Postautor: maturzysta » 2007-12-15, 00:41
Moja diagnoza: TSW to dziecko kapitalizmu. Systemu, w którym ludzie muszą zaharowywać się godzinami, żeby utrzymać rodzinę, a nawet jak zarabiają dobrze to i tak harują na lepszy samochód, większe mieszkanie etc. Z tego powodu nie mają czasu dla swoich dzieci. Jeśli zarabiają przyzwoicie to starają się rekompensować brak swojej obecności kieszonkowym, prezentami. To jeszcze bardziej demoralizuje. Dochodzi do tego nachalny przekaz medialny, promujący łatwią i szybką przyjemność (także poprzez powszechnie dostępną pornografię) i zdobywanie zbytków materialnych jako jedyny życiowy cel (cytując TSW: "w życiu liczy się kasa"). Postawcie sobie, drodzy nauczyciele, pytanie: czy ten cały szary i nudny PRL, w którym Wy się wychowywaliście, nie miał zalety, polegającej właśnie na tym, że rodzice poświęcali Wam więcej czasu? Że względny egalitaryzm ekonomiczny ograniczał aspiracje materialne, na rzecz innych - jak rozwój intelektualny poprzez czytanie książek na przykład? Że mniej było osób takich jak TSW, które uważają, że szkoła jest tylko po to, aby dać im umiejętności, za które żądać mogą cięzkiej kasy (jak pan TSW zauważył - 10x większej niż Wasze wynagrodzenie)?