powiadomienie o ocenie 1 na koniec roku

tu możesz porozmawiać z kolegami, zadać pytanie nauczycielom

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: powiadomienie o ocenie 1 na koniec roku

Postautor: edzia » 2010-06-01, 22:36

Chodzi o wyrok NSA z dnia 24 kwietnia 2002 r. (I SA 2619/01).

Fragment uzasadnienia wyroku:
Statut Zespołu Szkół Nr 1 w B. określa, że o przewidywanym stopniu niedostatecznym należy poinformować ucznia i rodziców na miesiąc przed zakończeniem okresu. Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 21 marca 2001 r. nie przewiduje żadnych skutków materialnych czy procesowych związanych z niewypełnieniem przez nauczyciela obowiązku wynikającego z § 9 ust. 7 rozporządzenia (obecnie § 11 ust. 9 rozporządzenia z dnia 30 kwietnia 2007 r. - przyp. miwues) i nie może zresztą przewidywać, gdyż ustawa o systemie oświaty nie przewiduje żadnych skutków w tym przedmiocie, jak i nie upoważnia Ministra Edukacji Narodowej do ich określenia. Przepisy podanego rozporządzenia stanowią jedynie regulację działalności szkoły, a nie podstawę decyzji administracyjnej.

Witold Telus pisze:Jeśli nie dopełniono któregoś punktu to zgodnie ze Statutem uczeń ma prawo zakwestionować tryb wystawiania oceny i ma podstawę domagania się egzaminu sprawdzającego.
Podejrzewam, Witold, że ten wasz "tryb ustalania oceny" stanowi również jedynie regulację pracy szkoły, a nie rodzi żadnych skutków materialnych czy procesowych związanych z niewypełnieniem przez nauczyciela tego "trybu".

Poza tym:
Ad. 1 - A co to jest PSO i jaki przepis nakazuje takie coś mieć? ;)
Ad. 2 - Rozumiem, że odpowiedzialność za pojawienie się odpowiedniej liczby ocen spoczywa na nauczycielu. A co, jeśli uczeń jest często nieobecny?
Ad. 3 - Nawet z wuefu? ;)
Ad. 4 - Rozumiem, że dopuszczenie ucznia do poprawy oceny jest u was obowiązkowe dla nauczyciela?
Ad. 5 - Chodzi o samo wpisanie ocen, czy w ogóle o ocenianie rytmiczne? Rozumiem, że zapis ten wymyślił dyrektor? ;)
Ad. 6 - Czy to nie nazbyt oczywiste, że z sześciu piątek raczej trójka nie wyjdzie? Kto to wymyślił? ;)
Ad. 7 i 8 - OK, choć pewnie i tak nie ma nic wspólnego z "trybem".

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: powiadomienie o ocenie 1 na koniec roku

Postautor: 676 » 2010-06-02, 03:42

Czyli na podstawie tego, co przytoczyła edzia, można by wnioskować, że zapis o sprawdzianie ustalającym ocenę klasyfikacyjną w przypadku naruszenia prawa przez nauczyciela, jest zapisem martwym, a sami pojęcie "trybu ustalania oceny", którego należałoby przestrzegać, to w ogóle fikcja literacka i nauczyciel nie jest do niczego zobowiązany wystawiając ocenę. Mam rację? :wink:
Szanuj ucznia swego, możesz nie mieć żadnego...

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: powiadomienie o ocenie 1 na koniec roku

Postautor: vuem » 2010-06-02, 07:10

676,

Nauczyciel powinien zaalarmować o zagrożeniu.

Jest przepis, którego doprecyzowanie pozostawiono szkołom. Nie może przynosić oczekiwanych przez Ciebie skutków, skoro to od szkoły zależy kiedy i w jakiej formie zawiadamia.

Więc jeżeli już, to dyrektor mógłby w jakiś sposób egzekwować taki przepis i ewentualnie wyciągać konsekwencje.


Zacytowany przez Witolda regulamin ustalony w jego szkołę równie dobrze mógłby przewidywać precyzyjnie, że informacje o przewidywanej ocenie ndst wysyłają tylko pocztą / przez posłańca / na różowym papierze...gdy różowa papeteria się skończy nagle, lub zamiast listonosza przyniesie go pracownik szkoły, to mamy oczekiwań lawiny wniosków o egzamin sprawdzający?

Teraz, jeżeli w szkole Witolda jest taki regulamin i ktoś o poinformowaniu formalnym rodzica zapomni lub się spóźni, to jest w gestii dyrektora, nie ministra jest decyzja, czy nauczyciel zasługuje na karę.

Moim zdaniem nie. Moralnie, nie robi praktycznie żadnej krzywdy.

