Naprawmy edukację

tu rozmawiamy o wszystkim czasami poważnie, czasami z przymrużeniem oka

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: Naprawmy edukację

Postautor: dushka » 2015-08-08, 09:22

Człowieku, co ty brałeś?

:shock:

Awatar użytkownika
zmzm99
Posty: 502
Rejestracja: 2015-02-02, 12:37
Kto: rodzic
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: zmzm99 » 2015-08-08, 11:51

Zamieszczony tekst, o cechach literackich zbliżonych do pastiszu, powstał na spotkaniu licealistów przy piwie. Wszystkie wyrażenia pochodzą od nich. Komentowanie sposobu wyrażania się młodych ludzi jako gadania po "braniu czegoś" może wskazywać na brak wzajemnego rozumienia się pomiędzy nauczycielem i uczniem. Warto, w tym miejscu wkleić wikipedyczną definicję slangu, którego używanie jest podkreśleniem własnej odrębności. "Slang także język specjalny, argot, gwara środowiskowa – swoista odmiana potocznego języka ogólnonarodowego oparta na odrębności środowiskowej. Odróżnia się tym od dialektu i gwary, wyodrębnionych terytorialnie. W przeciwieństwie do gwar i dialektów, różni się od języka ogólnego leksyką, frazeologią i zmianami znaczeń słownictwa ogólnego, nie gramatyką. Slangi różnicuje się ze względu na środowisko, w którym są używane, np.: slang przestępczy, więzienny, młodzieżowy, internetowy, żeglarski i naukowy. Niekiedy słownictwo typowo slangowe wkracza do języka ogólnego, jednak przeważnie używane jest wtedy do celów humorystycznych, ekspresyjnych i stylizacyjnych.

Awatar użytkownika
zmzm99
Posty: 502
Rejestracja: 2015-02-02, 12:37
Kto: rodzic
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: zmzm99 » 2015-08-20, 01:09

