czy nauczyciel może kazać......

tu możesz porozmawiać z kolegami, zadać pytanie nauczycielom

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
Witold Telus
Posty: 616
Rejestracja: 2008-03-07, 17:53

Re: czy nauczyciel może kazać......

Postautor: Witold Telus » 2009-09-30, 21:18

Macie obaj (Jolly Roger i 646) jakieś strasznie spaczone widzenie układu uczeń-nauczyciel. Z Waszych postów wylewa się straszliwy, zdegenerowany obraz nauczyciela-cynicznego sadysty, wyrachowanego i leniwego. Większość dnia spędza na obmyślaniu jak tu dokopać słabszemu, pokazać wszystkim uczniom kto tu rządzi, a przede wszystkim jak zrobić żeby nic nie robić. Ulubioną rozrywką jest karanie. Zwłaszcza tych najmniej zaradnych.

Uczeń to istota słaba, głupia, wystraszona (a nawet zastraszona). Jednym celem ucznia jest przetrwanie niesłabnących i niesprawiedliwie wymierzanych kar i zakazów.

Gestapo.

Jolly Roger, gdzie Ty pracujesz? W zakładzie poprawczym?

Weźcie wy sobie obaj twarde, dębowe deski i walnijcie się obaj w dekle. Tyle wam napiszę. Wam się nie da nic wytłumaczyć. Jak sobie jeden z drugim coś ubrda, to wszędzie widzi tylko to, co chce zobaczyć. To już jakaś psychoza.

[Nauczyciel]
Idę korytarzem i widzę ogryzek. Mogę go wyrzucić sam, żaden problem. Nauczono mnie dbania o czystość. Nie jestem jednak sam na korytarzu. Są uczniowie. Patrzą.
Jak podniosę i wyrzucę to popatrzą się dziwnie. Nie naśmiecił, a sprząta. A sprzątaczki to od czego tu są?
Wiem, że nie wolno mi ogryzka nie zauważyć. Muszę zareagować i to w sposób głośny i dobitny. Oczekuje się ode mnie że będę uczył i pouczał. Brud jest zły. Nie tolerujemy w szkole chlewu. To musi być słyszalne.
Teraz co dalej. Zatrudniono mnie abym nauczył uczniów reagować na takie sprawy. Przechodzą i udają że nie widzą. Pora nauczyć. Biorę pierwszego z brzegu i nakazuję sprzątnąć ogryzek. Będzie szopka, wiem. Ale może wreszcie zauważą że jest syf i że ja tego nie toleruję. Uczeń nie nabałaganił, wiem. Ale nie zareagował na syf. Woli udawać, że mu to nie przeszkadza. Błąd. Powinno przeszkadzać. Widział kto śmieci i ma to gdzieś. Błąd. Nie powinien mieć gdzieś. Buntuje się. Ma prawo, ale trzeba być konsekwentnym. Wydałem polecenie. Uczeń w szkole nie może sobie traktować nauczyciela jak kolegi. Jest jakaś hierarchia w tym stadzie.

[Uczeń]
Rany, jaki syf! Same śmieci na korytarzu. Żenada normalnie. Sprzątaczki kawę piją i nic nie robią. Ogryzek się jakiś wala. To pewnie ten pajac z IIb rzucił. On zawsze zżera jabłka i wali ogryzki gdzie popadnie. Zawsze mówi, że ma to w dupie i że są sprzątaczki i że za coś biorą pieniądze.
Idzie belfer. Zatrzymuje się i patrzy na ogryzek. No i czego się gapisz. Ogryzka nie widziałeś? Idź sobie dalej i daj mi spokój. Ja mam zaraz sprawdzian i mam co robić.
Woła. Każe sprzątać! A jakim prawem?! A co to ja rzuciłem? Znalazł se jelenia. Niech sobie sprząta jak mu przeszkadza. Albo niech idzie do IIb i każe temu od jabłek sprzątać. Dobra, wyrzucę, nie męcz uszu. Wiem, mam maturę w tym roku. Jesteś belfer i wszystko ci wolno. Co za kretyn. A teraz się wszyscy patrzą jak niosę ogryzek. Ale obciach. Czemu ja? Czepił się słabszego.

