egzamin

tu możesz porozmawiać z kolegami, zadać pytanie nauczycielom

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: egzamin

Postautor: vuem » 2010-07-03, 17:52

Vilfredo pisze:Vuemie, ja mówię o wychowaniu a nie o nauczaniu.


Dlatego zwróciłem uwagę na kontekst dyskusji.
Biorąc pod uwagę tak szeroki aspekt relacji nauczyciel-uczeń, to oczywistym jest dla mnie, że nie można kształtować młodego człowieka ignorując jego poglądy, czy prawa do ich wyrażania. Zresztą dialog temu służy.

Vilfredo pisze:Natomiast dopuszczam dyskusję z uczniem, który twierdzi, że dany pakiet treści jest mu niepotrzebny. Z pewnością takich uczniów nie karcę moim "jowiszowym" spojrzeniem ;)


Ależ oczywiście, że uczeń ma prawo mieć negatywny stosunek do danej partii materiału z programu nauczania, a nawet przedmiotu, skoro jest przekonany, że jest on dla niego "niepotrzebny" (pomijam tu wagę wykształcenia ogólnego, czyli wiedzy z wielu dziedzin). Niechaj tak myśli, moge jedynie próbować go przekonywać.

Ale skoro dany przedmiot, czy cześć programu nauczania z takiej, czy innej przyczyny jest obowiązkowa i nie ma mowy o "wyrzuceniu jej z zakresu naszej pracy, to nie ma mowy o żadnej dyskusji, czy współdecydowaniu ucznia w tej mierze. Wtedy decyzja nauczyciela jest nieodwołalna, a uczeń musi ja zaakceptować, choćby wbrew własnej opinii.

Vilfredo pisze:We wszystkich sferach nauczania obowiązuje zasada uczciwości, którą staram się wdrażać w życie. Nie da się ukryć, że uczniowie bywają niekiedy pokrzywdzeni przez nauczycieli (zdarza się także, rzecz jasna, sytuacja odwrotna!). Wtedy należy ich wspierać w dochodzeniu sprawiedliwości, a nie kierować się jakąś źle pojętą solidarnością zawodową.


Zgadzam się w 100%. Dlatego tez jestem zwolennikiem reguły, by ocena nauczyciela, choć "ostateczna" wg litery prawa podlegała jednak kontroli i dawała skrzywdzonemu uczniowi możliwość obrony.

Awatar użytkownika
Witold Telus
Posty: 616
Rejestracja: 2008-03-07, 17:53

Re: egzamin

Postautor: Witold Telus » 2010-07-03, 22:08

Też uważam, że nadawanie komukolwiek nadmiernej autonomii połączonej z możliwością decydowania o czyimś dalszym losie może rodzić (i rodzi!) patologie, rodem z PRL-owskich komedii.

Pamiętacie imć Pana Prezesa? Albo Gospodarza Domu? Albo Towarzysza Pierwszego Sekretarza?

Problem w tym, że miwues zakłada niepokalaną czystość intencji i niewzruszony kręgosłup moralny nauczyciela. Podobnie zakładali twórcy komunizmu - że człowiek jest z natury swej dobry i szlachetny i w żaden sposób nie skłania się ku patologii.

I rzeczywiście, gdyby ludzie byli tacy, jacy mieli być to żylibyśmy obecnie w raju na ziemi. Komunizm święciłby triumfy na całym świecie.

Rzecz w tym, że ludzie słabi, podatni na wpływy i manipulacje a co najgorsze - kierują się często niskimi pobudkami - chciwością, pychą, żądzą władzy. Dać komuś nadmiar władzy to jak dać małpie brzytwę. Jedna na tysiąc się gładko ogoli, pozostałe 999 powyrzyna się nawzajem w walce władzę.

To dlatego komunizm padł na pysk, a zastąpiła go demokracja, czyli ustrój oparty na dużo niższych instynktach. Nie zakładamy że wszyscy są aniołami. Zakładamy, że przy odpowiedniej motywacji każdy kto chce sam się "uanieli". Niemniej jednak podstawą demokracji jest rywalizacja, patrzenie innym na ręce i nieustanne wytykanie błędów. Ludzie chcą dyskutować, spierać się, walczyć o swoje i to jest normalny, zdrowy odruch. Twierdzenie, że nauczyciel jest tylko dlatego boski, bo ma pewne zadanie do wykonania zajeżdża mi wizją Kaliguli, który widywał nad sobą "boską aurę światłości", a to z racji zajmowanej funkcji. Lansowanie teorii, że czyjś wyrok jest ostateczny jest równie przystające do demokracji jak twierdzenie, że faszyzm to tylko pewna odmiana harcerstwa.