KGP podaje, że w roku 2004 próbę samobójczą podjęło 704 osób, w wieku do 25 roku życia. W roku 2014 w tej grupie wiekowej było 1 614 targnięć się na życie. Samobójstwo młodej osoby, to przerażający krzyk rozpaczy w proteście przeciwko złu tego świata, na które pozostajemy głusi. Z relacji medialnych wynika, że młode osoby z Duczek, Grybowa, Bieżunia czy Popielaw, oraz wielu innych miejscowości, zostały zadręczone i doprowadzone do samobójstwa przez nauczycieli lub z ich udziałem. Sprawcy doprowadzenia ucznia do samobójstwa z reguły nie są w Polsce karani, ponieważ postępowali zgodnie z prawem oświatowym. Polskie prawo oświatowe pozwala nauczycielom na znęcanie się nad uczniem prowadzące wyniszczenia psychicznego i nawet do targnięcia się na życie. Faktycznie prawo oświatowe pozwala więc nauczycielowi na wymierzenie uczniowi kary śmierci i jej wykonanie poprzez przymuszenie do samobójstwa. Tu chodzi nie tylko o prawo. Rząd Pani Ewy Kopacz otwarcie prowadzi politykę zachęcania do znęcania się nad niektórymi uczniami. Prokuratura i Sądy odmawiają ścigania sprawców ponieważ nie chcą podejmować czynności sprzecznych z polityką Rządu. Przykładem takich zaniechań są decyzje prokuratorskie w sprawach 34 Ds. 76/15 w Prokuraturze Rejonowej Warszawa Śródmieście Północ, II Kp. 7435/15 w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Śródmieścia, w której Sędzia nawet nie był łaskaw sporządzić uzasadnienia wydanego Postanowienia, 1 Ds. 343/15/II w Prokuraturze Rejonowej dla Warszawy Żoliborza, III Kp. 2430/15 w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Żoliborza, gdzie Sądzia Pan Adam Chodolak zamanifestował całkowitą ignorancję prawa oświatowego. Przymuszenie młodej osoby do targnięcia się na życie nie jest dla nauczyciela zadaniem łatwym do wykonania. W tym celu trzeba znęcać się nad nią systematycznie i przez długi okres, prowadzać te działania ze sprytem i pasją oraz z żelazną konsekwencją. Ważnym ich elementem niszczenia psychiki ucznia jest wciągnięcie do szykan innych nauczycieli oraz uczniów. Szykanowanie ucznia bardzo często nie przynosi zamierzonego efektu w postaci jego śmierci. Wszak młody człowiek chce żyć. Jednak bardzo często prowadzi do wyniszczenia psychicznego. Gwałtowny przyrost targnięć się na życie wśród osób w wieku 20 – 24 lata to prawdopodobnie pokłosie rządów w szkołach realizowanych na modłę Pani Katarzyny Hall. Nie wszyscy nauczyciele szykanują uczniów. Karę śmierci wymierzają uczniom i ją wykonują raczej tylko nauczyciele z osobowością dyssocjalną. Statystycznie jest ich w Polsce około 50 000. Osoba dyssocjalną charakteryzuje bezwzględne nieliczenie się z uczuciami innych, lekceważenie norm, bardzo mała tolerancja frustracji i niski próg wyzwalania agresji oraz wyraźna skłonność do obwiniania innych osób, połączona z czerpaniem satysfakcji z ich dręczenia. Nowy wymiar kary śmierci dla uczniów, którzy nie spełniają oczekiwań nauczycieli wprowadziła do polskich szkół Pani Katarzyna Hall. Dokonała tego poprzez wycofanie wykładni przepisu o dostosowaniu wymagań, pochodzącej od Minister Krystyny Łybackiej. Mogła sobie na to pozwolić, bo stał za nią sam Prezydent RP, Pan Bronisław Komorowski. Filozofia Pani Katarzyny Hall sprowadza się do wprowadzenia w polskiej szkole zasady obowiązującej w Legii Cudzoziemskiej, „maszeruj albo giń”. Dla nauczycieli psychopatów było to sygnał, że ci którzy nie nadążają za resztą, mają ginąć. Pani Joanna Kluzik-Rostkowska usiłowała doprowadzić do usankcjonowania przez Sejm kary śmierci dla uczniów nienadążających za innymi. Mój protest został jednak uwzględniony przez Pana Senatora Kazimierza Wiatra i zamiar Pani Minister nie został zrealizowany. Ważnym narzędziem dręczenia uczniów jest zasada niewzruszalności oceny szkolnej. Jest ona rażąco sprzeczna z istotą Państwa Prawa i funkcjonuje chyba tylko dlatego, że niektórzy politycy ulegają lobbingowi nauczycieli z cechami osobowości dyssocjalnej. Polityka Pani Katarzyny Hall karania śmiercią uczniów, którzy nie nadążają za innymi była i jest kontynuowana przez Panie Krystynę Szumilas, Joannę Kluzik-Rostkowską i Urszulę Augustyn. W Mazowieckim Kuratorium Oświaty jej zagorzałą orędowniczką jest Pani Katarzyna Góralska. Pani Urszula Augustyn jest pełnomocnikiem Rządu d/s bezpieczeństwa w szkołach. Jej podstawowym obowiązkiem było niewątpliwie zainicjowanie wprowadzenia zmian w prawie oświatowym, prowadzących do wyeliminowania kary śmierci z polskich szkół. Na zdarzenia, które miały miejsce w Bieżuniu czy w Popielawach, podobnie jak Pan Minister Zbigniew Ćwiąkalski, powinna zareagować podaniem się do dymisji. Umieszczenie przez Zarząd Platformy Obywatelskiej Pani Urszuli Augustyn na liście wyborczej w Krakowie, oraz rozważanie kandydatury Pani Joanny Kluzik-Rostkowskiej, nie może być rozumiane inaczej, niż jako zdecydowane poparcie dla karania uczniów śmiercią. Podana na wstępie informacja o liczbie 1 614 targnięć się na życie w roku 2014 przez młodych ludzi, powinna być przemyślana przez Panią Ewę Kopacz. Prawdopodobnie większość tych przypadków to wykonanie kary śmierci wymierzonej uczniowi przez nauczycieli. Ponad 1000 wykonanych wyroków śmierci w jednym tylko roku, to liczba większa niż z czasów Bieruta, kiedy średnio wykonywano 500 wyroków śmierci rocznie. Jacek Kuroń pisał, że dyslektyk woli iść do więzienia, niż chodzić do szkoły. W Jego czasach nie zadręczano jednak ucznia na śmierć. Pani Katarzyna Hall z poparciem Platformy Obywatelskiej zgotowała uczniom nienadążającym za innymi los, o którym Włodzimierz Wysocki śpiewał, „tutaj wszyscy milczą, chociaż wyć się chce”. Skoro Pani Premier tak chętnie jeździ po Polsce, to może wykaże się odwagą pojechania do Popielaw i porozmawiania z rodzicami śp. Weroniki.

