Szkoła, nauczyciel, prawo

tu możesz porozmawiać z kolegami, zadać pytanie nauczycielom

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

marakuja
Posty: 199
Rejestracja: 2009-01-18, 02:48
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Przyroda
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: marakuja » 2009-03-06, 19:35

676 pisze:Nikt nauczycielowi nie dał nigdzie prawa do pozbawiania kogoś własności, toteż nie istnieją żadne procedury, które w przypadku kradzieży, zniszczenia czy zgubienia sprzętu przez nauczyciela pomogłyby łatwo udowodnić, co, kiedy i na jakiej podstawie odebrał nauczyciel. ;) Czujesz różnicę? :D

Toteż nikt nie mówi, że nauczyciel może kraść czy niszczyć. Sprzęt jest konfiskowany i powinien być oddany nieuszkodzony. Dopiero w przypadku uszkodzenia możesz wystąpić na drogę sądową.
Statut szkoły musi mieć akceptację Rady Rodziców i po zaakceptowaniu uważa się go jako obowiązujący w danej placówce. Jest tam też zapewne zapis, że za rzeczy drogocenne szkoła nie odpowiada.

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: 676 » 2009-03-07, 01:14

Toteż nikt nie mówi, że nauczyciel może kraść czy niszczyć. Sprzęt jest konfiskowany i powinien być oddany nieuszkodzony.


Tylko znów - jak ja w razie czego udowodnię, że nauczyciel mi cokolwiek odebrał, skoro nie kontrolują tego żadne procedury narzucone ustawą, bądź choćby rozporządzeniem?
Szanuj ucznia swego, możesz nie mieć żadnego...

marakuja
Posty: 199
Rejestracja: 2009-01-18, 02:48
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Przyroda
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: marakuja » 2009-03-07, 15:44

676 pisze:Tylko znów - jak ja w razie czego udowodnię, że nauczyciel mi cokolwiek odebrał, skoro nie kontrolują tego żadne procedury narzucone ustawą, bądź choćby rozporządzeniem?

Przecież jezeli został odebrany na lekcji, to są świadkowie.
Mówisz- ustawy, rozporządzenia, ... Wydaje mi się, że szkoła i tak jest w dużym stopniu już zbiurokratyzowana- może jeszcze wprowadzić protkół zdawczo-odbiorczy u woźnej w szatni? Przecież też może zawłaszczyć Twoje mienie gdy jesteś na lekcji. Nauczyciel to nie pierwszy lepszy zbir, który czai się w ciemnym zakątku i napada zabierając telefon. Chyba nie jest to osoba całkiem obca, której tożsamości nie można ustalić.
A poza tym powinieneś mieć trochę więcej zaufania do ludzi. Nauczyciele nie odbierają uczniom telefonów, żeby się nowym modelem pochwalić przed koleżankami w pokoju nauczycielskim. Moi uczniowie powierzają mi niekiedy swoje rzeczy na przechowanie i mowy nie ma o tym, żeby obawiali się, że coś im zginie, tylko ja mam dodatkowy problem, żeby tego pilnować.
Dobrze byłoby również gdyby podczas konfiskaty telefonu wyłączać go na oczach ucznia- wtedy nie ma obawy, że telefon będzie przeglądany czy używany. Jeżeli chodzi o różne urządzenia elektroniczne, to przecież można wcześniej pomyśleć i zaszyfrować je, wtedy poufne dane nie wpadną w niepowołane ręce.
Uwierz mi- dodatkowe rozporządzenia, ustawy , procedury tylko utrudniają życie. Czyż nie jest łatwiej ufać sobie nawzajem? Nauczyciel to też człowiek. Nie stwarzajmy sztucznych barier, lepiej popracować nad zdrowymi relacjami międzyludzkimi, a nie na wszystko szukać paragrafów.

Awatar użytkownika
Lovenda
Posty: 15
Rejestracja: 2009-04-15, 14:53
Kto: uczeń
Przedmiot: Biologia
Lokalizacja: małopolskie

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: Lovenda » 2009-04-15, 15:16

marakuja pisze:Przecież jezeli został odebrany na lekcji, to są świadkowie.

Mój nauczyciel, gdy dopuszcza się różnych 'niestatusowych' zachowań, zwykł mawiać: "To Wam nic nie da, ja i tak mogę sobie znaleźć tysiąc innych świadków, że tak nie było".

Ciekawi mnie przypadek, który miał miejsce w mojej szkole. Wspomniany wyżej nauczyciel, gdy zobaczył, że uczeń używa telefonu na lekcji - rzucił nim o ścianę i zniszczył. Z tego co wiem, nie poniósł żadnych konsekwencji, bo "nie wolno bawić się telefonem na lekcji, trzeba było go nie używać" (słowa innych nauczycieli).
I co w takim wypadku?