[Gość od jabłek]
Dżizas, jakie nudy. Rzygać mi się chce jak patrzę na te zakazane mordy. Co za szopka? Aaa.... ogryzek. A ch.. z nim. Nie no... jakiemuś jeleniowi kazali to posprzątać! Ale beka. Mięczak. I co się patrzysz ***? Coś ci nie pasi? Spadaj. Ciebie się mam bać? Weź bo nie wytrzymam. I co mi zrobisz? Weź, bo ci przywalę.

Polska kurna rzeczywistość. Sami sobie hodujecie takich gości od jabłek. Pożyjesz to zobaczysz na co oni wyrastają. Jak dostaniesz wpierdziel w ciemnej bramie to pamiętaj. Ty go tego nauczyłeś. Ty mu pozwoliłeś na takie traktowanie. Belfer pokazywał jak reagować. Stanowczo i bez strachu. Tacy cwaniacy są silni w gębie, ale jak zwiniesz pięść to miękną. Ich trzeba nauczyć gdzie są granice. Jeśli Ty tego nie zrobisz teraz, to on podrośnie.

No tak, ale ty już teraz robisz w gacie ze strachu. Teraz opowiedz wszystkim, że to przez durnego belfra. To nie ty masz pełne majtki. To ten sadysta się nad tobą znęca bo ma władzę. Ty jesteś spoko gość. Ciebie ten ogryzek wali.

W sumie ta komóra była stara i całkiem niepotrzebna.
W sumie przed klatką zawsze nasrane, więc co za różnica.
W sumie bryka i tak miała ślad po dzwonie, więc się nie rzuca w oczy.

W sumie jestem spoko. Nie czepiam się ziomali. Oni też są spoko.

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: czy nauczyciel może kazać......

Postautor: Jolly Roger » 2009-10-01, 18:19

Witold Telus,
Do tej konkretnej sytuacji jabby nic nie zaproponowałeś poza usłużnym ugięciem się. Reszta to twoje konfabulacje i nietrafiona nadpłodność literacka. Zamiast pisać przesadne epopeje, moze zastanów się co inni mają do powiedzenia, ale bez tej sztucznej kalki własnych manifestów

Uczeń powinien wykonywać polecenia tak jak obywatel polecenia władzy, ale sa pewne granice i o tych granicach miałem nadzieję będzie rozmowa. Zamiast tego jabba dostał po głowie, ze śmiał wątpić w nieomylność nauczyciela, a inni oponenci zostali odesłani do działań autodestrukcyjnych deską dębową.

Ja natomiast chciałbym miec przekonanie o słuszności działań nauczyciela wybierającego pierwszego lepszego ucznia do sprzatania. Tak jakbym chciał w przyszłości aby władza nie nakazywała mi sprzatać po innych w imię abstrakcyjnego dobra wspólnego.

Wokół mnie jest względny porządek, bo faktycznie czuję się członkiem wspólnoty i faktycznie czuję, że to jest moje wspólne dobro. Takie przekonanie chciałbym wzbudzić także w uczniach, ale nie zrobię tego działaniami przypadkowymi, chwilowym widzimisię i odwołaniem się do wspólnego kołchozu.

Dlatego wolałbym aby w klasie zamiast jabby posprzątali ci co zrobili szkodę. Jeśli nie to przynajmniej te osoby, którym przydzielono taka funkję, a nie uczeń z łapanki pod tytułem ty mi nie pyskuj tylko sprzataj kasztany. Bo takim wychowaniem jutro pójdę na skargę, że w klatce nie ma światła, a prezes zagoni mnie do zamiatania chodników.