Na ogół powiadomienie o przewidywanej ocenie ndst jest formalnością. Uczeń wie co go czeka, bo do szkoły chodzi, rodzic pojawia się na wywiadówkach, utrzymuje kontakt w inny sposób ze szkołą, jest informowany przez dziecko o swoich postępach itp itd.
Czasami się zdarza, że uczeń z problemami nie informuje swoich rodziców, oszukuje, ukrywa fakt otrzymywania jedynek.
Kontakt z rodzicem takiego ucznia jest znacznie częstszy niż Ci się wydaje, więc rodzic doskonale wie, co się święci.

Nawet jeśli (zdarzyło mi się kilka razy), że rodzic był zaskoczony listem z informacja o zagrożeniu...ale poniekąd z własnej winy, bo skoro na wywiadówki nie przychodził, nie oddzwaniał (bo nie udało mi się połączyć z ciągle zajętym numerem)....

...może taki uczeń ratując się przed lufą powinien swojego rodzica oskarżyć...a nóż coś pomoże... :wink:


--------

Nauczyciel jest zobowiązany wystawić Ci ocenę:
- w formie od 1 do 6,
- zgodnie z przyjętym systemem oceniania,
- sprawiedliwie i obiektywnie
- w odpowiednim czasie

Natomiast, czy złamie zasadę, że w jego szkole "oceny semestralne wpisuje się długopisem zielonym, a roczne niebieskim", to chyba nie jest problem.

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: powiadomienie o ocenie 1 na koniec roku

Postautor: 676 » 2010-06-02, 12:22

Wiesz, znam uczniów, którzy powtarzali rok, bo byli święcie przekonani, że jednak wychodzi im to dwa z danego przedmiotu i skupili się na poprawianiu i wyciąganiu oceny z pozostałych, z których zostali regulaminowo poinformowani o prognozowanym ndst. Wszystko dlatego, że nikt im nie powiedział, że z tych ocen, co mają z tamtego konkretnego przedmiotu, to jednak będzie pała, a nie 2, które im się wydawało, że będzie. Tej sytuacji byłem naocznym świadkiem!

Więc jeżeli już, to dyrektor mógłby w jakiś sposób egzekwować taki przepis i ewentualnie wyciągać konsekwencje.

No dobra, rozumiem. Czyli to do niego należy w razie czego uderzać.

Zacytowany przez Witolda regulamin ustalony w jego szkołę równie dobrze mógłby przewidywać precyzyjnie, że informacje o przewidywanej ocenie ndst wysyłają tylko pocztą / przez posłańca / na różowym papierze...gdy różowa papeteria się skończy nagle, lub zamiast listonosza przyniesie go pracownik szkoły, to mamy oczekiwań lawiny wniosków o egzamin sprawdzający?

Jeżeli pociągnęłoby to za sobą skutek w postaci tego, że uczeń jest zaskoczony tym, że nie zdał do następnej klasy, to i owszem. ;) Chociaż w sytuacji, którą opisałeś, nijak nie może to zaistnieć, skoro informacja jednak zostanie dostarczona. :)

Natomiast, czy złamie zasadę, że w jego szkole "oceny semestralne wpisuje się długopisem zielonym, a roczne niebieskim", to chyba nie jest problem.

Ale jeżeli złamie zasadę "uczeń ma prawo na miesiąc przed klasyfikacją wiedzieć, że może nie zdać, żeby ewentualnie się <<uratować>>", to jest już sprawa grubszego kalibru, niż wpisywanie ocen złym kolorem długopisu. Nie ma porównania.
Szanuj ucznia swego, możesz nie mieć żadnego...

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: powiadomienie o ocenie 1 na koniec roku

Postautor: vuem » 2010-06-02, 14:46

676,

Na miesiąc przed klasyfikacją, to uczeń może usłyszeć przewidywaną ocenę, a nie dowiedzieć się, że jego sytuacja jest ni stąd ni zowąd tak kiepska, że może nie zdać.

Uczeń wie o ocenach jakie zdobywał przez semestr/rok, więc wie, że sytuacja jest bezpieczna / dobra / zagrażająca brakiem promocji.

Wszak jak często zdarza się sytuacja, gdy na pytanie "jakie masz oceny?" uczeń odpowiada "nie wiem"? I o czym to świadczy?


Wpisanie ołówkiem tej przewidywanej oceny, to tylko jedna z form komunikowania się z uczniami na temat ich ocen.
Nie można wychodzić z założenia, że choć wiedziałem o tym, że moje oceny są bardzo złe, że nauczyciel powtarzał, że muszę zaliczyć to i to, że ten i ten sprawdzian jest ważny/decydujący...jednak udawać głupiego i dziwić się, że jest jedynka.

Bo chyba nie chcesz powiedzieć, że wspomniany przez Ciebie uczeń ten przez cały rok nie miał problemów z uzyskaniem pozytywnych ocen, że bez problemu uzyskał ocenę pozytywna na semestr i jego dokonania w drugim były również pozytywne...do ostatnich dni czerwca, gdy nagle dostał jakąś jedynkę i wtedy jak grom z jasnego nieba brak promocji?