Szczęśliwym jest ten, kto przy zachodzie słońca cieszy się wschodzącymi gwiazdami.

— Adalbert Ludwig Bolling

http://poradnik-nastolatkow.blog.onet.pl

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: malgala » 2009-04-15, 15:19

Lovenda, usuń ze swojego profilu przedmiot nauczania.
Uczniowie powinni pozostawić to pole puste.

Awatar użytkownika
Lovenda
Posty: 15
Rejestracja: 2009-04-15, 14:53
Kto: uczeń
Przedmiot: Biologia
Lokalizacja: małopolskie

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: Lovenda » 2009-04-15, 15:22

Przepraszam, niestety przy rejestracji to pole wyświetlało się jako konieczne.
Nadal oczekuję na Wasze opinie co do wyżej przedstawionej sprawy.


Szczęśliwym jest ten, kto przy zachodzie słońca cieszy się wschodzącymi gwiazdami.

— Adalbert Ludwig Bolling


http://poradnik-nastolatkow.blog.onet.pl

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: edzia » 2009-04-15, 18:40

Lovenda pisze:Wspomniany wyżej nauczyciel, gdy zobaczył, że uczeń używa telefonu na lekcji - rzucił nim o ścianę i zniszczył. Z tego co wiem, nie poniósł żadnych konsekwencji, bo "nie wolno bawić się telefonem na lekcji, trzeba było go nie używać" (słowa innych nauczycieli).
Nie znajduję usprawiedliwienia dla takiego zachowania nauczyciela. Jednak warto byłoby usłyszeć, co on sam ma do powiedzenia w tej sprawie. Ewentualne służbowe konsekwencje to już sprawa pomiędzy tym nauczycielem, a dyrekcją, nie jest to już sprawa uczniów.

Z drugiej strony nie byłoby sprawy, gdyby telefon nie był używany na lekcji i spokojnie leżał sobie w plecaku (wyłączony).

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: 676 » 2009-04-15, 21:14

Z drugiej strony nie byłoby sprawy, gdyby telefon nie był używany na lekcji i spokojnie leżał sobie w plecaku (wyłączony).


To prawda.

Ale zwracam uwagę na to, że stosowanie tego typu argumentacji jest trochę nie na miejscu. To pewna pułapka. Pachnie to retoryką w stylu "jakby się tak nie ubrała, to by jej nie zgwałcili", "jakby nie ukradł wafelka, to by go nie zastrzelili", "jakby nie przychodził do domu pijany, to by nie został zabity nożem przez własną żonę", i tak dalej, i tak dalej.

Po prostu trzeba znać granicę "okoliczności łagodzących".

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: edzia » 2009-04-15, 21:30

676 pisze:Ale zwracam uwagę na to, że stosowanie tego typu argumentacji jest trochę nie na miejscu.
Uczeń zakłócający porządek na lekcji, niestosujący się do poleceń nauczyciela powinien jednak liczyć się z konsekwencjami. Zniszczenie telefonu to oczywiście przesada, ale ewentualne konsekwencje powinny być na tyle dotkliwe, by odstraszały przed niewłaściwym używaniem telefonu. Na miejscu tego ucznia uznałabym więc raczej swoją winę.

Z punktu widzenia nauczyciela uważam, że zniszczenie było zbyt dotkliwą karą, choć nie znam wszystkich okoliczności.

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: 676 » 2009-04-15, 23:15

Uczeń zakłócający porządek na lekcji, niestosujący się do poleceń nauczyciela powinien jednak liczyć się z konsekwencjami. Zniszczenie telefonu to oczywiście przesada, ale ewentualne konsekwencje powinny być na tyle dotkliwe, by odstraszały przed niewłaściwym używaniem telefonu. Na miejscu tego ucznia uznałabym więc raczej swoją winę.


Oczywiście, że Ty, na miejscu ucznia... ;) Tak by było Wam, nauczycielom, najłatwiej, ale świat nie jest tak prosto skonstruowany niestety, bo zasady dotyczą nie tylko tych "maluczkich", niedojrzałych, ale i również - a może przede wszystkim - tych, którzy wprowadzają ich w dorosłe życie.


Nic, ale to nic nie usprawiedliwia tego typu zachowania nauczyciela. Wina ucznia - oczywiście, zaistniała. Ale zniszczenie uczniowskiego mienia przez nauczyciela niema nic z tą winą wspólnego. Jest zwykłym bandytyzmem, a nie karą. Dlaczego? Wachlarz kar (tak, jak reszta zasad obowiązujących nas nie tylko w szkole, ale zasad ogólnie) jest z góry ustalony. Z tego wynika, że postawa takiego nauczyciela nie mieści się niestety nawet w kategorii "nadużycia". Nie można tu więc tego zdarzenia rozpatrywać nijak w kontekście "zbyt dotkliwej kary". "Zbyt dotkliwą karą" byłoby być może... nie wiem, wydalenie ze szkoły. A "konsekwencją, z którą należy się liczyć" - wszelkie nieprzyjemności od uwagi poprzez różne perturbacje z ocenami, na rzeczonym wydaleniu skończywszy.

