goshka pisze:Niestety, pani o kartkówce zapomniała. Potem zapytała dzieci, czy może wolą napisać ją po feriach, a dzieci - wiadomo - wolały...
Osobiście jestem przeciwnikiem przekładania sprawdzianów. Najczęściej krzywdzi to dobrych uczniów. Dzieci powinny mieć jasne zasady i określone terminy. A po feriach, to panuje ogólne rozleniwienie, więc nie widzę sensu przekładania sprawdzianu. Być może jestem wyczulony na tym punkcie, ale kiedyś pani z j. polskiego przełożyła mojemu krewnemu termin czytania lektury o 1,5 miesiąca, a on przeczytał lekturę w terminie. A po tak długim czasie zdążył pozapominać treść i prawie nie zaliczył sprawdzianu z lektury, a zawsze miał z niego 6.
goshka pisze:Ani jednego zdania, ani jednego pytania, ani przeczenia... I skąd rodzic, który "nie liznął" angielskiego, ma wiedzieć o co tu chodzi? I czy to nie za dużo materiału na ucznia klasy trzeciej?
Uważam, że przed każdym sprawdzianem powinna być lekcja powtórzeniowa, na której dzieci podsumują wiadomości i przygotują się do testu. Boję się, że takie traktowanie uczniów zniechęci ich do nauki angielskiego. Zgadzam się, że od uczniów trzeba wymagać, ale to jest I etap edukacyjny, który ma jeszcze inne cele.
goshka pisze:Może ja jestem przewrażliwiona, może znów przesadzam, ale moim zdaniem ta kobieta po prostu nie umie uczyć...
Nie mnie podważać kompetencje innego nauczyciela.
goshka pisze:Przeraża mnie tylko fakt, z jakimi wiadomościami mój syn pójdzie do czwartej klasy...
Tym bym się nie przejmował. Praktycznie każda książka dla klasy czwartej wprowadza od nowa słownictwo, konstrukcje "to have got" oraz "to be", chyba że nauczyciel okaże się ambitny i wybierze wyższy poziom, ale po trzeciej klasie SP mało osób się na to decyduje.