Ja zgadzam sie z postulatem, że w społeczeństwie jest zbyt dużo zobojetnienia, ze jeszcze mentalność PRLu gdzieś w nas tkwi, a z drugiej strony juz dopadła nas anonimowość i atomizacja społeczeństwa z krajów gospodarki rynkowej, ale zamiast się oburzać na upadek wartości wykorzystać te istniejące i wskazać, ze sie opłaca. Tyle, zeby to wskazać to trzeba zaprosić ucznia do tej wspólnoty. Zrobić z niego autentycznego współgospodarza. Nie osiągnie się tego przez głoszenie prawd ex-cathedra i minimalizowanie procesu wychowawczego do komenderowania. Ty nie pyskuj, ty zamiataj, a wy tam się nie rechoczcie.
We gonna ride the sea,
we pray to the wind and the glory
That's why we are raging wild and free

Awatar użytkownika
Basiek70
Posty: 2234
Rejestracja: 2007-08-24, 19:43
Przedmiot: Inne

Re: czy nauczyciel może kazać......

Postautor: Basiek70 » 2009-10-02, 16:09

A ja inaczej postępuję. Uważam, ze uczyć należy poprzez przykład własny.
Widzę ogryzek rzeczony przed sobą (nie wiem, skąd się wziął) - spokojnie podnoszę i wyrzucam. Nie oglądam się na nikogo. Dzieciaki widzą. Widzą, że to normalna rzecz, sprzątnąć syf dookoła siebie. Następnym razem jest szansa, że zrobią tak samo. Nie dlatego, ze im kazano. Dlatego, ze odczują taką potrzebę.
W przypadku bałaganu w klasie PROSZĘ dzieci o posprzątanie. Nie wiemy, kto nabałaganił, ale przecież nie warto w takim bałaganie siedzieć.Potem dziękuję sprzątającym. Efekt? Trzeba w przyszłości wyznaczyć, kto z chętnych ma sprzątnąć, bo inaczej rzucą się to robić wszyscy.
Uczmy własnym przykładem - zarówno zamiłowania do porządku, jak i kontaktów międzyludzkich. Prośba, uśmiech, a nie rozkaz. A jeśli już każę, to mówię, dlaczego. Tak postrzegam wychowanie.
"Nigdy nie rezygnuj z tego, co naprawdę chcesz robić.
Człowiek z wielkimi ambicjami i marzeniami jest silniejszy od tego,
który jest tylko realistą."

antie
Posty: 353
Rejestracja: 2009-08-24, 21:16
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: czy nauczyciel może kazać......

Postautor: antie » 2009-10-02, 19:08

Basiek70 pisze:W przypadku bałaganu w klasie PROSZĘ dzieci o posprzątanie. Nie wiemy, kto nabałaganił, ale przecież nie warto w takim bałaganie siedzieć.Potem dziękuję sprzątającym. Efekt? Trzeba w przyszłości wyznaczyć, kto z chętnych ma sprzątnąć, bo inaczej rzucą się to robić wszyscy.
Uczmy własnym przykładem - zarówno zamiłowania do porządku, jak i kontaktów międzyludzkich. Prośba, uśmiech, a nie rozkaz. A jeśli już każę, to mówię, dlaczego. Tak postrzegam wychowanie.


W przypadku małych dzieci (podstawówka) to skutkuje.
Dzieci sa jeszcze w miarę "niezepsute" :wink:
Ale młodzież - zwłaszcza ta gimnazjalna przeczulona na swoim punkcie jest.
Im się wydaje, że jak spełnią prośbę / polecenie nauczyciela to straszny "obciach" dla nich jest. :crazy:
W ogóle w tym wieku, mając jeszcze nieukształtowaną osobowość, bardzo boją się ośmieszenia, więc wolą takich trochę "hardych" uważać, żeby nie wyjść na "lizusów". :lol:

Więc trzeba trochę "podstępem" ich brać ;D

Awatar użytkownika
Basiek70
Posty: 2234
Rejestracja: 2007-08-24, 19:43
Przedmiot: Inne

Re: czy nauczyciel może kazać......