Mogę sobie wyobrazić sytuację, w której sam bym interweniował w obronie ucznia:

1. Nauczyciel robi sprawdziany, jednak zwleka z wpisaniem, czy nawet ogłoszeniem ocen do ostatniej chwili, po czym wpisuje hurtem te 4 lufy Jasiowi i bęc, Jaś nagle dostaje jedynkę na koniec.

2. Uczeń, choć zawsze uzyskuje oceny pozytywne, zalicza bez problemu, za pierwszym podejściem 8-10 sprawdzianów, dostaje w ostatnim miesiącu jedynkę i na jej podstawie nauczyciel dochodzi do wniosku, że należy mu się jedynka i brak promocji.

Wyobraźnia mogłaby podpowiedzieć jeszcze kilka innych scenariuszy, ale chyba szkoda czasu...

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: powiadomienie o ocenie 1 na koniec roku

Postautor: 676 » 2010-06-02, 15:58

Sytuacja, załóżmy, jest taka, że uczeń ma oceny niedostateczne zebrane w ciągu roku, z których jednak powoli wychodzi nadrabiając (jeszcze w toku roku szkolnego - na bieżąco) materiał w porozumieniu z nauczycielem i zaliczając sprawdziany na 2-3. Ma wrażenie, że sytuacja jest w miarę bezpieczna, w którym to przekonaniu utwierdza go fakt, że nauczyciel nie informuje go o przewidywanej ocenie niedostatecznej co oznacza, że takiej oceny nie przewiduje. Nagle, na czwartej od końca lekcji (dwa tygodnie przed klasyfikacją) okazuje się, że nauczyciel jednak uważa sytuację za poważną, bo wynika tak z przeprowadzony półtora miesiąca do dwóch miesięcy wcześniej sprawdzianów, których "nie miał czasu" sprawdzić i nagle jego zdaniem okazuje się, że te okoliczności: "poprawione z jedynki na dwójkę sprawdziany" w połączeniu z tymi dwoma "świeżymi" jedynkami to za mało, by zaliczyć semestr. Nawet w obliczu pisania kartkówek na mocne dwójki w ostatnim przed klasyfikacją miesiącu.

Analogicznie, z drugiego przedmiotu, w którym sytuacja była bardzo podobna, uczeń wiedząc o przewidywanej ocenie niedostatecznej podejmował starania, aby dostawać oceny nie tylko oscylujące w okolicach 2-3, ale i dla własnego bezpieczeństwa (wiedząc o sytuacji wątpliwej) 4-5, co dawało mu dodatkowe zabezpieczenie. Spowodowało to, że z zagrożenia oceną niedostateczną wypracował sobie ocenę na solidne 3. Nawet dwie, czy trzy jedynki, które mogłyby wyskoczyć choćby i w tygodniu klasyfikacji nie zachwiałyby sytuacji do tego stopnia, by ucznia nie móc przepuścić.

Gdyby uczeń wiedział, że nauczyciel pierwszego przedmiotu zamierza go usadzić, rozsądniej dawkowałby uwagę w ostatnim miesiącu pomiędzy dwa przedmioty. W zaistniałych okolicznościach zaś z pierwszego przedmiotu uczył się wyłącznie na dwójki będąc przeświadczonym, że to wystarczy.

Jaki może być motyw działania takiego nauczyciela? W najlepszym przypadku lenistwo i nieróbstwo (skandaliczny przykład dla młodzieży - należy odstrzelić ze stanowiska). W najgorszym może się okazać, że uczeń nie zgodził się na proponowane zaliczenie zaległego sprawdzianu poprzez prace porządkowe na działce budowlanej nauczyciela i stąd nagłe pogorszenie sytuacji (znamy podobne przypadki z mediów a moi rodzice - z własnego życia).
Szanuj ucznia swego, możesz nie mieć żadnego...

antie
Posty: 353
Rejestracja: 2009-08-24, 21:16
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: powiadomienie o ocenie 1 na koniec roku

Postautor: antie » 2010-06-02, 16:14

Ja natomiast znam z własnego doświadczenia sytuację, w której nie powiadomiony o zagrożeniu uczeń ( na I sem. 2 i oceny w II sem. w większości dop.) przestał przychodzić na lekcję z danego przedmiotu, zwłaszcza opuszczał lekcje na których były zapowiadane sprawdziany lub kartkówki. Przekonany był bowiem, że "nic już mu nie można zrobić" i nauczyciel musi postawić mu dopuszczający :roll:
Oczywiście można tu powiedzieć, że nauczyciel w tej sytuacji powinien postawić zagrożenie. Tylko wtedy trzeba by było stawiać zagrożenia "profilaktycznie" wszystkim uczniom dla których przewidujemy ocenę dop.