Tak, chcę nauczyć ucznia podważania wszelkich decyzji, które uważa za niesłuszne. Walka o swoją pozycję jest istotą demokracji. Niech uczą się od małego nie wpadać w kompleksy, znać swoje prawa (a co za tym idzie i obowiązki). Niech uczą się świadomego obywatelstwa.
Nie chcę uczyć ich, że walka o swoje nie ma sensu, bo zawsze gdzieś trafi się jakiś Pan Prezes roszczący sobie boskie prawa, o którego rozbije się cała ta walka.
Wychowam wtedy niedorosłego i niezaradnego niezgułę, który nic nie zrobi bez wskazania palcem i nie podejmie żadnej inicjatywy w swojej i czyjejś obronie, nawet widząc przejawy oczywistych nadużyć. Bo będzie miał zakodowane, że są inni, którzy ustalają mu reguły i że dyskusja z nimi nie ma sensu.

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: egzamin

Postautor: haLayla » 2010-07-03, 22:34

Witold Telus pisze:To dlatego komunizm padł na pysk, a zastąpiła go demokracja, czyli ustrój oparty na dużo niższych instynktach. Nie zakładamy że wszyscy są aniołami. Zakładamy, że przy odpowiedniej motywacji każdy kto chce sam się "uanieli". Niemniej jednak podstawą demokracji jest rywalizacja, patrzenie innym na ręce i nieustanne wytykanie błędów. Ludzie chcą dyskutować, spierać się, walczyć o swoje i to jest normalny, zdrowy odruch. Twierdzenie, że nauczyciel jest tylko dlatego boski, bo ma pewne zadanie do wykonania zajeżdża mi wizją Kaliguli, który widywał nad sobą "boską aurę światłości", a to z racji zajmowanej funkcji. Lansowanie teorii, że czyjś wyrok jest ostateczny jest równie przystające do demokracji jak twierdzenie, że faszyzm to tylko pewna odmiana harcerstwa.


Komunizm nie mógł upaść, bo go nigdy nigdzie nie wprowadzono. Usiłowano go wprowadzić, tworząc coś w rodzaju demokracji ludowej. Która upadła, nie dlatego, że zrealizowano podstawowe założenia komunizmu, ale dlatego, że zamiast komunizmu, osiągnięto stan zdegenerowanego państwa robotniczego. Z powodu braku wyczucia potrzeb rynku i nastawienia przemysłu na zbrojenia, zaczęło brakować podstawowych towarów, co doprowadziło do niezadowolenia społeczeństwa, a w konsekwencji czego, demontażu systemu. Podejrzewam, że większość ludzi, gdyby miała pełną kiszkę, to nawet by słowem o wolności wypowiedzi nie rzekła.

Społeczeństwo obywatelskie uważam za dalece zły pomysł. Banda jednych idiotów, pod kierownictwem innych idiotów, decyduje co reszta idiotów będzie robiła. A ludzie, którzy nie mają awersji do druku, stoją i się przyglądają, przecierając oczy ze zdumienia.
<3

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: egzamin

Postautor: vuem » 2010-07-03, 22:41

Znowu żeś się Korwina naczytał i szpanujesz komunałami? :mrgreen:

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: egzamin

Postautor: haLayla » 2010-07-03, 22:43

Korwina nie czytam, bo to oszołom. Ja stwierdzam fakty. Może i faktycznie zaleciało mikkizmem, ale ja mam zupełnie inny pogląd na większość spraw, niż on.

Chociaż przyznaj, że niektóre stwierdzenia to ma celne, a jeżeli nie celne, to przynajmniej śmieszne :D
<3

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: egzamin

Postautor: vuem » 2010-07-04, 09:19

No czytam go regularnie, zamiast oglądania kabaretu :wink:

haLayla pisze:Ja stwierdzam fakty.


No zapisz jeszcze, że ziemia nie jest płaska. :mrgreen: I koniecznie w wątku o egzaminach, ocenianiu i roli nauczyciela. :mrgreen:

Awatar użytkownika
Witold Telus
Posty: 616
Rejestracja: 2008-03-07, 17:53

Re: egzamin

Postautor: Witold Telus » 2010-07-04, 11:01

"Demokracja to najgorszy system, ale nie wymyślono nic lepszego" - Winston Churchill

O kierunku produkcji i dystrybucji dóbr w "komuniźmie" czyli "ludowej demokracji" decydował tak naprawdę I Sekretarz. Decyzję Szefa przekazywano "w teren" za pomocą kolejnych ogniw systemu. I każdy zawsze powtarzał, że ma monopol na prawdę, bo przekazuje "myśl wodza", który jako jedyny wie, co należy czynić.

