Szkoła, nauczyciel, prawo

tu możesz porozmawiać z kolegami, zadać pytanie nauczycielom

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: 676 » 2009-03-03, 15:42

Jak, drodzy Nauczyciele, postępujecie, kiedy statut szkolny (bądź dyrekcja osobiście) zmusza Was do złamania prawa wobec ucznia? Łatwo temu ulegacie, czy też wolicie rzetelnie realizować swoją rolę i dawać dobry przykład dzieciom i młodzieży?

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: malgala » 2009-03-03, 16:20

Statut musi być zgodny z obowiązującym prawem, nie może więc zmuszać do jego łamania :mrgreen:

Niemamnicku
Posty: 47
Rejestracja: 2008-12-13, 12:01
Kto: uczeń
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: wielkopolskie

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: Niemamnicku » 2009-03-03, 16:37

Ale wiemy przecież, że istnieją zasady głupie (Psy z New Jersey mają zakaz szczekania w określonych godzinach nocnych), do nich chyba nie będziemy się stosować. Sytuacja bez konkretnego zarysowania, nie możemy więc stwierdzić, czy warto złamać to prawo, o które chodzi 676. Oczywiście, najlepiej jest postępować według prawa, wtedy nic nie tracimy. Ale, kiedy zasady spisane gdzieś tam zderzają się z naszym systemem wartości, wtedy musimy zadecydować, czy naginać te zasady, czy, mimo wszystko, według nich postępować. Myślę, że o to chodziło. Tylko nie możemy wiedzieć, jaką sytuację 676 miał na myśli...

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: 676 » 2009-03-03, 17:48

Statut musi być zgodny z obowiązującym prawem, nie może więc zmuszać do jego łamania :mrgreen:


Teoretycznie - tak. W praktyce bywa to różnie. Prosicie o przykłady. Jeden z nich: statuty niektórych szkół nakładają na nauczycieli wręcz obowiązek odbierania uczniom sprzętu elektronicznego posiadanego przez nich (odebrać cokolwiek komukolwiek, poza pewnymi przypadkami, mogą w polskim prawie jedynie niektóre podmioty).

Co wtedy?

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: 676 » 2009-03-03, 18:40

miwues pisze:Odbierania w sensie: (...)


Raczej żadna z tych możliwości tu nie pasuje - stwierdzam po pewnym przemyśleniu.

miwues pisze:To stwierdzenie jest prawdziwe wyłącznie w odniesieniu do odebrania w znaczeniu z pkt. 2.


No, oczywiście, bo - na przykład - kradzieży rzeczy to raczej nikt nie ma prawa dokonać. ;) Ze zniszczeniem podobnie - choć sądy orzekają czasem zniszczenie czegoś, ale de facto pierw orzekają przepadek - więc zniszczenia niby nie ma prawa dokonać bez zgody właściciela nikt, a konfiskaty sensu stricto z kolei dokonuje zaś państwo, albo ze względu na swój własny "ważny interes", albo jakiemuś skazańcowi za karę konfiskuje majątek. :) To z kolei wynika z samej definicji konfiskaty.
Ostatnio zmieniony 2009-03-03, 18:47 przez 676, łącznie zmieniany 1 raz.

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: 676 » 2009-03-03, 18:50

miwues pisze:Zaś konfiskaty sensu largo dokonać może twoja ciocia albo pielęgniarka w sanatorium - jeżeli znajdziesz się pod ich opieką.


Czym konfiskata jest sensu largo?

1. «kara polegająca na utracie na rzecz państwa mienia należącego do osoby skazanej wyrokiem sądowym»
2. «wycofanie z obiegu druków przez odpowiednie władze państwowe»
3. «wywłaszczenie osoby prywatnej z całego lub z części majątku na rzecz państwa»


W ten sposób pojęcie konfiskaty wyjaśnia PWN. Działania cioć, pielęgniarek, ani tym bardziej nauczycieli, słownik nie przewiduje.
Szanuj ucznia swego, możesz nie mieć żadnego...

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: 676 » 2009-03-03, 19:41

Nigdzie nie znajduje się taka definicja tego pojęcia. Ani w prawie, ani nawet w słownikach. Ktoś, kto zabiera komukolwiek przedmiot pozostaje jedynie osoba, która rozporządza nim tak, jakby była jego właścicielem mimo, że nim nie jest. Jest więc to zwykła kradzież, a więc sprzeczność z prawem.

Obawiam się, że nauczycielskie poczucie obowiązku i subiektywne pojmowanie prawa i sprawiedliwości społecznej to trochę za mało, żeby odebranie komuś jego mienia nazwać inaczej.

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: 676 » 2009-03-03, 20:32

miwues pisze:chęć rozporządzania rzeczą jak własną.