W momencie, kiedy termin powiadomienia wynosi w niektórych szkołach 1 miesiąc, czyli ok. połowy maja ( a drugi semestr zwłaszcza w szkołach ponadgimnazjalnych jest bardzo krótki - 2 tygodnie lutego, marzec, kwiecień, w tym przerwa świąteczna - ok. tygodnia, maj - przerwa związana z maturami ), to w przypadku takiego ucznia jest możliwe wystawienie mu oceny ndst., nawet jeśli w połowie maja takiego zagrożenia nauczyciel nie widział.
Warto, żeby uczniowie zdawali sobie z tego sprawę, że nie powiadomienie o zagrożeniu wcale nie uniemożliwia wystawienia oceny ndst. , a nie byli święcie przekonani, że w okresie od maja do końca roku mogą już zacząć sobie wakacje. :roll:

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: powiadomienie o ocenie 1 na koniec roku

Postautor: 676 » 2010-06-02, 16:32

Tylko wtedy trzeba by było stawiać zagrożenia "profilaktycznie" wszystkim uczniom dla których przewidujemy ocenę dop.


To jest bardzo dobre rozwiązanie! W wielu szkołach zresztą praktykowane, jak wynika z moich kontaktów z kolegami.

Ja natomiast znam z własnego doświadczenia sytuację, w której nie powiadomiony o zagrożeniu uczeń ( na I sem. 2 i oceny w II sem. w większości dop.) przestał przychodzić na lekcję z danego przedmiotu, zwłaszcza opuszczał lekcje na których były zapowiadane sprawdziany lub kartkówki.


Popadamy tutaj ze skrajności w skrajność. Ja przywołałem przypadek skrajny, i Ty przywołałaś przypadek skrajny. Ale weźmy tutaj pod uwagę pewną różnicę. Twoja skrajność to bezmyślny dzieciak, któremu zabrakło pewnego elementu wychowania, i który na swoim braku wyobraźni się w końcu przejechał, dostał nauczkę na przyszłość. Jak to się mówiło? "Prawidłowość rozwojowa"? ;) Opisana przeze mnie skrajność - to oszust, bezkarnie krzywdzący (świadomie, lub nie) Bogu ducha winną młodzież wykorzystując do tego swoje publiczne stanowisko. Człowiek dorosły, który z założenia powinien być trochę bardziej odpowiedzialny, niż przeciętny pełnoletni człowiek a zachowujący się, jakby to, co zrobił (czy też może: czego nie dopełnił), nie było niczym istotnym.

Z drugiej strony - bardzo to dziwne, co opisujesz. :) Człowiek, który ma praktycznie same dwóje JEST zagrożony oceną niedostateczną biorąc pod uwagę fakt, że może sobie na nią nazbierać kartkówkami i sprawdzianami z których niekoniecznie musi mu się udać wyjść na "dwa". Czemu nie został poinformowany o możliwej ocenie niedostatecznej? :)
Szanuj ucznia swego, możesz nie mieć żadnego...

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: powiadomienie o ocenie 1 na koniec roku

Postautor: vuem » 2010-06-02, 16:39

Nauczyciel nie informuje...i to "utwierdza go w przekonaniu".

To nie jest sensowne tłumaczenie.

Uczeń ma obowiązek wiedzieć jakie ma oceny i dopilnować poprawy zgodnie z umową. To jego wysiłek i inicjatywa, bo to w jego interesie jest, by uzyskać ocenę pozytywną. Nauczyciel nie będzie łaził za kimś i prosił, by łaskawie oceny poprawić.


676 pisze:Nagle, na czwartej od końca lekcji (dwa tygodnie przed klasyfikacją) okazuje się, że nauczyciel jednak uważa sytuację za poważną, bo wynika tak z przeprowadzony półtora miesiąca do dwóch miesięcy wcześniej sprawdzianów, których "nie miał czasu" sprawdzić i nagle jego zdaniem okazuje się, że te okoliczności: "poprawione z jedynki na dwójkę sprawdziany" w połączeniu z tymi dwoma "świeżymi" jedynkami to za mało, by zaliczyć semestr.


Sytuacja taka nie powinna mieć miejsce. Błąd/zaniedbanie obowiązków nauczyciela. Poprosiłbym o pomoc wychowawcę, a jeśli to niemożliwe to rodzica, by w tej sprawie z nauczycielem porozmawiał. Moim zdaniem jego niedopatrzenie powinno działać na korzyść ucznia, powinien dać temu uczniowi możliwość poprawy oceny. Wyuczy się, to dop., a dla niego nauczka na przyszłość.

"Zaliczyć semestr", czy nie chodziło o uzyskanie pozytywnej oceny rocznej?


