznosci. Po pierwsze nie bede pisal z polskimi ogonkami ze wzgledu na wieksza szybkosc przelewania mysli na papier (w tym przypadku uhm mysli na bajty). Swoim postem chce wyrazic swoja opinie o Was nauczycielach oraz ogolne mysli, ktore nasuwaja mi sie czytajac poniekat to forum. Pewnie zapytacie kim jestem. Odpowiem odrazu. Aktualnie uczen szkoly sredniej, klasa 3 (technikum), informatykiem sie nie nazwe gdyz czuje torsje slyszac okreslenie ze ktos jest informatykiem, szczegolnie w szkole. Jestem czlowiekiem z pasja i zamilowaniem. Przesiedzialem okolo 40000h godzin przed komputerem. (w ciagu 9 lat, srednio +12h dziennie). Nazwiecie mnie maniakiem, geekiem, freakiem badz warzywkiem but i dont care. Przez ten okres czasu wchlonalem gigantyczna wiedze, ktora wiekszosc z Was nie wchlonie do konca zycia. Przeanalizowalem doglebnie internet. Z pewnoscia moge stwierdzic pare rzeczy. Zmora dzisiejszego pokolenia jest pajeczyna. Na poczatku sie mowi, ze jest pomocna, a potem dopiero zauwazaja jej wady choc niezawsze. Okreslam siebie jako osobe old school, ze starej generacji/pokolenia. Widze co sie dzieje dzisiaj, w dzisiejszym swiecie i ubolewam bo nic nie moge na to poradzic. Ot uczucie bezsilnosci. Patrzac na osoby mlodsze odemnie tylko o 2-3 lata widze jak wielka jest przepasc. Dysgrafia, dysleksja i "dysmozgia". Kiedys nie bylo czegos takiego. Takie rzeczy leczylo sie batem. Nie jestem zwolennikiem ani przeciwnikiem tej metody. Pamietam jak byly bledy na stronie to SP dziadek mi wyrywal kartke i mowil napisz poprawnie (czasy podstawowki). Nie rozumiem ludzi. Przeciez dysortografia wynika z lenistwa w 90%. Wiekszosc tych osob nie robi nic w kierunku naprawy tego stanu rzeczy! Wystarczy tylko wlaczyc Worda z pakietu Offica/OpenOffica i poprawic bledy ale nie nikt nie robi tego bo po co, bo na co. Lepiej jak moderator poprawi kupe bledow i pozaznacza je na kolorowo, prawda? No bo przeciez po to on jest! Ot myslenie. Jak mozna nie rozumiec prostych zasad np. ów kreskowane? Wszedzie widzialem uw na forach gdzie udzielaly sie osoby ponizej 16 roku zycia ... Pomijajac wyjatki mozna wbic sobie do "łba" aby pisac u kreskowane przed w, proste prawda? Tzw dysmozgia jak ja to nazywal jest wszedzie i coraz badziej sie rozpowszechnia. Pierwsza zasada internetu: Jezeli nie wiesz czegos to szukaj!. A nie jak wiekszosc internautow robi lepiej walnac pytanie na forum i potem czekac na opowiedz/gotowca. Zanim ktos by naklepal posta to dawno by znalazl odpowiedz. Tak jest w przypadku mojej dziedziny, programistyki. Nie po to sie robi dokumentacje aby ich nie czytac. A najczesciej uzywana wymowka jest znajomosc angielskiego a raczej jego BRAK! To jest parodia. Angielski to podstawa i tego sie trzymam bo ktory jezyk bym nie uzyl to jest po angielsku (html, css, php, sql, c++, c#, asm,... dlugo by wymienial). Przeciez bez angielskiego sie nie dogadasz "za chiny" z osoba zza granicy. Mam znajomego, ktory twierdzi, ze niemiecki to jest baza. Niestety niemieckim sie nie dogadam