Utwierdzano obywateli w przekonaniu, że są od pracy, a od myślenia są inni, zaś wszelka dyskusja jest niezdrowym objawem podważania autorytetów. Politycznie podejrzani "dyskutanci" z oficjalnym, centralnie zatwierdzonym stanowiskiem z całą pewnością byli zdemoralizowani, a u źródeł ich pieniactwa i wywrotowej działalności z całą pewnością stał obcy element dążący do destabilizacji jedynie słusznego ustroju.

Autorytet w postaci Jakiegoś Prezesa lub Sekretarza podejmował trudne, ale przemyślane decyzje o tym, co akurat ma być potrzebne innym ludziom. Miał taką władzę, ponieważ masy pracujące wymagały nieustannej troski wychowawczej i kierowania na właściwe tory. Kwestionowanie decyzji Autorytetu karane było zazwyczaj z całą stanowczością.

I tak oto Pierwszy Autorytet utwierdzał się w przekonaniu o swojej wszechmocy i nieustającej słuszności (rosnącej w siłę z każdym rokiem), a także w przekonaniu, że ma taką misję dziejową aby wychować i oświecić szeroko pojęte "masy". Zaś "masy" miały za zadanie wyłącznie z entuzjazmem (i bez dyskusji!) przyjmować punkt widzenia Wodza i z identycznym entuzjazmem rzucać się do natychmiastowej i ponadnormatywnej pracy, aby myślom Wodza czym prędzej podołać.
Oczywiście Wódz w swej mądrości ustalał przemyślane reguły i wychowawczo słuszne metody, które ogłaszał (lub nie) "masom" jako prawo.

W sumie założenia szlachetne, tylko tyle, że Wódz pozbawiony jakiejkolwiek kontroli szybko przeistaczał się w zwyrodniałego tyrana i despotę, którego jedynym celem stawała się walka z klasowym wrogiem dążącym do obalenia ustroju. Ludzie ośmielający się dyskutować z Wodzem lub mający czelność wskazywać błędy w Jego rozumowaniu lub ocenach byli wieszani, topieni i rozstrzeliwani.

W imię "ojcowskiej troski" oczywiście. Bo Wódz zawsze kochał swoje masy...

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: egzamin

Postautor: edzia » 2010-07-12, 16:07

Witold Telus pisze:Też uważam, że nadawanie komukolwiek nadmiernej autonomii połączonej z możliwością decydowania o czyimś dalszym losie może rodzić (i rodzi!) patologie
Nawet w tak ważnej i poważnej sprawie, jaką jest egzamin maturalny, jest ktoś (komisja), kto autonomicznie decyduje o ocenie (czytaj: o dalszych losach ucznia) i ta ocena jest niepodważalna. Nawet, gdy istnieją tzw. niezbite dowody na niesłusznie wystawioną ocenę.

http://www.tygodnikpodhalanski.pl/www/i ... ws&id=9275

http://www.abc.com.pl/w_newslettery.php ... =28400&k=8

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: egzamin

Postautor: vuem » 2010-07-12, 17:36

Ale jest to komisja, nie jeden człowiek, której przewodniczący jest przeszkolonym egzaminatorem. Te osoby wspólnie podejmują decyzję o ocenie, stąd ryzyko nieprawidłowości jest ograniczone do minimum. Nie ma mowy o "wolnej amerykance".
Stąd i reguła, że nie ma możliwości odwołania się od decyzji tej komisji nie jest obarczona ryzykiem...przynajmniej nie tak dużym, jak w przypadku oceny klasyfikacyjnej.
Egzamin pisemny zakłada możliwość obejrzenia pracy i rozpatrzenia ewentualnego odwołania.
No tak przynajmniej to wygląda w zakresie egzaminu z języka obcego.

Szkolenie egzaminatora i zasada obsady komisji "osobami z zewnątrz" ma zagwarantować rzetelną, uczciwą i obiektywną ocenę.

Co do przypadku z Rabki.

Jeśli nagranie faktycznie udowadnia, że uczniowie byli dobrze przygotowani (czy oceniał to ktoś poza tymi uczniami?), to oznacza, że te 2 osoby z komisji zmówiły się i postąpiły niezgodnie z zasadami.
I choćby dla tego promila (raczej niż procenta) przypadków tak źle potraktowanych przydałoby się mieć jakąś procedurę odwoławczą.

Jest to oczywiście trudne, bo trzeba skutecznie zapobiec lawinie odwołań tych, którzy licząc na 90% otrzymali tylko 80%, ale dla uchronienia choćby tej garstki "ofiar pseudo-nauczycieli", czy "pseudo-egzaminatorów" warto spróbować.