676 pisze:Analogicznie, z drugiego przedmiotu, w którym sytuacja była bardzo podobna, uczeń wiedząc o przewidywanej ocenie niedostatecznej podejmował starania, aby dostawać oceny nie tylko oscylujące w okolicach 2-3, ale i dla własnego bezpieczeństwa (wiedząc o sytuacji wątpliwej) 4-5, co dawało mu dodatkowe zabezpieczenie. Spowodowało to, że z zagrożenia oceną niedostateczną wypracował sobie ocenę na solidne 3. Nawet dwie, czy trzy jedynki, które mogłyby wyskoczyć choćby i w tygodniu klasyfikacji nie zachwiałyby sytuacji do tego stopnia, by ucznia nie móc przepuścić.


Twierdzenie takie jest moim zdaniem nieuprawnione.

Nie wiemy jakie jedynki zostały poprawione, a jakie uczeń otrzymał później.

Ocena ocenie nie równa. nauczyciel decyduje jak je "ważyć".


676 pisze:Gdyby uczeń wiedział, że nauczyciel pierwszego przedmiotu zamierza go usadzić, rozsądniej dawkowałby uwagę w ostatnim miesiącu pomiędzy dwa przedmioty. W zaistniałych okolicznościach zaś z pierwszego przedmiotu uczył się wyłącznie na dwójki będąc przeświadczonym, że to wystarczy.


Jego wina - ucznia.

Powinien tak się do nauki przyłożyć, by sytuacji niepewnej nie było z żadnego przedmiotu.

Ocena dopuszczająca jest taką "ostatnią deską ratunku" oznaczającą, że dany dział/test został zaliczony "z ogromną trudnością" i nie daje gwarancji, że umiejętności w przyszłości wystarczą, by zaliczyć kolejny lub nawet taki sam, ale za tydzień.
Dziś się udało, jutro niekoniecznie.

Tak jak z przygotowaniem do matury, jeśli ktoś wszystkie sprawdziany zalicza na 33% i to za drugim podejściem, to jest bardzo duże ryzyko, że maturę obleje.


676 pisze:Jaki może być motyw działania takiego nauczyciela? W najlepszym przypadku lenistwo i nieróbstwo (skandaliczny przykład dla młodzieży - należy odstrzelić ze stanowiska). W najgorszym może się okazać, że uczeń nie zgodził się na proponowane zaliczenie zaległego sprawdzianu poprzez prace porządkowe na działce budowlanej nauczyciela i stąd nagłe pogorszenie sytuacji (znamy podobne przypadki z mediów a moi rodzice - z własnego życia).


To, że Twoi rodzice znają takie przypadki mnie nie dziwi, sam je znam...sporo tego typu folkloru w naszych wspomnieniach można znaleźć.

To, że znamy jakieś pojedyncze przypadki z mediów? Są tak odosobnione i beznadziejnie głupie, że tylko nadają się do Super Expressu. :wink:

Czy my mamy opinię o dzisiejszej młodzieży wyrabiać na podstawie newsów o nastolatkach mordujących rówieśników lub uprawiających przed widownią seks oralny?

Jeśli nauczyciel przetrzymał tak długo te testy - jego błąd.
Na jaką karę zasługuje?
Zapewne moja sugestia byłaby mniej dotkliwa od Twojej, no ale jakem nauczyciel, to i moje serce bliższe gołębiemu...
...wszak, gdyby za każdy grzech usuwać uczniów ze szkoły, to i w pustawych salach byśmy uczyli :wink:

antie
Posty: 353
Rejestracja: 2009-08-24, 21:16
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: powiadomienie o ocenie 1 na koniec roku

Postautor: antie » 2010-06-02, 16:47

676 pisze:Sytuacja, załóżmy, jest taka, że uczeń ma oceny niedostateczne zebrane w ciągu roku, z których jednak powoli wychodzi nadrabiając (jeszcze w toku roku szkolnego - na bieżąco) materiał w porozumieniu z nauczycielem i zaliczając sprawdziany na 2-3. Ma wrażenie, że sytuacja jest w miarę bezpieczna, w którym to przekonaniu utwierdza go fakt, że nauczyciel nie informuje go o przewidywanej ocenie niedostatecznej co oznacza, że takiej oceny nie przewiduje. Nagle, na czwartej od końca lekcji (dwa tygodnie przed klasyfikacją) okazuje się, że nauczyciel jednak uważa sytuację za poważną, bo wynika tak z przeprowadzony półtora miesiąca do dwóch miesięcy wcześniej sprawdzianów, których "nie miał czasu" sprawdzić i nagle jego zdaniem okazuje się, że te okoliczności: "poprawione z jedynki na dwójkę sprawdziany" w połączeniu z tymi dwoma "świeżymi" jedynkami to za mało, by zaliczyć semestr. Nawet w obliczu pisania kartkówek na mocne dwójki w ostatnim przed klasyfikacją miesiącu.