w Brazyli, Malezji, i innych fajnych krajach. Tak sie sklada, ze mam parenascie znajomosci z osobami z roznych czesci globu i rozmowa taka ma sporo sensu bo mozna powymieniac poglady i skolidowac nasze wyobrazenia. Dysgrafia ot ciekawy problem. Mam kolege w klasie, ktory pisze jak kura pazurem jednakze jest najlepszym uczniem z klasy. Trudno da sie zyc z tym. Skoro nauczycielka polskiego go rozczytuje to jest b. dobrze, ja natomiast mam z tym problem. Czasami zadaja nauczyciele pytanie: "Dlaczego tak nabazgrane?" - no to trzeba odpowiedziec ze gdyby ktos stojacy po drugiej stronie laskawie mogl spowolnic tempo dyktowania to zapewne byloby wiecej notatek tudziez zdan zapisanych. No tak zaraz pokaza sie glosy krytyczne, ze to uczen powinien "ogarniac" no ale ciezko ogarnac w tym swiecie. Jest przepasc i niestety wiekszosc z Was nie potrafi teg naprawic. Jakies 75% nauczycieli w mojej szkoly powinno wyleciec na zbity pysk. Nie za to ze ich nie lubie czy tez mam zle stopnie w danym przedmiocie lecz za to jakie maja podejscie do nauczania. Bo jak mozna nazwac nauczanie gdy "sor" dyktuje ksiazke dzien w dzien i 4 kartki zapisane? To ma byc smieszne? Wlasnie takich belfrow dawno powinno sie reformowac. Nie dosc ze mam b. duzo przedmiotow kierunkowych to ktos mi dowala ksiazke na lekcji, po co to, na co? A najsmieszniejsze jest to jak kartkowka wyglada... przepisywanie z zeszytu jak leci...liczy sie ilosc nie jakosc. Tak samo jak u mnie na historii. Gotowce to jedyne rozwiazanie. Mam mloda nauczycielke od matematyki i ona rozumie nasz front rozumowania. Jedna z niewielu logicznie myslacych. Rozumiem, ze powinna byc granica miedzy nauczycielem i uczniem ale nie mozna byc przyslowiowym BOTEM i "robic swoje", a po robocie isc do pokoju nauczycielskiego na "spytki". Najgorsze jest to, ze z nauczycielem nie pogada, NIE DOJDZIE DO KONSENSUSU. Bo on zawsze ma racje choc niezawsze i nigdy nie przyzna sie do bledu! (w 90% przypadkow ktore doswiadczylem). Powiedzcie mi czy warto za tak smieszna kase isc na ten zawod? Bo nie potrafie zrozumiec tego? Nauczyciele z powolania < 10%. Wiekszoscia moznabyloby uzyc okreslenia nieudacznicy skoro obrali taka droge zycia. Bez obrazy ale czy tak nie jest? Mam nauczyciela od "komputerow", ktorego maglowalem kilkukrotnie co on robi w tej szkole skoro nie chodzi o pieniadze i nie chodzi o przyjemnosc. Niestety nie potrafil odpowiedziec na moje proste pytanie. Ze niby co 1000zl dorabia sobie? Niszczac zdrowie?!? Kpina. Zyjemy w chorym kraju. Wiem ile pracy wkladacie w przygotowanie sie do lekcji choc moim zdaniem "luzne przedmioty" powinny byc na spontanie zgodne z tematem ale obrabiane zawsze roznie a nie ta sama gadka dla kilku klas na ten sam temat (mam tutaj na mysli synchroniczne klasy tego samego profilu). Ja wiem, ze wiekszosc nauczycieli srednich nie daje sobie na glowe wejsc ale sa wyjatki ... w gim i podstw to jest tzw.: "zgon". Rozwydrzona mala banda terrorystow, a szkole mozna okreslic mianem wylegarni terrorystow.
