Witam wszystkich bardzo serdecznie. Na wstępie chciałabym powiedzieć, że jestem tutaj nowa. Mój problem jest dość nietypowy, więc z góry nastawiam się na falę krytyki. Liczę jednak też na to, że jakaś dobra dusza mi coś podpowie i spojrzy na ten temat "ludzko".
Do sedna. We wrześniu zaczęłam nową pracę w publicznej szkole, jestem stażystą. Do tej pory pracowałam przez krótkie okresy, w niepublicznych przedszkolach. Na mojej drodze kariery w zawodzie pojawił się nowy problem, a mianowicie kolejna reforma, "dzięki" której w przyszłym roku w naszej szkole prawdopodobnie nie będzie klas pierwszych i będzie tzw. pusty rocznik. Chodzą więc słuchy, że ja i kilka "nowych" nauczycielek będziemy musiały się z pracą pożegnać, a wychowawstwo naszych klas przejmą starsze koleżanki z klas trzecich . Wobec tego pierwsza moja myśl - czas na dziecko. Nie chciałabym jednak zostać w szkole postrzeżona jako "sęp na kasę", ale z drugiej strony trzeba kiedyś pomyśleć o sobie. Najgorsze jest to, że dyrekcja każe czekać z pytaniami do sierpnia, a my nie wiemy co robić. Nie chcę co chwilę zmieniać pracy, bo nigdy w ten sposób nie uda mi się założyć pełnej rodziny. Czy mogę Was prosić o radę? Dziękuję