Klasyczna sytuacja, gdy uczniowie "kalkulują" sobie, że już nie muszą się uczyć z przedmiotów z których nie dostali tzw. zagrożeń.
Osobiście nigdy nie miałam sytuacji w których bym trzymała sprawdziany tak długo - ale nawet gdyby (np. choroba i dłuższe zwolnienie), to przecież uczeń chyba wie mniej więcej na ile napisał dany sprawdzian? Poza tym uczeń powinien uczyć się systematycznie, a nie "zrywami" i tylko wtedy, gdy mu coś "grozi".
Zresztą, co to za poprawa z 1 na 2? :shock: Toż to zaledwie 1+, więc nie dwa?
A co to za ocena "mocne dwa"? Jak to się zapisuje? Może jest w jakimś rozporządzeniu takie nazewnictwo?
Oczywiście w świetle opisanej sytuacji całkowitą rację miał nauczyciel. Sama bym tak postąpiła.
No może z wyjątkiem tego długiego trzymania sprawdzianów.

676 pisze:Analogicznie, z drugiego przedmiotu, w którym sytuacja była bardzo podobna, uczeń wiedząc o przewidywanej ocenie niedostatecznej podejmował starania, aby dostawać oceny nie tylko oscylujące w okolicach 2-3, ale i dla własnego bezpieczeństwa (wiedząc o sytuacji wątpliwej) 4-5, co dawało mu dodatkowe zabezpieczenie. Spowodowało to, że z zagrożenia oceną niedostateczną wypracował sobie ocenę na solidne 3. Nawet dwie, czy trzy jedynki, które mogłyby wyskoczyć choćby i w tygodniu klasyfikacji nie zachwiałyby sytuacji do tego stopnia, by ucznia nie móc przepuścić.


I znowu ta kalkulacja, której u uczniów wprost nie cierpię i staram się ją tępić.
Jakie solidne 3? :shock: , skoro do końca roku jest jeszcze cały miesiąc?
Na jakiej podstawie uczeń sobie tak to wylicza? To już nie nauczyciel "opiniuje" jego stan wiedzy?
A jeśli te jedynki uczeń dostał ze sprawdzianów, które obejmowały materiał przewidziany w podstawie programowej?
Wtedy nie zaliczenie tych sprawdzianów skutkuje nie opanowaniem przez ucznia materiału przewidzianego w podst. programowej - więc automatycznie ocenę ndst., choćby wcześniej i same 3 i 4 były.


676 pisze:Gdyby uczeń wiedział, że nauczyciel pierwszego przedmiotu zamierza go usadzić, rozsądniej dawkowałby uwagę w ostatnim miesiącu pomiędzy dwa przedmioty. W zaistniałych okolicznościach zaś z pierwszego przedmiotu uczył się wyłącznie na dwójki będąc przeświadczonym, że to wystarczy.


:rotfl: A w jaki sposób uczeń jest w stanie przewidzieć ile i czego musi się na dwójkę nauczyć?
Czy Ty sądzisz, że nauczycielom chodzi głównie o to, by "uczniów usadzać"? :shock:
Ja osobiście "nienawidzę" stawiać jedynek. Zawsze mam z tego powodu chandrę i przeżywam, czasem bardziej niz sam uczeń :? i zastanawiam się, dlaczego tak się stało. Zawsze staram się pomóc uczniom, ale niestety - jak trafiam na takich "kalkulujących" i jeszcze w dodatku bezczelnych leserów, to czasami się inaczej nie da.
Uczeń, który cały rok nie pracował systematycznie musi niestety ponieść tego konsekwencje.


676 pisze:Jaki może być motyw działania takiego nauczyciela? W najlepszym przypadku lenistwo i nieróbstwo (skandaliczny przykład dla młodzieży - należy odstrzelić ze stanowiska). W najgorszym może się okazać, że uczeń nie zgodził się na proponowane zaliczenie zaległego sprawdzianu poprzez prace porządkowe na działce budowlanej nauczyciela i stąd nagłe pogorszenie sytuacji (znamy podobne przypadki z mediów a moi rodzice - z własnego życia).


Jasne :jupi: :rotfl: :lol2:

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: powiadomienie o ocenie 1 na koniec roku

Postautor: 676 » 2010-06-02, 16:58

Nauczyciel nie informuje...i to "utwierdza go w przekonaniu".

To nie jest sensowne tłumaczenie.


Jest. Jeżeli nauczyciel informuje zgodnie z regułami, że przewidywana jest ocena niedostateczna, to znaczy, że tak faktycznie jest. Brak takiej informacji oznacza zatem, że ocena ta nie jest przewidywana. Dość binarna sytuacja. ;)

Uczeń ma obowiązek wiedzieć jakie ma oceny i dopilnować poprawy zgodnie z umową. To jego wysiłek i inicjatywa, bo to w jego interesie jest, by uzyskać ocenę pozytywną. Nauczyciel nie będzie łaził za kimś i prosił, by łaskawie oceny poprawić.


