Dałem pewnej kobiecie na mikołajki lizaka z napisem ,,kocham Cię\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\' ona o tym wie,nie dałem jej do ręki ,ale dyskretnie podrzuciłem,ona jest moją nauczycielką,na następny raz jak miałem z Nią lekcję,dostałem 5 z zadania ,bo mnie zapytała i wiedziała ,że mam zadanie,a jedna z uczennic zapytała,jak minęły Jej mikołajki ,ona popatrzyła na mnie i powiedziała,że bardzo dobrze,że prezent dostała i w tym momencie na mnie patrzyła i się tak słodko uśmiechała
nie chce od was komentarzy typu ,że mam dac sobie spoko itd,ona jest ta jednyą wiem to ja mam rocznikowo 16 lat ona 30 ,dzisiaj mi pewien nauczyciel gadał,ze ona chyba kogoś ma ,ale oni wiedzą ,ze sie w niej kocham i pewnie chca zebym sie odkochał,mam juz dosyc zyc w tej niepewności...ale znowu dziisaj wszyscy wyszli a ona zapytała co u Ciebie?to jej odpowiedziałem i zaczał sie temat a na nk napisałem Jej ,ze niech mi to powie prosto w oczy to się odkocham,zdaje mi się ,że to przeczytała... ostatnio po lekcjach zostałem samemu z Nią no i trzech innych kolegów było w drzwiach.Zacząłem dawać krzesełka na stoliki,ona zawołała ich i powiedziała,że mają brac ze mnie przykład,i ja ...(moja imię) jedyny pożądny...co o tym myślicie? dzisiaj wziąłem i zacząłem z moim najlepszym kolegom i taka jedna kolezanka dawać stoliki,a jak już skoczylismy to powiedziała szkoda,ze nie ma zeszytu uwag bo bym uwagi wpisała a ja do niej a po co a ona układanie krzeseł no i się uśmiechałem i na Nią patrzyłem...a na lekcji też ziewnęła no i usmiechnąłem się do Niej a ona do mnie...co mam o tym myślec?