Lepiej pisac to co przyjdzie na mysli niz potem ukladac to w pedantycznie sklejona/zlepiona papke! Ot moje przemyslenie na temat j. polskiego i jego potrzebnosci w zyciu. Bo niby jak mi sie przyda np. Pan Tadeusz w zyciu? Ostatnio spytalem wiele osob w tym pare czlonkow rodziny i nie potrafili mi nawet strescic lektury. Pytam sie: komu to potrzebne? No komu? Uczyc powinno sie potrzebnych rzeczy w zyciu, a nie za przeproszeniem ***!
Skoro juz wspomnialem o gim to musze przyznac, ze jest to najwieksza pomylka. Pamietam jak 4 osoby niszczyly klase na raty. Meczyly kazda osobe, dreczyly psychicznie no ale co tam. Nauczyciel (wychowawczyni - do tego z religii) mowi: "oni sie poprawia" to noz sie otwiera w kieszeni! Czy Wy nauczyciele macie pojecie co bedzie jak ktos nie wytrzyma i zacznie pieklo? Wyobrazacie sobie to? Wiecie cos o masakrze w Columbine? Nie? To prosze Was zapoznajcie sie z filem ktory byl emitowany na Discovery "Godzina Zero: Masakra w Columbine". Jakis czas temu dzieciak przyniosl bron do szkoly w Polsce. Na szczescie! nie wpadl na arce "zarabisty" pomysl aby zrobic uzytek... Nie pierwszy raz taki "incydent" jak Wy byscie nazwali mial miejsce! Polskie Columbine to kwestia czasu! W Holadnii juz cos takiego sie zdarzylo. I nie mam na mysli zabicie 2-3 osob lecz 25 i wiecej!. W sumie to krotka pilka kulka w leb i koniec. Czy takie ryzyko jest wliczone w Wasze wynagrodzenie? Watpie...
Gimnazjum to byl chlew. O tak... Pamietam jak co roku inny nauczyciel z niemieckiego bo nie dawal sobie rady prowadzic lekcji... Szkola uczy: nienawisci, nieufnosci, nietolerancji, pogardy i wielu innych zlych cech. System wartosci zmienia sie niesymetrycznie. Tak nieufnosc! Bo jak mozna zaufac komus takiego jak nauczyciel skoro 1 rzecz ktora jest to poinformowanie rodzica! I nie chrzancie, ze jest to Wasz obowiazek! Bo trzeba podejsc po ludzku, a nie trzymac sie sztywno przepisu. Nawet jak mam +18lat to nadal musze przynosic usprawiedliwienie od rodzica (w mojej szkole uchwalone) i tutaj pytanie. Co za roznica kto napisze to? Przeciez na jedno wyjdzie tak bym nie zawracaj gitary matce, a tak musze poswiecic to 5 min zeby mi podpisala papier ...). To jest smiech. Niby jak to ma uchronic przed naduzyciem? Przeciez to sie kupy nie trzyma i tak uczen by naduzywaj usprawiedliwien i tak!. Zreszta wcale sie nie dziwie bo dol jest niesamowity mimo innego podejscia. "Bo po co mam dzis isc do szkoly, aby zalapac kose? Nie, nie ide!", "Dzis sprawdzian, na ktory sie nie nauczylem wiec odpuszcze", "Jestem pewny, ze dzis bedzie mnie pytala ta i ta nauczycielka wiec ...", "Jestem pewny, ze dzisiaj mnie zapyta i sprawdzi prace domowa", takich rzeczy jest wiele. Najwiekszym paradoskem jest to, ze Nikt nie odrabia prac domowych! Bo po co? Myslicie, ze nie mam co robic w domu? A raczej my jako uczniowie. Pomysl kogos tam z politykow, ze nie bedzie prac domowych jest dobry ... ale tylko zarys bo trzeba jakos kontrolowac jak Wy to nazywacie? Poziom rozwoju/zaawansowania w danej subkategorii?