Awatar użytkownika
Witold Telus
Posty: 616
Rejestracja: 2008-03-07, 17:53

Re: egzamin

Postautor: Witold Telus » 2010-07-15, 16:46

Ocena komisyjna jest już bardziej "demokratyczna". Zapobiega to nadużyciom wynikającym ze słabości jednego człowieka. Prawdopodobieństwo zmowy kilku osób jest wykładniczo mniejsze, co w praktyce ogranicza patologie do pomijalnego minimum, zaś te promilowe wypadki są tak niezwykłym odstępstwem od norm, że aż stają się tematem dla gazet.
Tymczasem zachowania nie licujące z godnością zawodową nauczyciela w przypadku "zwykłych" ocen (zwłaszcza klasyfikacyjnych) stały się już takie zwyczajne i powszechne, że nikogo to już nie bulwersuje.

Belfer jest niesprawiedliwy? - aleś Amerykę odkrył, to przecież nudne i codzienne. Komisja zrobiła przekręt? - o, to już zjawisko medialne!

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: egzamin

Postautor: 676 » 2010-07-20, 18:05

ale dla uchronienia choćby tej garstki "ofiar pseudo-nauczycieli", czy "pseudo-egzaminatorów" warto spróbować.


I macie odpowiedź, czemu się tak bulwersuję na każdy przejaw niefachowości nauczycieli.
Szanuj ucznia swego, możesz nie mieć żadnego...

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: egzamin

Postautor: malgala » 2010-07-20, 18:22

676, odpocznij od szkoły i szkolnych problemów. Są wakacje, korzystaj z nich :D

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: egzamin

Postautor: vuem » 2010-07-20, 20:15

676 pisze:I macie odpowiedź, czemu się tak bulwersuję na każdy przejaw niefachowości nauczycieli.


Po pierwsze, to nie jesteś w stanie obiektywnie ocenić fachowości kogokolwiek, za młody, a przez to za głupi jesteś (bez obrazy, każdy z nas taki był, to normalny etap życia, jak pryszcze), a w szczególności tych, co mają wpływ na to ile czasu możesz poświęcić na Simsy.

Po drugie, to ja piszę o marginesie - bo przypadki takiej niefachowości, niesprawiedliwości pseudo-nauczycieli, czy pseudo-egzaminatorów to margines, promile, nie procenty, a wg Ciebie norma...z zasady norma.
Wg tej normy potrafisz ocenić kilka tysięcy nauczycieli znając raptem kilkunastu, a z kolejnymi kilkunastoma może sporadycznie miałeś do czynienia.

Idź pokopać piłkę. :wink:
Miłych wakacji :D

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: egzamin

Postautor: 676 » 2010-07-21, 00:42

Po pierwsze, to nie jesteś w stanie obiektywnie ocenić fachowości kogokolwiek, za młody, a przez to za głupi jesteś (bez obrazy, każdy z nas taki był, to normalny etap życia, jak pryszcze), a w szczególności tych, co mają wpływ na to ile czasu możesz poświęcić na Simsy.


Nie trzeba być oświatowym fachowcem z trzydziestoletnim doświadczeniem, żeby wiedzieć, że coś jest nie tak z nauczycielem:
a) czyniącym seksistowskie uwagi
b) przyjmującym łapówki
c) regularnie niepojawiającym się w pracy w sposób, w którym powiadomiony o tym dyrektor wyraża zdziwienie, że klasa jest sama
d) stosującym wulgarny język wobec uczniów
e) kpiącym z norm prawa
i tak dalej, i tak dalej.

Tak samo nie musisz mieć magisterium z prawa, żeby wiedzieć, że grupa drechów okładających bejzbolem staruszkę to przestępcy, i trzeba zawołać policję.

A Ty i ja różnimy się w tym względzie wyłącznie tym, że dla Ciebie "promile" to pojedynczy przypadek nauczyciela gdzieś w Polsce, a dla mnie takie promile do niedawna były sytuacją, w której ja, moje młodsze rodzeństwo, albo moi znajomi moglibyśmy się znaleźć.

Ofiary pożarów/gwałtów/morderstw to też promile populacji świata, ale dla tej ofiary statystyka nie będzie miała znaczenia. Przypadek, który ją spotkał, to o jeden przypadek za dużo...

Idź pokopać piłkę. :wink:

Idź nauczyć się szacunku do innych. Dopiero potem zostań nauczycielem, bo Twoje obecne maniery to na pewno nie jest coś, co powinien młodszym przekazywać tzw. autorytet.
Szanuj ucznia swego, możesz nie mieć żadnego...

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: egzamin

Postautor: vuem » 2010-07-21, 10:04

@676

Wróć tu za kilka lat. Zrozumiesz...być może. Pa.

Idź zrób siku i pograj w kapsle.


Wróć do „Kącik uczniowski”

cron