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: edzia » 2009-04-16, 00:25

676 pisze:Oczywiście, że Ty, na miejscu ucznia...
Chcę tu tylko powiedzieć, że uczeń dobrze wychowany i szanujący ustalone zasady nie będzie miał takiego problemu, nie wyciągnie z plecaka tej komórki. A ten drugi...? Sprawdza, testuje cierpliwość i konsekwencję nauczyciela i... liczy się jedynie z karą w postaci... uwagi. :wink: Każda jakaś bardziej sroga kara jest w jego mniemaniu niesprawiedliwa, zła. Jemu trzeba dopiero wpoić te zasady, nauczyć go kultury, m.in. stosując skuteczne i zapobiegające ponownym wybrykom kary! On musi liczyć sie z poważnymi konsekwencjami!

Pomijam tu to zniszczenie komórki, bo również nie znajduję uzasadnienia do aż takiej reakcji nauczyciela. Ale i nie nazywałabym jej bandytyzmem.

Jak przejeżdżam na czerwonym świetle, bardzo ryzykuję, nie tylko mandat. Ale ryzykując, liczę się z konsekwencjami. Więc nie przejeżdżam. :wink:

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: 676 » 2009-04-16, 01:33

Jak przejeżdżam na czerwonym świetle, bardzo ryzykuję, nie tylko mandat. Ale ryzykując, liczę się z konsekwencjami. Więc nie przejeżdżam. :wink:


Dokładnie. Ryzykujesz mandat, punkty karne, no i oczywiście możliwość śmierci bądź pozbawienia kogoś życia - innymi słowy, wypadku.

Ale nie ryzykujesz przecież tego, ze patrol drogówki - zamiast Cię zatrzymać i wypisać mandat za zignorowanie czerwonego światła - otworzy do Ciebie ogień. ;) Jak byśmy nazwali taki patrol, gdyby to zrobił?

Żeby nie być drastycznymi, zamiast otwarcia ognia możemy podstawić np. zatrzymanie Cię, a potem podpalenie Twojego pojazdu, żeby Cię oduczyć na przyszłość stwarzania ryzyka katastrofy w ruchu lądowym. ;)

Konsekwencje? ;)

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: Jolly Roger » 2009-04-16, 07:20

edzia pisze:
Lovenda pisze:Wspomniany wyżej nauczyciel, gdy zobaczył, że uczeń używa telefonu na lekcji - rzucił nim o ścianę i zniszczył. Z tego co wiem, nie poniósł żadnych konsekwencji, bo "nie wolno bawić się telefonem na lekcji, trzeba było go nie używać" (słowa innych nauczycieli).
Nie znajduję usprawiedliwienia dla takiego zachowania nauczyciela.


Na tym bym zakończył. Nie widzę tu powodu na rozważanie "z drugiej strony." Uczeń ma prawo dochodzić zadośćuczynienia z powodu zniszczenia telefonu, a panu nauczycielowi tylko życzyć, że jak następnym razem źle zaparkuje to mu auto odholują na pobliskie bagnisko zamiast na parking policyjny.
We gonna ride the sea,
we pray to the wind and the glory
That's why we are raging wild and free

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: edzia » 2009-04-16, 07:59

Jolly Roger pisze:Na tym bym zakończył.
Właśnie. Teraz uczeń próbuje mi udowodnić, że akceptuję taką reakcję nauczyciela (bo niby policjant też ma możliwość zniszczenia auta). Otóż nie akceptuję. A uczeń ma wiedzieć, że za zakłócanie porządku na lekcji może go spotkać dotkliwa kara (nie jakaś uwaga w dzienniczku) i na jego miejscu powinnam się liczyć nawet z przepadkiem telefonu.

Jestem jednak ciekawa ewentualnego wyroku sądu, gdyby uczeń wytoczył sprawę z powództwa cywilnego temu nauczycielowi.

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Szkoła, nauczyciel, prawo

Postautor: Jolly Roger » 2009-04-16, 08:05

A uczeń ma wiedzieć, że za zakłócanie porządku na lekcji może go spotkać dotkliwa kara (nie jakaś uwaga w dzienniczku) i na jego miejscu powinnam się liczyć nawet z przepadkiem telefonu.


dotkliwa kara - tak, ale przepadek mienia to nadużycie. Nauczyciel nie ma prawa do nakładania takiej kary.
We gonna ride the sea,

we pray to the wind and the glory

That's why we are raging wild and free


Wróć do „Kącik uczniowski”