Nauczycielka01
Posty: 6
Rejestracja: 2015-08-19, 11:40
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Biologia
Lokalizacja: wielkopolskie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: Nauczycielka01 » 2015-08-20, 20:58

Łosoś pisze:Mam pytanie- czy u Was też tak jest? Spis papierów na koniec roku:
- arkusz wychowawcy (to chyba mają wszyscy, takie sprawozdanie)
- klasyfikacja plus uzasadnienie ocen niedostatecznych i nagannych oraz nieodp.(to też)
- informacja o pracy nauczyciela (spowiedź z całego roku: co , gdzie, jak często, samoocena itp.- oczywiście cały rok piszemy ze wszystkiego sprawozdania, z każdej imprezy, apelu, konkursu, projektu, a potem spisujemy te sprawozdania na tę jedną kartkę)
- spowiedź z realizacji zalecanych warunków i sposobów podstawy programowej
- karta monitorowania podstawy programowej do każdego przedmiotu oddzielnie, oprócz wpisów w dzienniku na koniec plus oświadczenie o zrealizowaniu podstawy
- monitorowanie podstawy programowej (czytaj- przepisywanie z planu wynikowego cyferek odpowiadających wymaganiom do osobnej tabelki i dopasowanie ich do kolejnych numerków tematów z dziennika. Pracy na kilka godzin. Nikt nigdy tego nie sprawdzi, bo musiałby chyba pół roku to robić uwzględniając wszytskich nauczycieli, ale papier jest i "dowód" na zrealizowanie podstawy. Śmieszny dowód, bo zakłada się, że jak numerek wpisany, to temat zrealizowany. A ja mogłam w nosie dłubać i gazetki czytać, i co? NIE MA JAK UDOWODNIĆ, że się zrealizowało tę chole*ną podstawę. To po co takie nonsensy tworzyć, pytam się ja? Komuś lepiej od tego jest?
- sprawozdania z analizy osiągnięć uczniów (różnorakie testy przeprowadzane w ciągu roku narzucane z góry przez dyrekcję- wskaźniki łatwości z zadań, z testu, analiza w tabeli, mediana, wnioski itp.)
- sprawozdania z programów, projektów- jeśli się brało w nich udział, u nas wszyscy biorą, taka szkoła
- sprawozdania z karcianych- osobna kartka, oprócz dziennika, w której jest oczywiście frekwencja, program, ewaluacja, spis godzin
- osobne sprawozdanie wychowawcy dotyczące indywidualnych przypadków wychowawczych
- dziennik wychowawcy- oddzielny, w tym wszystkie wpisy dotyczące spotkań z rodzicami
- osobno- sprawozdanie z każdej wywiadówki szkolnej
- sprawozdania ze spotkań zespołów przedmiotowych - obowiązkowo po dwa z każdego semestru lub więcej, tworzymy na siłę, bo szkoła mała i wcale nie ma takiej potrzeby, bieżące sprawy załatwia się "od ręki" między nauczycielami i nikt takich sztucznych spotkań nie organizuje.Wystarczy, że w każdym miesiącu jest wielogodzinna rada pedagogiczna (mamy mnóstwo szkoleń i mnóstwo rad)
- każde niemal sprawozdanie jest do poprawy- nie taka czcionka, nie taka tabelka, za mała spacja, zła treść, nie ta forma
- wnioski o dopuszczenie programów nauczania (to chyba też wszyscy, nie wiem po co to, wybieram ten program, bo muszę a z ręką na sercu przyznaję- nie zaglądam do tego nawet raz! Nie ma takiej potrzeby w ogóle).
- oczywiście- wpisy do arkuszy ocen (przy czym trzeba dwukrotnie pisać TO SAMO- bo raz jest klasyfikacja roczna ,a raz końcoworoczna, nie ma znaczenia, że dwa razy jest to samo. Przepis to przepis i bez pytania!)
- jak ktoś robi staż, to oczywiście sprawozdanie co pół roku ze stażu
- jak ktoś robi ewaluację wewnętrzną (u nas zawsze trzy zespoły po 3 nauczycieli w każdym roku), to jeszcze bardzo obszerne sprawozdanie z tej ewaluacji, którą z namaszczeniem czyta się bardzo długo (jedno sprawozdanie coś około godziny lub więcej- wszyscy śpią z nudów)
- na koniec- jak ktoś ma pecha, pisze ręcznie protokół z rady (podsumowująca to jakieś kilkanaście stron drobnym maczkiem).

