miwues pisze:A więc nie kierował się ciekawością - wykonywał swój służbowy obowiązek.
Obowiązek służbowy nauczyciela nie może kolidować z obowiązkiem przestrzega prawa (zarówno obowiązek służbowy, jak i obywatelski).
miwues pisze:Z jakich przyczyn nauczyciel nie uwierzył uczniowi?
Nauczyciel nie musi wierzyć uczniowi, ale to nic nie zmienia.
miwues pisze:Nauczyciel ma prawo samodzielnie zdecydować, czy jest osobą upoważnioną do zapoznania się z informacjami dotyczącymi ucznia.
Nikt nigdy takiego prawa nauczycielowi nie udzielił.
To, czy nauczyciel jest uprawniony do zapoznania się z informacjami dotyczącymi ucznia, weryfikuje prawodawstwo. Wszelkie potrzebne nauczycielowi informacje znajdują się w dzienniku lekcyjnym, bądź dokumentacji przechowywanej w szkole.
Art. 51. Konstytucji RP stanowi: "Nikt nie może być obowiązany inaczej niż na podstawie ustawy do ujawniania informacji dotyczących jego osoby". Uczeń również.
Która z ustaw więc nakazuje uczniom ujawniania informacji dotyczących swojej własnej osoby nauczycielom w zakresie określanym dobrymi chęciami nauczyciela?
2. Jeżeli nie zamknięte pismo, to czy nauczyciel miał podstawy, aby jednoznacznie przypuszczać, że jest to wyłącznie prywatna korespondencja i nie ma tam nic związanego z lekcją? Jak uczeń uprawdopodobnił swoje twierdzenie, że tak się rzeczy mają?
Uczeń nie ma obowiązku uprawdopodobniania takich stwierdzeń - nie został nijak na niego nałożony. Nie ma taż obowiązku udostępniać nauczycielowi niczego, co należy do ucznia - wliczając w to notatki, zeszyty książki, listy, pamiętniki, pakunki, urządzenia elektroniczne.
Nikt nauczycielowi nie zezwolił na ingerencję we własność prywatną ucznia (nie istnieje taki dokument). Notatki z lekcji w zeszytach należących do ucznia również mogą być sprawdzane wyłącznie za jego zgodą.
Nie wyklucza to faktu, że w razie niedostarczenia takiej notatki uczeń zostaje stosownie oceniony za pracę na lekcji.
P.s. Kolego Uczeń, w sumie głupio robisz pytając na forum nauczycieli o takie sprawy, bo to trochę tak jakbyś spytał mnie, czy powinieneś przelać mi na konto 10 000 złotych za koleżeńską poradę.
Trudno będzie Tobie, Uczeń, dać to, o co prosisz - czyli o podstawy tego, że nauczyciel nie może ingerować w Twoje życie inaczej, niż pozwala mu na to prawo. Po prostu to nauczyciel w tym momencie musi mieć podstawę swoich działań, a nie Ty podstawę do korzystania z wolności i praw, które Ci przysługują.
na jego lekcji ma prawo ruszać wszystko co jest na ławkach
Nie jest to prawdą. Nikt nie udzielił nauczycielowi takiego prawa, tak samo, jak nikt nie udzielił kierownikowi sklepu prawa do odebrania tobie czapki, w której do takiego sklepu wszedłeś. Własność pozostaje własnością bez względu na to, na czyjej leży ławce, bądź w czyim znajduje się pomieszczeniu.