zmzm99 pisze:Uczniowie ze wzmożoną męczliwością
Uczeń czwartej klasy wziął stojący na parapecie kwiat doniczkowy i wyrzucił go przez zamknięte okno. Dyrektorowi udało się sprowadzić karetkę pogotowia z lekarzem psychiatrą, bo jego zdaniem uczeń wpadł w szał i stał się niebezpieczny dla otoczenia. Lekarz psychiatra wyjaśnił, że reakcja ucznia była normalna. Został postawiony przez nauczycielkę w sytuacji, której nie był w stanie podołać. Został przez nauczycielkę postawiony przed koniecznością bronienia się, a w stanie w jaki wprowadziła go nauczycielka nic innego, skutecznego nie mógł wymyśleć. Lekarz powiedział, że nauczycielka powinna zdawać sobie sprawę z konsekwencji swojego postępowania i skoro doprowadziła do takiej sytuacji zaproponował, że odwiezie ją do szpitala psychiatrycznego, gdzie uzyska konieczną pomoc.
Przykład wielce wątpliwy, który niestety obniża wiarygodność całej wypowiedzi. Wezwany na interwencję medyczną lekarz po kilku chwilach obecności stawia diagnozę i proponuje leczenie nauczycielce? To się nie mieści w żadnych standardach i procedurach medycznych. Gdzie takie zdarzenie miało miejsce? Skoro się na nie powołujesz to podaj imiona nazwiska i nazwę miejscowości.
Pytanie: czy wzmożona męczliwość ustępuje z czasem czy towarzyszy człowiekowi przez całe życie?