I teraz- w moim osobistym odczuciu- sens ma tylko klasyfikacja, dopięcie dziennika lekcyjnego oraz arkusz wychowawcy. Resztą można by spokojnie wyrzucić bez szkody dla naszej pracy. Jestem naprawdę zmęczona tą papierologią, dosłownie -za przeproszeniem- rzygam tymi papierami. Nie wiem- czy my jesteśmy taką "wyjątkową" szkołą z nadgorliwą dyrekcją, czy to jest wszędzie?


Tak, mam podobną sytuację w szkole. Rady pedagogiczne po 5-6 godzin, a bywał rok, kiedy tak długą radę miałam praktycznie co tydzień. Zespoły przedmiotowe, zespoły klasowe - ze wszystkiego protokół - mnóstwo papierkowej roboty. I oczywiście tłumaczenia się.

Awatar użytkownika
zmzm99
Posty: 502
Rejestracja: 2015-02-02, 12:37
Kto: rodzic
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: zmzm99 » 2015-08-22, 01:05

W latach 2002 – 2003 rady rodziców niektórych warszawskich szkół zaczęły zauważać silny wzrost napięć w środowisku szkolnym. Niepokojące było zwłaszcza nasilenie zagrożenia zdrowia psychicznego uczniów, w tym wzrostem liczby przypadków rozpoznania fobii szkolnej. Pojawiało się wiele sygnałów o zagrożeniu samobójstwami. O pomoc poprosiliśmy psychologów oraz Mazowieckie Kuratorium Oświaty. Analizy były prowadzone z udziałem wizytatorów oraz Pani Anny Milewskiej, pełniącej funkcję dyrektora wydziału. Wtedy udało się nam zidentyfikować przyczynę zła. Leżała ona w obszarze wymagań edukacyjnych stawianych uczniom w szkołach. Zgodnie z obowiązująca zasadą nauczyciel ustalał dla każdej klasy wymagania edukacyjne. Powinien uwzględnić, że uczniowie danej klasy różnią się od siebie zdolnościami, stąd wymagania ustalane dla poszczególnych powinny się różnić. Wiadomo, że młody człowiek rozwija się najlepiej, jeśli stawiane są mu wymagania odpowiednie do jego możliwości. Nie mogą być zbyt niskie, bo wtedy uczeń nie wkłada odpowiedniego wysiłku w naukę. Nie mogą być zbyt wysokie, bo uczeń widzi, że ich nie pokona i się zniechęca. Okazało się, że w nawet po roku 2000 szkołach ciągle obowiązywała zasada socjalistycznej sprawiedliwości społecznej czyli „wszystkim po równo”. Stąd nauczyciele ustalali takie same wymagania edukacyjne dla każdego ucznia. Nie była to praktyka korzystna. Uczniowie najzdolniejsi nie rozwijali się zgodnie ze swoimi możliwościami. Wymagana ustalane dla uczniów mniej zdolnych lub dotkniętych specyficznym trudnościami w uczeniu się były dla nich nie do pokonania. Wcześniej w szkołach PRL – owskich też tak było. Jednak nauczyciele nie egzekwowali od uczniów mniej zdolnych wiedzy wynikającej z ustalonych wymagań mówiąc, pójdzie do zawodówki wiec nie będzie mu ona potrzebna. Sytuacja ta zmieniła się wraz z wprowadzeniem egzaminów zewnętrznych. Opisuje nauczycielka to komentarzu na moim blogu: „A teraz sprawdzają egzaminy nauczycieli? :)))))” Oczywiście, że tak. Ocenia się przez pryzmat wyników moich uczniów. Co roku przeżywamy koszmar- jaki będzie wynik? Co na to dyrekcja (której zależy na wynikach jeszcze bardziej, bo chce być „lepsza” od innych szkół)? Jaka będzie KARA za zły wynik moich uczniów (program naprawczy, dodatkowe szkolenia bez sensu, dodatkowa papierologia, brak dodatku motywacyjnego, brak nadgodzin…)? W szkole dzisiaj uczy się głównie „pod testy”. Testy próbne, analizy testów, dodatkowe zajęcia dla uczniów za darmo, po godzinach- bo wynik musi być, a uczniom uczyć się nie chce, więc się ich zmusza do pozostania w szkole dłużej. WYNIK MUSI BYĆ DOBRY! Czasem od tego zależy być albo nie być szkoły! Uczeń się w tym wszystkim nie liczy. Liczy się owo 70% z egzaminu, który ma osiągnąć. Potem się porównuje. Jak wyszło w gminie, powiecie, województwie, kraju? Ile jesteśmy gorsi? Lepsi? Znów dostaniemy ochrz***, czy możemy otwierać szampana? I tak to się kręci. Dyslektycy w szkole nie są lubiani, stwarzają problem, dłużej się uczą ( a ciężko znaleźć dla nich czas), obniżają wynik egzaminów zewnętrznych.”

