Ponieważ wybory są tuż tuż, to trzeba zacząć dyskusję
Ja zacznę tak trochę nietypowo. Byłem niedawno u naszego zachodniego sąsiada. Co mnie uderzyło, to ceny. Już nie mówię o samochodach czy podobnych dobrach, bo to oczywiste, że ceny są raczej globalne. Ale chociażby takie rzeczy jak buty. Kupiłem tam buty za 65 €, podczas gdy taka sama para kosztuje w Polsce 599 złotych, czyli 140 € a zatem ponad 2 razy więcej! Takie rzeczy jak jajka, chleb, mleko, piwo etc. wszystko to było w cenach podobnych do tych w Polsce.
Niechaj ktoś mądry mnie uświadomi, co za cudowne zjawisko zachodzi po przekroczeniu granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, że praca za 2 000 zł zamienia się w pracę za 2 000 €, a ceny jakoś nie odbiegają od poziomu polskiego. Kto nas oszukuje na 75% wynagrodzenia?