Postautor: Basiek70 » 2009-10-02, 19:23

chyba zależy jacy, mam w domu dużo gimnazjalistów, z racji córki w tym wieku
ale
zostali przyzwyczajeni w domu i wcześniej w podstawówce właśnie
"Nigdy nie rezygnuj z tego, co naprawdę chcesz robić.

Człowiek z wielkimi ambicjami i marzeniami jest silniejszy od tego,

który jest tylko realistą."

antie
Posty: 353
Rejestracja: 2009-08-24, 21:16
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: czy nauczyciel może kazać......

Postautor: antie » 2009-10-02, 19:36

Basiek70 pisze:chyba zależy jacy, mam w domu dużo gimnazjalistów, z racji córki w tym wieku
ale
zostali przyzwyczajeni w domu i wcześniej w podstawówce właśnie


Z moimi "osobistymi" gimnazjalistami tez nie miałam większych problemów - ale oni "nietypowi" byli.
Nie za bardzo interesowała ich opinia innych "gimnazjalistów" i raczej chadzali swoimi ścieżkami, omijając szerokim łukiem wszelakie gimnazjalne imprezy.

Natomiast większość "typowych" to raczej "stadami" chadza, a w stadzie nawet najlepiej wychowany w domu traci poczucie rzeczywistości i zaczyna nim rządzić tzw. "instynkt stadny" :lol:

Awatar użytkownika
Basiek70
Posty: 2234
Rejestracja: 2007-08-24, 19:43
Przedmiot: Inne

Re: czy nauczyciel może kazać......

Postautor: Basiek70 » 2009-10-02, 22:17

to też prawda, że głupi jest wiek gimnazjalisty i dominuje wtedy stadność
jednak w podstawówce naprawdę przykład i prośba cuda działają
"Nigdy nie rezygnuj z tego, co naprawdę chcesz robić.

Człowiek z wielkimi ambicjami i marzeniami jest silniejszy od tego,

który jest tylko realistą."

Awatar użytkownika
Witold Telus
Posty: 616
Rejestracja: 2008-03-07, 17:53

Re: czy nauczyciel może kazać......

Postautor: Witold Telus » 2009-10-02, 23:08

...a dzieciak od młodu wychowan w czystości poczuciu głośno i dobitnie zaprotestuje przeciw chlewa czynieniu. Nie da on łatwo bliźnim chaos powiększać, gdyż łacno rwetest weszcznie i ku utrapieniu ogryzkorzucaczy awanturę karczemną wywoła. Bakałarz tedy jeno spoźrzeniem troskliwem scholae ogarnie, nie musząc żaka żadnego gwałtem do porządków sposobić. Amen.

Awatar użytkownika
Basiek70
Posty: 2234
Rejestracja: 2007-08-24, 19:43
Przedmiot: Inne

Re: czy nauczyciel może kazać......

Postautor: Basiek70 » 2009-10-02, 23:26

Myśl i mów co chcesz. Od lat tak robię i od lat to działa - w domu i w pracy.
"Nigdy nie rezygnuj z tego, co naprawdę chcesz robić.

Człowiek z wielkimi ambicjami i marzeniami jest silniejszy od tego,

który jest tylko realistą."

Awatar użytkownika
Witold Telus
Posty: 616
Rejestracja: 2008-03-07, 17:53

Re: czy nauczyciel może kazać......

Postautor: Witold Telus » 2009-10-02, 23:34

Ja też. I też działa. I raczej uczniowie po sobie (a czasem po innych) sprzątają. Nie zauważyłem jakichś wrogich postaw. Raczej sami mają nawyk dbania o czystość, niezwykle rzadko muszę zwracać uwagę, a i to najczęściej wystarczy uwaga "co to za śmieć?". I to nie kierowana do nikogo konkretnego.


Wróć do „Kącik uczniowski”