Witam szanowne grono!
Mam do Państwa pytanie, a w szczególności do kadry nauczycielskiej Mam siostrzeńca który ma problem, grożą mu dwa egzaminy komisyjne w sierpniu. Sprawa jest dosyć dziwna, bo dzisiaj dowiedziałem się tego od siostry że gdyby nie zdał, to drugi raz by chodził do 4 klasy podstawówki. Szczerze, to nie wiedziałem że jest tak źle. Z moją siostrą nie miałem zawsze dobrego kontaktu, pewne rzeczy nas w przeszłości podzieliły. Moja siostra próbowała wszystkiego z tym chłopcem. On jest dobry, ale się boi.
Grozi mu egzamin z matematyki i j. angielskiego. Ja nie widzę w tym dramatu. Na czas wakacji babcia (moja mama) weźmie dzieciaki i będzie go uczyć matematyki, do j.angielskiego znajdę korepetytorów.
Mam do państwa pytanie. Jak wygląda egzamin komisyjny?
Drugie pytanie to czy nauczycielka j. angielskiego miała prawo wypraszać ucznia z klasy na każdej lekcji. Jak dowiedziałem się, przyczyną było to że siostrzeniec za dużo pytał, bo nie rozumiał pewnych rzeczy. Więc nauczyciel wstawiał obecność, a dzieciak siedział pod klasą na korytarzu. Dla mnie jest to nie do pomyślenia, szkoła znajduje się na wsi, przy drodze krajowej. Jestem w szoku.... ale może ja się nie znam.
Problem mojego siostrzeńca jest mi bliski, ponieważ miałem podobny problem w przeszłości. On boi się odpowiedzi ustnej, przy kartkówkach nie ma problemu. Oczywiście mówimy o sytuacji kiedy umie. Wiadomo że jak nie nauczył się to i na kartce nic nie napiszę.
Zapytałem siostry dlaczego mi nie mówiła, że tak późno. Wstydziła się, siostrzeniec mnie lubi i też nie chciał żebym się dowiedział, bo myślał że może inaczej bym go traktował. Dla mnie to nie zmienia nic. W pewnym wieku już patrzy się na rzeczy inaczej. Ale przechodziłem przez to samo kiedyś, też wiedziałem i wstydziłem się odezwać na forum klasy, wolałem dostać 1. Samo z czasem przeszło.
Ja niestety pracuje za granicą, wracam w każdym miesiącu na kilka dni. A niestety firma dla której pracuje potrafi zmienić miejsce moje pracy o kilka tysięcy km w inną stronę, więc sam nie mogę osobiście pomóc, choć bardzo bym chciał.
Mogę prosić o jakieś rady? Osobiście wychodzę z założenia że skoro się już się stało to co się stało, to teraz trzeba dla odmiany podnieść głowę i powalczyć na egzaminie. Musi być w końcu lepiej, tak?