Nauczyciele nie mogli już uwzględniać, że wymania wynikające z podstawy programowej są poza zasięgiem danego ucznia. Uznawali, że skoro będą sprawdzane na egzaminie zewnętrznym trzeba egzekwować w szkole. Było wiele zdarzeń, w których uczeń opanował tyle wiedzy ile mógł, a nauczyciel uporczywie domagał sie więcej. Domagał się więc od ucznia czegoś, co było poza jego zasięgiem. Według psychologów takie działanie nauczyciela nosiło cechy terroru psychicznego. W niektórych szkołach zasadą zaczęło się stawać zarządzanie szkołą przez terror. Wszyscy uczniowie widzieli, że od danego kolegi wymaga się czegoś niemożliwego. Bali się, że jak podpadną, to spotka ich ten sam los. Nie wszyscy nauczyciele dręczyli uczniów. Większość kierowała się taktem i wyczuciem pedagogicznym. Jednak byli tacy, którzy szykanowali uczniów z pasją. Zdaniem psychologów uczestniczących w rozmowach były to osoby o cechach dyssocjalnych. Głoszenie przez nich, że są wymagający, ale sprawiedliwi, psychologowie nazywali używaniem „maski zdrowia psychicznego”. Zostałem wtedy wydelegowany do przedstawienia problemu w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu. Po kilku spotkaniach Ministerstwo wydało wykładnię przepisu o dostosowaniu wymagań. Było we niej napisane, że dostosowując wymagania należy zapewnić przestrzeganie celów wynikających z podstawy programowej tylko w takim stopniu, w jakim jest to możliwe ze względu na występujące u ucznia trudności w uczeniu się. Wykładnia tą, chociaż mającą formę odpowiedzi na moje zapytanie, MKO przekazało wszystkim placówkom oświatowym ze swojego obszaru działania oraz innym kuratoriom. Odtąd niekorzystne zjawiska w szkołach zaczęły stopniowo zanikać. Wróciły jednak w nasilonym stopniu wraz z objęciem funkcji Ministra przez Panią Katarzynę Hall. Dla obserwatorów jest jasne, że Pani Katarzyna Hall przypisała sobie atrybuty Stalina, Mao Zedonga czy Pol Pota. Wytworzyła w swojej wyobraźni model idealnego obywatela. Postanowiła wszystkich uczniów ulepić według tej wyobraźni. Wycofała więc opisywaną wykładnię, wprowadzając w jej miejsce zasadę, że dostosowane wymagania nie mogą być niższe, niż wynikające w podstawy programowej. W praktyce oznaczało to wprowadzenia zakazu dostosowania wymagań. Podjęto nawet próbę pominięcia w ustawie przepisu o obowiązku dostosowania wymagań. Moja interwencja w tej sprawie uświadomiła nawet Posłom PO, że MEN prowadzi to do katastrofy narodowej. Tą batalię ze mną Pani Katarzyna Hall jako sprawozdawca ustawy przegrała, więc nie pozostało jej nic innego niż wycofać się z polityki. Opisywana jedna tylko decyzja Pani Katarzyny Hall o faktycznym zakazaniu dostosowania wymagań edukacyjnym uczniom, którzy nie są w stanie sprostać wymaganiom wynikającym z podstawy programowej spowodowała falę terroru w szkołach, skutkującą wyniszczeniem psychicznym kilkuset tysięcy młodych ludzi. Jej skutkiem są wykluczenia społeczne i narastająca fala samobójstw. Koniecznym jest natychmiastowe uchylenie opisywanej decyzji Pani Katarzyny Hall, zasługującej na miano zbrodni na narodzie polskim oraz wszechstronne zbadanie jej skutków. Opisywane doświadczenia skłaniają mnie do proponowania nadania szkołom charakteru obywatelskiego, żeby opisywane zjawiska zarządzania szkołą poprzez terroryzowanie uczniów zostały wykluczone systemowo.

