edzia pisze:Vuem, zgadzam się z tym, co piszesz. Jednak próbuję celowościowo zinterpretować ów przepis. Moim zdaniem w opisanej sytuacji uczeń jak najbardziej powinien mieć uwzględnione laury z poprzedniej klasy w ocenie końcowej z przedmiotu, nawet jeśli w obecnej klasie zasłużył wiedzą jedynie na dostateczny. Taki jest moim zdaniem cel wydania takiego przepisu.
MOim zdaniem nie.
Przecież nawet laureat ma obowiązki do wypełnienia wynikające z bieżącej pracy, a kolejne oceny klasyfikacyjne w cyklu są ustalane nie tylko na podstawie laurów olimpijskich.
Przecież jeśli uczeń w klasie pierwszej je zdobył to nie powinno zwalniać go z obowiązku zaliczenia kolejnych partii materiału.
Olimpiada to nie jest test zaliczający.
Piszesz, że w tym celu został ten przepis skonstruowany, by nagradzać laureatów, OK, ale czy bez względu na ich pracę w szkole?
W tym celu jest rubryka "osiągnięcia", na świadectwie końcowym takie osiągnięcie będzie odnotowane.
BYłoby bezsensownym, by zdobycie tytułu zmuszało do tolerowania braku zaliczeń, braków wynikających z nieobecności itp.
Równie dobrze można by laureata zwolnić z obowiązku uczęszczania na zajęcia ... bo niczego nie będzie miał okazji sie na nich nauczyć?
Przepis moim zdaniem skonstruowano tylko po to, by uczeń-laureat został w klasyfikacji rocznej nagrodzony, a nagrode zagwarantowano.
Zabezpieczono też sytuację, w której laury osiągnięto po ustaleniu oceny, stąd nie byłoby możliwości nagrodzenia celującą roczną oceną klasyfikacyjną.
Ten uczeń otrzymał ocenę celującą (fakt, że nie rozumiem, czemu "po bojach"), natomiast w kolejnym roku - może z żalu do nauczyciela - zlekceważył swoje obowiązki i zakończył oceną dostateczną.
Może to wygląda nielogicznie, ale na świadectwie stoi:
a) ocena w klasyfikacji rocznej - dostateczny
b) w osiągnięciach - laureat olimpiady bla bla ... w roku szkolnym 2011/12.