Tak sobie pomyślałem, że dużo mówi sie ostatnio o przekwalifikowaniu nauczycieli, od zawsze dużo też mówi się jak to w szkole nauczyciele się obijają a na owym mitycznym prywatnym rynku wszyscy ciężko i skutecznie pracują, więc jako że mam i doświadczenie pracy w szkole i od dwu miesięcy pracy w korpo:), to postaram się w punktach przedstawić plusy i minusy obu miejsc.
1. Czas pracy:
Pewnie nie-nauczyciele nie uwierzą, ale mam wrażenie, że w szkole pracowałem więcej, na pewno intensywniej, na pewno praca była ciagle obecna, i popołudniami i wieczorami, szkolenia w weekendy często.
Nie mogłem sobie wrócić do domu i pójść tak nieprzygotowany zupełnie, choćby trzeba było kilka minut popatrzeć, przejrzeć jakie lekcje itd, nie wspominam już o sprawdzianach, testach, sprawozdaniach, projektach czy szkoleniach.
Może mam też wykrzywiony obraz, bo przez ostatnie 2 lata w dwu szkołach pracowałem i na uczelnii w weekendy.
Teraz wychodzę po 8 godzinach i de facto jestem wolny, szkolenia z małymi wyjątkami jednak w czasie pracy, dokształcanie sie po godzinach owszem można, ale i tak najwięcej człowiek uczy się w pracy, więc mało potrzebne.
2. Urlop/weekendy.
Tu jednak szkoła wygrywa, ilość dni luźniejszych lub wolnych weekendów a i ilość urlopu jest nieporównanie większa. No ale za to teraz doceniam soboty i niedziele i wiem, że to jedyny czas odpoczynku, już nie ma czasu rekolekcji, 14 października, 1 września czy zakończenia roku.
3. Pieniądze
No niestety, wcale nie większe, w porównaniu do etatu z jednej szkoly dla kontraktowego czy nawet mianowanego trochę większe. Ale jak się pracowało w 2 miejscach plus uczelnia plus projekty, to mam wrażenie, że mam mniej, ale może coś dodatkowego się znajdzie.
No i socjał słabszy, niby jest program my benefit, ale jednak 13-tka plus kasa na wakacje plus zapomogi przedświąteczne nie równoważą karty sportowej i kilku biletów do kina darmowych, acz mam nadzieję, że kasa na świeta czy na jakis wypoczynek też tu będzie.
4. Atmosfera
Lepsza niż w szkole, mniej narzekania, stresowania się, wynajdywania problemów nieistniejących, mniej gadania ciągłego nie wiadomo o czym itd
5. Spełnienie/motywacja/fascynacja
No szkoła wygrywa znowu, ciekawsze to było, momentami więcej wkurzenia i stresu, niezadowolenia z uczniów czy siebie, ale i momentami spełnienie większe, satysfakcja z pracy czy wyników też. No i satysfakcja z kontaktu z fajnymi młodymi ludźmi też była, szczególnie jak doceniali moją pracę (a to się zdarzało)
Teraz praca spokojniejsza, mniej "spalająca", ale trochę mniej ciekawa, brak tego czegoś:)
Zapraszam do dyskusji, jak ktoś ma doświadczenia w pracy w szkole i poza szkołą.
A z mojego tekstu wynika, że muszę chyba jakieś korki lub pracę na uczelni sobie znaleźć, bo brakuje mi:)