Awatar użytkownika
zmzm99
Posty: 502
Rejestracja: 2015-02-02, 12:37
Kto: rodzic
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: zmzm99 » 2015-08-26, 23:36

Apel do Pań Ewy Kopacz i Joanny Kluzik-Rostkowskiej

Szanowne Panie

Apeluje o wydanie, w związku z początkiem roku szkolnego, oświadczenia:

– przypominającego, że według ustawy wymagania edukacyjne stawiane uczniom ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi trzeba dostosować do ich potrzeb i możliwości oraz, że ustawa nie przewiduje realizacji przez tych uczniów celów wynikających z podstawy programowej. Wydanie takiego oświadczenia jest konieczne dla zatrzymania wyniszczania psychicznego setek tysięcy uczniów i powstrzymania narastającej fali samobójstw wśród młodych ludzi.

– zapewniającego, że nauczyciele nie będą obwiniani za to, że w klasie znajdują się także uczniowie mniej zdolni lub ze specyficznymi trudnościami w uczeniu się i przez to nie prezentują na egzaminach takiej wiedzy, jaką posiadają uczniowie zdolniejsi.

– zapewniającego, że wraz nowym rokiem szkolnym zostanie zniesiony obowiązek sporządzania przez nauczycieli jakichkolwiek sprawozdań, poza prowadzeniem dziennika

Awatar użytkownika
zmzm99
Posty: 502
Rejestracja: 2015-02-02, 12:37
Kto: rodzic
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: zmzm99 » 2015-08-30, 21:45

Postulat generalny do oceny.

Szkoły powinny mieć charakter obywatelski, a ich prowadzenie należy pozostawić nauczycielom i dyrektorom, wspólpracujących z rodzicami, ograniczając rolę państwa do ustalenia reguł, które muszą być przestrzegane oraz zapewnienia ich finansowania. Szkoła musi być taka, żeby każdy uczeń chętnie do niej chodził i kończył ją pełen pewności siebie i wiary w swoje umiejętności osiągając w niej możliwie najpełniejszy rozwój.