Oczywiście, ale zwróć uwagę na to, że uczeń ma po 9-10 przedmiotów z których ma jakieś oceny. Nie każdy nauczyciel jasno informuje o ocenach, po to istnieją pewne zasady, ułatwienia, by uczeń łatwiej się orientował w swojej własnej sytuacji. I teraz - albo mamy porządek, i trzymamy się ustalonych zasad, albo nie mamy porządku, olewamy zasady, a uczniowie w ten sposób są wprowadzeni w błąd i zdezorientowani.

Nauczyciel nie będzie łaził za kimś i prosił, by łaskawie oceny poprawić.


No właśnie sęk w tym, że nie chodzi o łażenie i proszenie, tylko o stwierdzenie uczniowi zawczasu: "na ten moment prawdopodobnym jest, że nie zdasz - musisz sobie jakoś poradzić z tą sytuacją". A co ma robić uczeń, który jest przeświadczony o tym, że nauczyciel jego dwójkowo-trójkową sytuacją z poprawionymi kiedyś tam pałami, uważa za "stabilną"? Przecież nauczyciel komunikat dał jasny: "nie jesteś zagrożony jedynką".

"Zaliczyć semestr", czy nie chodziło o uzyskanie pozytywnej oceny rocznej?


Oczywiście, że o uzyskanie pozytywnej oceny rocznej. Przepraszam za ten mylący skrót myślowy. ;)

Powinien tak się do nauki przyłożyć, by sytuacji niepewnej nie było z żadnego przedmiotu.


Oczywiście. Z tym, że był przekonany, że nauczyciel uważa jego sytuację za pewną. Nauczyciel wysłał czytelny (choć błędny) sygnał: jak ci się nie powinie noga, to na pewno zdasz.

Są tak odosobnione i beznadziejnie głupie, że tylko nadają się do Super Expressu.


Albo są poważne, tylko zbagatelizowane, głupio opisane i słabo nagłośnione? :) Ludzie niechętnie dzielą się takimi rewelacjami w obawie o własne życie.

Zapewne moja sugestia byłaby mniej dotkliwa od Twojej, no ale jakem nauczyciel, to i moje serce bliższe gołębiemu...
...wszak, gdyby za każdy grzech usuwać uczniów ze szkoły, to i w pustawych salach byśmy uczyli :wink:


Gdyby karać nauczycieli tak, jak się teraz karze uczniów, to w istocie nie miałby chyba kto uczyć. :) Zmagalibyście się z kuratoryjno-dyrektorską mafią, a Wasze prawa pracownicze podobne byłyby do tych chińskich. :) Dobra, przyznaję, koloryzuję w tym akapicie. ;)

Niemniej jednak - na pewno czułbyś się bezpieczniej w życiu, gdyby popełniający pomyłki lekarze, albo notorycznie rozkojarzeni kontrolerzy ruchu lotniczego, byli pozbawiani praw wykonywania zawodu, prawda...? ;) Widzisz - według mnie nauczyciel to co najmniej tak samo odpowiedzialny zawód.
Szanuj ucznia swego, możesz nie mieć żadnego...

antie
Posty: 353
Rejestracja: 2009-08-24, 21:16
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: powiadomienie o ocenie 1 na koniec roku

Postautor: antie » 2010-06-02, 17:20

676 pisze:
Jest. Jeżeli nauczyciel informuje zgodnie z regułami, że przewidywana jest ocena niedostateczna, to znaczy, że tak faktycznie jest. Brak takiej informacji oznacza zatem, że ocena ta nie jest przewidywana. Dość binarna sytuacja. ;)


Na obecną chwilę ocena ndst. "przewidywana" nie jest, co nie znaczy, że za tydzień sytuacja się nie zmieni. Słowo "przewidywana" ma inny zakres semantyczny niż słowo "pewna". Czy te dwa słowa maję jakiś wspólny zakres?
Nie - wobec tego, przewidywana ocena dop. nie musi być tą oceną, która uczeń ostatecznie uzyska. Może być nią 3, a może być i 1.

676 pisze:
Oczywiście. Z tym, że był przekonany, że nauczyciel uważa jego sytuację za pewną. Nauczyciel wysłał czytelny (choć błędny) sygnał: jak ci się nie powinie noga, to na pewno zdasz.


Sam piszesz, o tym, że jednak sytuacja tego ucznia wcale nie jest taka pewna.
Mogą zaistnieć nieprzewidziane w obecnej chwili sytuacje, które spowodują otrzymanie oceny niższej.

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: powiadomienie o ocenie 1 na koniec roku

Postautor: 676 » 2010-06-02, 21:27

Mogą zaistnieć nieprzewidziane w obecnej chwili sytuacje, które spowodują otrzymanie oceny niższej.


