Nie bez powodu utarło się, że swoje stanowisko przedstawia się komuś na piśmie, podpisane i opatrzone imieniem, nazwiskiem i adresem. Mnie osobiście dziwi, że niektórzy nauczyciele posuwają się do trollingu. Ten jest zarezerwowany dla nas, uczni i studentów. Później już nie wypada.
Oczywiście "nie wypada", bo notatki w MEN-ie i inne głupoty są podpisywane imieniem i nazwiskiem? Urzędnicy, którzy czasem podejmują tam temat też się nie podpisują.
Taka forma przekazu.
Jaśnie państwo nauczycielstwo się do tego nie zniżą.
Nie zniżą się do jakiejkolwiek zorganizowanej akcji, bo każdy to jest wielkie indywiduum.
Co reforma to cios w twarz, ale co tam. Niech biją dalej.
Rodzice już pokazali, że to potrafią przy okazji reformy 6-latków.
My ciągle nic.
Czy ktokolwiek liczy się z nami nauczycielami? NIE!
Mamy niby związki zawodowe, gdzie prezes i przewodniczący w naszym imieniu (takie im prawo daje ustawa, bez względu czy na to czy chcemy, czy nie) wygadują głupoty, że aż wstyd.
Mamy OSKKO, gdzie derektorki wygadują głupoty i wypisują głupoty.
Gdzie głos nauczycieli? NIE MA!
Taka akcja mogłaby pokazać, co myślimy my. I NIE CHODZI O TROLOWANIE. Nie rozumiecie chyba tego pojęcia.
Wprowadzono karcianki - nauczyciele cisza
Wprowadzano pomoc psychologiczno-pedagogiczną - cisza
Wprowadza się reformę sześciolatków, którą nazywa "obniżeniem wieku szkolnego" a tak naprawdę polega ona na obcięciu jednego roku nauki - cisza
Wprowadza się reformę programową, która przyczynia się do totalnego chaosu (np. w technikach) - cisza
Likwiduje się szkoły, wpycha dzieciaki do 30 osobowych klas w pierwszych klasach podstawówek - cisza
Oświata zaczyna się sypać, a brać nauczycielska chodzi i pokątnie narzeka!
Czekajcie aż zobaczycie jak wyglądać będzie "zreformowany" system doskonalenia nauczycieli, bo u mnie w powiecie wchodzi pilotaż za grube miliony, żeby to przetestować.
TO DOPIERO BĘDZIE TRAGEDIA!
Ludzie nie rozumiem Was!
Ostatnio na tym profilu MEN twierdził, że specjaliści, nauczyciele, psychologowie i pedagodzy zgodnie popierają reformę 6-latków, jako słuszną i konieczną do podniesienia jakości nauczania.
Nie wypadałoby zdementować?
Wynajęta p. Zawadzka, do reklamy tej reformy ostatnio wypisywała, podobnie twierdząc, że przeciwników tej "reformy" należy szukać głównie w małych miasteczkach i wsiach.
Też trzeba siedzieć cicho?
Urzędnik wypisywał tam, że wszyscy wiedzą, jak będzie wyglądać nowa matura i nieprawdą jest to, co piszą w gazetach, że nie wiedzą.
Mieliśmy też notatkę na temat tego, że nieprawda iż likwidowane są szkoły publiczne.
Było o tym, że powstało kilka tyś. nowych przedszkoli po reformie (pewnie liczone z zerówkami, które zlikwidowano i nazwano przedszkolami).
Jest wiele innych podobnych, gdzie aż prosi się o komentarz. Rodzice też oczekuję, że ktoś ich poprze, może ktoś wyjaśni jak jest naprawdę. My nie mamy siły przebicia, w tej chwili.
Może więc zacząć od czegoś małego?
Może te głowy przebiją się dalej i np. przestaniemy być obarczani o regularną zmianę podręczników w szkole, bo teraz to jest w ogólnej świadomości (podtrzymywanej przez MEN) nasza wina. Ludzie niezwiązani z oświatą nie wiedzą, że to nie my zmieniamy co 4-5 lat podstawy programowe.