Awatar użytkownika
zmzm99
Posty: 502
Rejestracja: 2015-02-02, 12:37
Kto: rodzic
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: zmzm99 » 2015-09-01, 16:54

Możliwe, że Ministra Kluzik-Rostkowska nie rozumie przepisów, które wydaje

Zgodnie z zasadami pedagogiki ocena szkolna jest sprawiedliwa, jeśli uwzględnia wiedzę ucznia, włożony wysiłek i zdolności. Dotychczas przepisy prawa oświatowego nie nakazywały wprost nauczycielom sprawiedliwego oceniania uczniów. Obowiązywała ich jednak zasada wyrażona w Karcie nauczyciela, że obowiązkiem nauczyciela jest wspieranie każdego ucznia w jego rozwoju. Nie ulega kwestii, że sprawiedliwe ocenianie jest niezbędne dla wspierania rozwoju ucznia. Pani Ministra Kluzik-Rostkowska wydała przepis, że przy ustalaniu oceny z wychowania fizycznego, zajęć technicznych, plastyki, muzyki i zajęć artystycznych należy uwzględniać wysiłek wkładany przez ucznia. A co z pozostałymi przedmiotami? Skoro nie zostały wymienione wśród tych, w których ocenianie powinno uwzględniać wysiłek ucznia, oznacza to, że przy ocenianiu z nich, wysiłku nie można brać pod uwagę. Zatem przepis wprowadzony przez Panią Ministrę Kluzik-Rostkowską faktycznie zabrania sprawiedliwego oceniania uczniów w szkole z innych przedmiotów niż wychowanie fizyczne, zajęcia techniczne, plastyka, muzyka i zajęcia artystyczne. Pani Ministra Kluzik-Rostkowska ogłosiła w związku z rozpoczęciem nowego roku szkolnego 2015- 2016, że wprowadzenie nowych zasad oceniania z wychowania fizycznego, zajęć technicznych, plastyki, muzyki i zajęć artystycznych jest Jej największym sukcesem. Skoro wprowadzenie w szkołach zakazu sprawiedliwego oceniania z większości przedmiotów Pani Ministra ogłasza jako swój sukces, istnieje uzasadnione przypuszczanie, że nie rozumie treści przepisów, które sama wydaje.

Melizabeth
Posty: 402
Rejestracja: 2013-08-11, 15:45
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski, Język hiszpański
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: Melizabeth » 2015-09-01, 18:52

W moim pojęciu, to że coś nie jest nakazane, nie oznacza, że jest zakazane. Odkąd pamiętam, zawsze były oceny w stylu "aktywność" czy "praca na lekcji", które również były brane pod uwagę (przez jednych nauczycieli mniej, przez innych bardziej).
Przedmioty nieartystyczne, "wiedzowe" muszą w większości uwzględniać posiadaną przez ucznia wiedzę, bo ja jednak wolę iść do lekarza, który nauczył się objawów i odpowiednich leków, a nie tylko "starał się".

Awatar użytkownika
zmzm99
Posty: 502
Rejestracja: 2015-02-02, 12:37
Kto: rodzic
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: zmzm99 » 2015-09-01, 19:51

Jak chcemy sami wobec siebie usprawiedliwić niesprawiedliwośc naszego oceniania, zawsze znajdziemy jakieś wytłumaczenie. To, które była Pani łaskawa zaprezentować raczej nie zachwyca. Na studiach medycznych są osoby, które przeszły przez odpowiednią selekcję i mają podobne zdolności. Są też dorosłe. Wiedza ze studiów medycznych, utrwala się i rozbudowuje w praktyce zawodowej. Inaczej jest w szkole. Uczniowie róznią się zdolnościami. Wiedza szkolna jest pamiętana tylko w kilku procentach. Stąd ocena szkolna raczej nie służy sprawdzaniu wiedzy lecz ma stymulować rozwój ucznia. Jeśłi nauczyciel nie uwzględnia, że uczeń jest mniej zdolny, chociaż się stara, pozbawia go możliwości odnoszenia sukcesów szkolnych i w konsekwencji hamuje jego rozwój. Z tych powodów do oceniania szkolnego należy podchodzić z odpwiednim taktem i wyczuciem pedagogicznym. Zasada, że jesłi coś jest nakazane to nie jest zakazane nie ma w opisywanej sprawie zastrosowania. Przykładowowo. Jeśłi danej grupie uczniów przyporządkujemy określone szczególne zasady, choćby związane z niepełnosprawnością, to nie oznacza, ża możemy je stosować do innych.

