Dzień dobry.
Nie jestem nauczycielem (chociaż z wykształcenia w sumie jestem ), ale sądzę że to odpowiednie miejsce do zadania tego pytania.
Niestety z wiadomych względów nie mogę wejść w szczegóły, ale proszę chętnych o obiektywną w swoim odczuciu ocenę sytuacji.
Moja siostra jest nauczycielką dyplomowaną z kilkunastoletnim stażem. Uczy w liceum.
Ja ze szkolnictwem nie mam nic wspólnego, ale to co nas łączy ostatnio, to fakt, że chcę wejść w konflikt z przewodniczącym radym powiatu.
Konflikt dosyć ostry, tyle że mi to nie przeszkadza bo osoba ta nie jest w stanie w żaden sposób oddziaływać na mnie poprzez swoją pozycję.
Siostra jest przerażona i mówi wprost, że dla niej będzie oznaczało to zwolnienie z pracy.
Ja osobiście, średnio w to wierzę, ale właśnie tu mogę anonimowo ten temat omówić.
Jedynym powodem jej stresu jest to, że starosta i przewodniczący rady to ta sama opcja polityczna (ta od dobrej zmiany).
Nie wiem tylko za bardzo jakie pole do nacisku na dyrektor mojej siostry miałby starosta i na jakiej podstawie mógłby ten nacisk prowadzić.
Będę wdzięczny za odpowiedzi.