Postautor: katty » 2010-09-30, 14:05
676, zdajesz się nie zauważać pewnych oczywistych spraw. Nie można wyciągnąć analogii między tym tematem a tematami do których pijesz. Gdyby przyszedł uczeń i powiedział, że kolega zastanawia się, jaki to podręcznik, można by było zastanowić się nad motywami działania: czy tymże kolegą kieruje lenistwo, czy też chce zgłębiać wiedzę. Relacja "z drugiej ręki" nigdy nie jest oczywista i przytaczane nam są tylko pewne aspekty sprawy, nie zawsze obiektywnie przedstawione i czasem z pewnymi przeinaczeniami i niedomówieniami. Tutaj mamy natomiast bezpośredni kontakt z "kolegą" i na podstawie wielu czynników łatwo jest postawić diagnozę co do motywów.
Gdy przychodzi uczeń i opowiada nam tutaj, jaki nauczyciel zły i okropny, niesprawiedliwy i głupi na dodatek, nie można mieć pewności co do tego, czy tak właśnie sprawa wygląda. Dlatego też rozważa się różne możliwości. Wielu młodych ludzi ma tendencję do traktowania nauczyciela jako wroga i jakiekolwiek wymagania stawiane przez niego są powodem do buntu, jakiekolwiek konsekwencje wyciągnięte z zachowania są traktowane jako brak sprawiedliwości i niektórzy uczniowie nie chcą się zastanowić nad swoim postępowaniem tylko szukają legitymizacji swojego poczucia niesprawiedliwości. My w pracy naprawdę często spotykamy się z tego typu sytuacjami. Weźmy pierwszy przykład z brzegu: uczeń przychodzi do nauczyciela i mówi, że drugi uczeń go pobił. Jeśli zastosowałbyś taki tok rozumowania, jakim chciałbyś, żebyśmy my się posługiwali odpowiadając na najróżniejszego rodzaju zapytania pojawiające się na forum, skreśliłbyś od razu tego drugiego ucznia, wystawił mu naganę i uznał za winnego całego zła tego świata, mimo że nie było Cię przy całym zajściu i masz tylko agumenty jednej strony. My natomiast wiemy z doświadczenia, że bardzo często to nie jest takie proste. Może się bowiem okazać, że "uczeń mnie pobił" może tak naprawdę oznaczać, że jeden uczeń niechcący wpadł na drugiego. Albo że jeden uczeń drugiego uderzył, drugi mu oddał, ten pierwszy przychodzi na skargę i robi minę ofiary, "zapominając" wspomnieć, że sam zaczął. Ty chcesz natychmiastowej, kategorycznej oceny postępowania w sytuacjach, które nie pozwalają na jej wystawienie i próbujesz wytknąć brak konsekwencji w rozumowaniu pokazując, że podchodzimy inaczej do INNEGO zagadnienia.