Pamietam jak na pewnej lekcji mielismy wizytacje dyryktora, ktora dobitnie udodnila (nawet trudno nazwac) glupote, brak zaangazowaina/przygotowania do lekcji. Trudno bylo sie powstrzymac od smiechu kiedy sobie nauczyciel nie radzi w obsluge prostego programu do przegladania grafiki w celu pokazania nam schematow. Nie chcialem go osmieszac przy dyrektorze pokazujac jak sie obsluguje program i mowic "ze nastepnym razem radze zapoznac sie z ... przed jego uzyciem".
Najlepszym paradoksem jest to, ze ktos idzie na informatyke, medycyne, prawnicze studia tylko z checi zysku, a nie z zainteresowania. Nauczyciel powinien byc z pasja, powinien umiec przekazywac wiedze w sposob praktyczny, a nie klepac teorie, ktora jakby nie spojrzec w wielu przypadkach jest zbedna!!!
"Przyklad z zycia wziety": komputerami zainteresowalem sie od nauczyciela ktory byl dyrektorem podstawowki, wojek kolegii z klasy... No ale cos on potrafil zainteresowac kazdego tym co robi, potrafii! Od tego sie zaczela moja pasja. Nauczyciel w gim bym nikim dla mnie. Nie potrafil nawet zrozumiec slow, ktore wchodza z moich ust. Administrator szkolnej pracowni tez byl nikim. Gdy zaczolem mowic o skomplikowanych sprawach z modernizacja strony szkolnej to po prostu mnie zignorowal gdyz nie potrafil wprowadzic prostych, a jakze waznych zmian w stronach!. Dziwie sie ludziom. Przeciez przez internet mozna teraz wszystko. Np. plany lekcji, pogladanie ocen, ..., etc WYOBRAZCIE SOBIE MOZLIWOSCI!. W USA dzieci ktore ulegly wypadkom moga uczestniczyc w lekcji dzieki kamerom!. Ale nie! Przepraszam to jest Polska tutaj nikt nie ma pieniedzy na nic! "Ciecia w budzecie". Ciekawe kiedy to sie skonczy? Nie chce wchodzic w polityke bo jest to odzielny watek myslowy. Do tego b. rozlegly... Nauczyciel ktory uczyl mnie w 1 klasie robil lekcje w ten sposob: "robcie co chcecie, a za pare lekcji wykonacie jakas prace" i w ten sposob naprawde wiele sie nauczylem patrzac jak nauczyciel sobie pije kawke 2x w tygodniu... Jak juz mowa o informatyce, mam nadzieje ze trafi sie choc jeden "informatyk" na tym forum. Uczenie sie Office przez postw, gim i srednia szkole ma jakis sens? Rozumiem przypomnienie wiad ale co dalej? CZY JA WYGLADAM NA CHOLERNA SEKRETARKE?. Wiedza pseudonauczycieli informatykow mnie smieszy. Dlaczego? Bo jestem w stanie zagiac nauczyciela w praktycznie w kazdej dziedzinie informatyki ... ale chyba jemu to nie przeszkadza, ze osmieszam go z lekcji na lekcji. Tak trudno poznac terminologie i pogadac z uczniem na poziomie, prawda?
Offtopic:
I sie ludziom dziwie, ze wiekszosc dzieciakow bedzie niedostosowana do spoleczenstwa to uczy sie nie tego co powinno!
Notatki:
Moj post mial byc swojego rodzaju inicjacja do "debaty" nad tym co powinno sie zmienic na powaznie... zeby choc troche normalnosci bylo!
Mlody powie "ales sie wyzalil -> zal.pl" ... ale co tam.
// Ale sie naprodukowalem...
PS:
1) Rejestracja na tym portalu to smiech. Za duzo danych wymagacie...
2) Poprawcie liczne bledy w zabezpieczeniach na stronie, wypadaloby wyechowac stosowne komunikaty, a nie dawac blank page
3) Wpiscie w google -> "choroba komputerowa"
4) Zmixujcie parametry choroby komputerowej i depresji. Wyciagnijcie wnioski.