A czym inny jest chęć tego, by rzecz znalazła się nie w kieszeni ucznia, a w rękach/biurku nauczyciela, bądź gdzieś w jakimś magazynku, czy składzie? Nauczyciel, który w taki sposób rozporządza rzeczą robi to tak, jakby ta rzecz należała do niego. :) Ba! Niektórzy jeszcze dopuszczają się przeglądania zawartości nośników pamięci, czytania wyświetlanych komunikatów... Nie mówiąc o tym, że nikt i nic nie jest w stanie zagwarantować, że nie będą tego robić w czasie, gdy uczeń nie będzie nadzorował swojej własności. ;)

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: 676 » 2009-03-03, 20:50

miwues pisze:Jeżeli jesteś w stanie udowodnić, jaką poniosłeś z tego tytułu szkodę, i określić jej wysokość, możesz nawet podać organ prowadzący szkołę do sądu z żądaniem odszkodowania.


Kurde, z tego wynika, że każdy może sobie czytać cudzą korespondencję i przeglądać prywatne zbiory zdjęć! :) No bo będziesz w stanie udowodnić, jaką szkodę poniosłeś przez to, że monitoruję Twoją korespondencję i oglądam Twoje zdjęcia? :)

miwues pisze:Jego zamiarem jest uniemożliwienie uczniowi korzystania z rzeczy niezgodnie z zasadami obowiązującymi na lekcji.


W szkole ten zamiar realizuje się przecież poprzez wystawianie ocen z zachowania, ew. innych konsekwencji typu wydalenie ze szkoły, etc. Więc nauczyciel powinien to raczej robić za pomocą tych narzędzi, które specjalnie w tym celu zostały dla niego stworzone... Wszystkie pozostałe metody budzą - wedle tego, co piszę - uzasadnione podejrzenia tego, że nauczyciel nie ma przyjaznych zamiarów wobec ucznia...
Szanuj ucznia swego, możesz nie mieć żadnego...

mtroll
Posty: 31
Rejestracja: 2008-11-05, 18:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Wychowanie fizyczne
Lokalizacja: śląskie

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: mtroll » 2009-03-03, 21:02

[uczeń]676, może podam ostry przypadek ale co ma nauczyciel zrobić gdy uczeń przyniesie do szkoły broń palną? Oczywiście to skrajny przykład ale uwierz, że uczniom przychodzą różne rzeczy do głowy. Uczniowie potrafią przynieść do szkoły: imadło, kwas siarkowy, nóż wojskowy, piłę mechaniczną, niewypały amunicji itp. Wówczas nauczyciel nie powinien konfiskować rzeczy bo to własność ucznia? Nonsens! Nauczyciel dba o bezpieczeństwo wszystkich uczniów. Obecnie telefony komórkowe lub inne sprzęty elektroniczne mogą służyć nie tylko wyłącznie jako telefony czy odtwarzacze, mogą również posłużyć w innych celach zabronionych przez polskie prawo. Dlatego tez nauczyciel nie tylko powinien a w/g mnie MUSI odebrać rzecz, która stanowi zagrożenie dla innych.

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: 676 » 2009-03-03, 21:11

miwues pisze:Aczkolwiek w przypadku rodziców czy nauczycieli, jestem sobie w stanie wyobrazić sytuację, że zostanie to - wyjątkowo - uznane przez sąd za działanie prawnie usprawiedliwione.


Huuh, jakich to spustoszeń w młodej psychice potrafi dokonać fakt, że ktoś niepowołany miał wgląd do korespondencji dziecka!

miwues pisze:Odnośnie prywatnych zbiorów zdjęć to mocno zależy od tego, gdzie ten zbiór był przechowywany i w jakich okolicznościach nauczyciel uzyskał do niego dostęp.


No, tutaj mówimy przede wszystkim o zbiorze znajdującym się na nośniku elektronicznym. ;)

miwues pisze:W szkole ten zamiar realizuje się wszelkimi zgodnymi z pedagogiką metodami. :)


Od kiedy to brak poszanowania dla drugiego człowieka i jego praw jest zgodne z pedagogiką? :) Szanować się powinniśmy na wzajem, a nauczyciele uczniów szczególnie, coby przykład dawać. :)

miwues pisze:Budzą twoje podejrzenia. Czy uzasadnione? - sprawa poważnie dyskusyjna.


