jabba pisze:1. Oblicza się średnią z ocen i jak wychodzi pozytywna to ją wystawia.
Różnie mogą wyglądać szkolne i przedmiotowe systemy oceniania, ale jeśli już to nie narzucają obowiązku poprawy każdego sprawdzianu, a nie zabraniają takiej zasady stosować.
Spotykałem się z regułą, że nie poprawiamy jakichś regularnych kartkówek, ale sprawdzian (rozumiem, że jest to praca klasowa obejmująca pewien dział przedmiotu) chyba w każdej szkole jest poprawiany.
Jeśli są odstępstwa od tej reguły, to raczej, gdy nauczyciel z tego rezygnuje.
Nie można mówić natomiast, że jakikolwiek przepis tego zabrania.
Specyfika przedmiotu i sposobu sprawdzania postępów i oceniania danego nauczyciela może zmuszać do poprawy każdego sprawdzianu, choćby najmniejszej kartkówki.
Nauczyciel może tak robić.
2. Znów sytuacja jak wyżej. To, że często są stosowane te same progi, nie oznacza, że nie wolno wprowadzić na poprawce wyższych.
Dlaczego? Może specyfika przerabianego materiału sprawia, że poprawka jest niemal kalką sprawdzianu pierwszego, wtedy chcąc mieć pewność, że jednak materiał ten został przyswojony właściwie można podnieść punktację.
Osobiście rzadko stosuję, ale zdarza się.
Ocena poprawiona może być niżej oceniana, bo nie została uzyskana za pierwszym podejściem, w ustalonym terminie - oznaczać może zlekceważenie obowiązków.
Zauważ swoją niekonsekwencję. Dwie linijki wyżej postulujesz stosowanie średniej, a teraz nie chcesz jej wyciągać z ocen 2 i 3, a twierdzisz, że powinno się postawić 3, pomimo, że wychodzi 2+
Oczywiście, że różne mogą być powody niezaliczenia testu w pierwszym terminie i uzyskanie np. 4 dopiero w za drugim podejściem nie przekreśla szans na te 4 na semestr, czy koniec roku, ba może nawet nie mieć wpływu, ale generalnie ma wagę niższą od takiej 4 zdobytej od razu.
To nauczyciel ma sprawiedliwie i obiektywnie ocenić.