Tylko, że w opisywanym przypadku - żadne takie sytuacje nie zaistniały. Nauczycielowi nagle się zachciało stwierdzić, że posiadane oceny jednak nie wystarczą na dwójkę.
Szanuj ucznia swego, możesz nie mieć żadnego...

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: powiadomienie o ocenie 1 na koniec roku

Postautor: malgala » 2010-06-02, 22:21

676 pisze:Tylko, że w opisywanym przypadku - żadne takie sytuacje nie zaistniały. Nauczycielowi nagle się zachciało stwierdzić, że posiadane oceny jednak nie wystarczą na dwójkę.

Rozważasz jakąś hipotetyczną sytuację i raptem okazuje się, że zaczynasz uważać ją za prawdziwą.
Zachowujesz się tak, jakbyś był doskonale zorientowany. Znasz świetnie sytuację ucznia, znasz jego oceny bieżące, znasz wagę sprawdzianów i wiesz już wszystko. Skłonny jesteś nawet nauczyciela, który na miesiąc przed klasyfikacją nie powiedział uczniowi, że może mieć niedostateczny, na dożywocie lub ciężkie roboty skazać.

Czy do licha ten wymyślony uczeń jest kompletnym idiotą?
Ocen swoich nie zna?
A faktycznie, biedaczek nie jest w stanie ich zapamiętać, bo ma przecież aż 9 przedmiotów.
Jak nie pamięta, to niech nauczyciela spyta.
Jak za pierwszym podejściem ze sprawdzianów jedynki, a potem na 2 lub 3 poprawiane, to on nie wie, że w tym momencie zasługuje jedynie na ocenę dopuszczającą. Oczywiście pod pewnymi warunkami. A jednym z tych warunków jest systematyczna praca, którą uczeń w przypadku tego przedmiotu się nie wykazał, bo z innych był zagrożony.
I to się nazywa uczeń? Leń, obibok, lawirant, który myśli, że szkołę ponadgimnazjalną podobnie jak gimnazjum skończyć musi.
Jednak nie musi, gimnazjum też kończyć nie musi, o ile uda mu się przed zakończeniem edukacji gimnazjalnej 18 lat skończyć.

antie, vuem, czyżbyście się jeszcze nie przekonali, że każda dyskusja z 676 sprowadza się zawsze do tego samego?
Nie pomogą żadne argumenty, bo i tak zawsze wszystko zinterpretuje po swojemu.
Osobiście żal mi chłopaka, bo takie nastawienie do innych potwornie uciążliwe być musi.
Bardziej jednak żal mi tych uczniów, którym w ten sposób wodę z mózgu robi i na rozczarowania naraża.

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: powiadomienie o ocenie 1 na koniec roku

Postautor: 676 » 2010-06-02, 22:49

malgala pisze:Rozważasz jakąś hipotetyczną sytuację i raptem okazuje się, że zaczynasz uważać ją za prawdziwą.


676 pisze:Wiesz, znam uczniów, którzy powtarzali rok, bo byli święcie przekonani, że jednak wychodzi im to dwa z danego przedmiotu (...) Tej sytuacji byłem naocznym świadkiem!


I tyle w tym temacie.

Malgala - jesteś wobec mnie uprzedzona. Twoje wypowiedzi nie niosą żadnego konkretnego przekazu, mają jedynie na celu prowokowanie mnie i/lub odciągnięcie uwagi piszących od problemu poprzez wypełnienie wątku bezsensownymi treściami mogącymi wypaczyć sens wcześniejszych postów bądź wprowadzić czytających w błąd, ewentualnie wyładowanie Twojej frustracji.

Uprzejmie proszę o niezaśmiecanie dyskusji Twoimi (ani czyimikolwiek) osobistymi wycieczkami w moją stronę. Nie mam również zamiaru stać pod strumieniem jadu, który wylewasz na uczniów - zwłaszcza tych, którzy nie do końca mają predyspozycje, by bez wysiłku, czasem i tytanicznego, zdawać z klasy do klasy bez najmniejszych problemów. Nie będę tolerował nazywania takich osób leniami, obibokami czy "lawirantami". Osoba wyciągająca w swoich wypowiedziach takie wnioski nie powinna przyznawać się do piastowania funkcji nauczyciela - dla dobra zdrowej części nauczycielskiego środowiska. Co dopiero mówić o zajmowaniu takiej funkcji - a przymusu pracy w tym zawodzie na szczęście nie ma. Nie zmuszają do tego również czynniki ekonomiczne, gdyż w wielu firmach (np. zajmujących się kontrolą biletów w transporcie zbiorowym) istnieją notorycznie wakaty.


Podobnie, jak wcześniej miwues, tak teraz Ty lądujesz na mojej liście osób ignorowanych. Do kolejnych Twoich wypowiedzi (przynajmniej przez najbliższy czas) nie będę już się ustosunkowywał.
Szanuj ucznia swego, możesz nie mieć żadnego...


Wróć do „Kącik uczniowski”