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: haLayla » 2015-09-01, 21:41

zmzm99 pisze:Na studiach medycznych są osoby, które przeszły przez odpowiednią selekcję i mają podobne zdolności.


Ośmielę się nie zgodzić. Albo masz w sobie tę bożą iskrę, ten dryg do zawodu, albo go nie masz. Jeżeli go nie masz, to zawsze masz szansę być dobrym lekarzem - nadrabiając pracą, podejściem do pacjenta i zaangażowaniem. Ale pewnego poziomu bez tej intuicji nie przeskoczysz.
<3

Awatar użytkownika
zmzm99
Posty: 502
Rejestracja: 2015-02-02, 12:37
Kto: rodzic
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: zmzm99 » 2015-09-01, 23:35

Zgoda. Rzeczywiście w trudnych zawodach potrzebna jest "iskra boża". Pomijając mniej liczne grupy zawodowe, najtrudniejszym jest zawód nauczyciela, w tu właśnie ta "iskra" jest najbardziej potrzebna.

Awatar użytkownika
zmzm99
Posty: 502
Rejestracja: 2015-02-02, 12:37
Kto: rodzic
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: zmzm99 » 2015-09-03, 00:21

Na moim blogu http://naprawmy-edukacje.pl/ pojawił się komentarz dotyczący wpisu poddającego w wątpliwość rozumienie przez Panią Kluzik-Rostkowską przepisów, które sama wydała. Komentarz brzmi:
Gabriela Olszowska, wysłany 02.09.2015 0 00.10, w odpowiedzi na Zbyszek
Proszę więc wyjaśnić owe zasady lub podać szkołę pedagogiczną, na którą są Pan powołuje
Odpowiedziałem tak:
Zbyszek, wysłany 02.09.2015 o 11.28 w odpowiedzi na Gabriela Olszowska
Chodzi o zasady oceniania wspierającego. Zostały one wielokrotnie opisane i jako obowiązujące w polskiej szkole, o czym wielu nauczycieli nie wie, są przedmiotem wielu szkoleń. Warto też zapoznać się z opracowaniami prof. Johna Hattie’go, który przeprowadził 50 000 badań obejmujących 2 000 000 uczniów). Powtarzanie klasy okazało się jedynym działaniem o efekcie ujemnym. Oznacza to, że wiedza szkolna ucznia po powtórzeniu klasy, jest mniejsza niż miał wcześniej. W następnych latach uczeń, który powtarzał klasę nauczy się mniej, niż gdyby klasy nie powtarzał. Czy należy uczniów mniej zdolnych dodatkowo krzywdzić?

Awatar użytkownika
zmzm99
Posty: 502
Rejestracja: 2015-02-02, 12:37
Kto: rodzic
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: zmzm99 » 2015-09-04, 16:15

W naszej budzie kaszana
Dyrka wyczaiła, że chciałem się wylogować na waksy. Na dywan!!!, powiedziała. W smoczej jamie trzeba jechać na wolnym. Więc, kiedy Dyrka spytała, co masz do powiedzenia, przybajerowałem: Jest mi bardzo miło, że jest mi przyjemnie. Dyrka wysuszyła szkliwo. Fizyka ci się nie podoba, spytała ?. Fiza jest cool, ale Pani Psorka dzisiaj nie ma fazy, pojechałem grubo. Ale ty masz, Dyrka na to. Więc wyszedłem z bajerką. Poczułem jakieś stuki na łączach, więc wiedziałem, że się nie zabiorę z tematem i przytnę komara, w wtedy Psorka pomyśli, że gram z żukiem w kierki. Chciałem dać na pół godziny do parku, żeby się zczilajtować i podłapać kilmę. Dyrka na to, obśmigaj klatkowską, ale bez speedu, zapdejtuj się deczko i dawaj na fizę. Łoł. Belfry zaczynają nas kumać. W naszej budzie kaszaaana !!!.

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: haLayla » 2015-09-04, 16:32

Gdy ja chodziłem do szkoły średniej (6 lat temu), to już wtedy się tak nie mówiło.
<3


Wróć do „Pogaduszki”