Eee - każdy, kto zarabia tyle co nauczyciel, jest podejrzany, jeżeli trzyma w rękach coś, co jest warte więcej, niż on sam zarobi przez kilka miesięcy z rzędu + do tego moją prywatną korespondencję, zbiory zdjęć, danych, i przetrzymuje to w sposób wyjęty całkowicie spod jakichkolwiek - właściwych demokratycznemu państwu - kontrolnych procedur. :)

mtroll
Posty: 31
Rejestracja: 2008-11-05, 18:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Wychowanie fizyczne
Lokalizacja: śląskie

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: mtroll » 2009-03-03, 21:20

676 pisze:Eee - każdy, kto zarabia tyle co nauczyciel, jest podejrzany, jeżeli trzyma w rękach coś, co jest warte więcej, niż on sam zarobi przez kilka miesięcy z rzędu + do tego moją prywatną korespondencję, zbiory zdjęć, danych, i przetrzymuje to w sposób wyjęty całkowicie spod jakichkolwiek - właściwych demokratycznemu państwu - kontrolnych procedur. :)


Jak dzieciak ma takie "coś" co kosztuje tyle na co trzeba zarabiać kilka miesięcy z rzędu to nie dziwie się, że mu się w głowie przewraca. Jeśli takie "coś" przynosisz wbrew zakazu to jesteś KOZAK a nie uczeń :)

Starasz się na siłę dochodzić swoich praw zamiast być w porządku wobec nauczycieli i kolegów przede wszystkim. Jeśli nie trafiają do Ciebie argumenty miwuesa, doświadczonego pedagoga, to proponuję osobiście przetestować dany problem w rzeczywistości. I daj nam znać jaką kwotę nakazała zwrócić Ci temida z tytułu obrazy sądu.

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: 676 » 2009-03-03, 21:29

mtroll pisze:Jeśli takie "coś" przynosisz wbrew zakazu to jesteś KOZAK a nie uczeń :)


Jak takie coś przynoszę wbrew zakazowi do szkoły, to jestem uwiązany na elektronicznej smyczy przez rodziców, którzy zawsze i wszędzie muszą mieć ze mną kontakt. :)

mtroll pisze:Starasz się na siłę dochodzić swoich praw zamiast być w porządku wobec nauczycieli i kolegów przede wszystkim


Jeżeli są prawa, których muszę dochodzić to oznacza, że to nauczyciele nie są w porządku wobec mnie raczej. :) A koledzy, co mają do tego, to nie mam pojęcia.

mtroll pisze:eśli nie trafiają do Ciebie argumenty miwuesa, doświadczonego pedagoga, to proponuję osobiście przetestować dany problem w rzeczywistości.


Ta, całe życie stykam się z tzw. "doświadczonymi pedagogami"... :) Niektórzy to doświadczenie chyba "w innych czasach" zdobywali... :)

mtroll pisze:I daj nam znać jaką kwotę nakazała zwrócić Ci temida z tytułu obrazy sądu.


Nie chcę być niemiły, ale ta wypowiedź była adekwatna do Twojego nicka.
Szanuj ucznia swego, możesz nie mieć żadnego...

mtroll
Posty: 31
Rejestracja: 2008-11-05, 18:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Wychowanie fizyczne
Lokalizacja: śląskie

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: mtroll » 2009-03-03, 21:36

676 pisze:

Jak takie coś przynoszę wbrew zakazowi do szkoły, to jestem uwiązany na elektronicznej smyczy przez rodziców, którzy zawsze i wszędzie muszą mieć ze mną kontakt. :)



AAAaaa to już wszystko wiadomo :) nie daleko pada jabłko od jabłoni. Wybaczcie za ostry język ale jeśli ktoś ma postrzelonych rodziców nie respektujących zakazów to nic dziwnego, że dzieciak zakazy też ma w poważaniu.

Czy dzieciak przynosi broń palną czy komórkę - zabieramy, bo to zagraża innym!

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: 676 » 2009-03-03, 21:47

miwues pisze:Dużo tych "zależy", nie uważasz, że prawo nie jest tak proste, jak ci się wydawało? ;)


Hmm... Nie przesadzajmy z tymi sądami... ;) Prócz nich jest szereg instytucji, których zadaniem jest pilnować, by nauczyciel wzorowo wywiązywał się ze swoich obowiązków i nie szkodził, zamiast pomagać. ;) A prawo - cóż, nigdy mi się proste nie wydawało. :) Ale samo prawo to nie wszystko. :)

miwues pisze:Skontrolowanie poczynań dziecka nie jest brakiem szacunku dlań, ani łamaniem jego praw.


Samo w sobie - nie. Ale jeżeli przebiega w szkodliwy dla dziecka sposób - no to się samo przez się rozumie. :)

miwues pisze:Uważaj, bo jak coś takiego palniesz w realu wobec konkretnego nauczyciela, możesz odpowiadać przed sądem za pomówienie!


Wobec konkretnego, to może i tak. :D
Szanuj ucznia swego, możesz nie mieć żadnego...


Wróć do „Kącik uczniowski”