Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

tu rozmawiamy o wszystkim czasami poważnie, czasami z przymrużeniem oka

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

tsukki

Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: tsukki » 2018-04-12, 10:32

Witajcie,
z góry przepraszam, jeśli post jest w złym miejscu. Dopiero się zarejestrowałam.
Studia skończyłam w 2015 - edukacja artystyczna w zakresie sztuk plastycznych. Pracowałam dużo w trakcie trwania edukacji jak i po szkole, bo pracy w oświacie nie było - wszędzie wymagane doświadczenie.
Zawsze chciałam być nauczycielem i uczyć rysunku, malarstwa itd, bo to umiem i mam dobry kontakt z ludźmi. Najpierw we wrześniu załapałam się do świetlicy. Byłam tam miesiąc i odeszłam - dyrekcja co chwilę strzelała jakieś fochy, beształa nauczycieli bez dobrego powodu, część wychodziła z gabinetu z płaczem i nosiła się (a 3 kobiety to były) jakby nie wiadomo co w życiu osiągnęły. Zero szacunku do pracowników poniżej. Atmosfera też słaba, bo wszystkie życzliwe "koleżanki" obgadywały mnie i robiły pod górkę jak tylko mogły. Respektowanie przepisów BHP to była czysta imaginacja, jedna z Pań dała dziecku (świetlica to były tylko 2-4 klasy) śrubokręt to kasztaniaków i sobie poszła. Po krótkim czasie przyszedł do mnie z krwawiącą ręką i to mocno. Nikogo innego poza mną nie było, bo kobieta nagle gdzieś sobie poszła. Musiałam zostawić 25 osób w sali i iść z nim do pielęgniarki, bo zrobił się bardzo blady i zaczął płakać. Rodzicom wszystko wyjaśniłam i przeprosiłam za zaistniałą sytuację. Kobieta wróciła po 30 minutach jak gdyby nigdy nic i nie widziała swojej winy. W tej szkole świetlica to było istne zoo, w godzinach szczytu (11-17) bywało tam nawet 80 osób i dwóch wychowawców albo jeden i ok. 35 (tyle miałam rano osób od 6:30).
W międzyczasie okazało się, że w innej placówce szukają plastyka, 11h - stare gimnazjum klasy 2 i 4,7 na nowej podstawie. Doszły potem 4h za zajęcia dodatkowe, które nie zawsze się odbywają, bo mam lukę pomiędzy i uczniom nie chce się czekać 2h żeby do mnie przyjść. Na początku było całkiem ok. Z czasem znów zaczęły wychodzić jakieś dziwne sytuacje. Starsi nauczyciele patrzą na mnie z góry - jestem typem luzaka, noszę hipsterskie bluzy, jeansy, trampki i staram się zawsze z każdym dogadać i nie robić specjalnie pod górkę. Uczniowie mnie lubią, przychodzą się wygadać ze swoich problemów. Czasem czuję się bardziej jak kumpel, mam 27 lat, ale wyglądam na dużo mniej, więc zdarzało się, że ktoś mnie pomylił z uczniem.
Atmosfera w pokoju nauczycielskim jest słaba, niektórzy naprawdę sądzą, że zjedli wszystkie rozumy świata. Ostatnio jeden od religii wspomniał (a mamy też klasy integracyjne - orzeczenie o niepełnosprawności w stopniu lekkim), że ci ludzie nadają się jako krawcowa czy sprzątaczka, bo oni nic nie potrafią, a takie zajęcia może wykonywać byle idiota. Tak powiedział facet po studiach, z 2 dzieci, mając z 35 lat na karku max. Zrobiło mi się tak przykro, pochodzę z rodziny robotniczej i bardzo szanuję takich ludzi,właśnie tych "prostych" bez 50 fakultetów, oni najbardziej znają życie i można z nimi porozmawiać.
Inna sytuacja to zero organizacji w przypadku dyrekcji, jak były rekolekcje, to rozpiska wisiała z dnia na dzień, bez zapowiedzi żeby cokolwiek zaplanować.
Co do samych uczniów, najlepiej się rozmawia z drugimi klasami gimnazjum i współpracuje (w większości), dzieli nas średnio 12 lat. Klasy siódme u nas to jakaś porażka, nie docierają do nich żadne proste polecenia i zachowują się, brutalnie mówiąc jak z buszu. Klasy czwarte z kolei mają (jak 7) wszystko gdzieś i interesują się tylko tym czy baterii w telefonie im starczy i jaki item w grze wylosują. Czuję przepaść między tymi pokoleniami.
Aspiracje miałam naprawdę wielkie z tym zawodem, ale jak widzę swoją wypłatę, obecnie 1300 zł (15/18) to płakać mi się chce. Mój partner zarabia blisko trzykrotność tej sumy, czuję się jak darmozjad.
Jak wy się z tym czujecie, jak większość społeczeństwa nam ciśnie? Ja czasem nie mówię gdzie pracuję, bo ludzie tak krzywo patrzą. Tak nie powinno być.
I świeża sytuacja z wczoraj. Klasa 2 gimnazjum tzw. sportowa, kilka osób dosłownie zwiało mi z ostatnich 15 minut lekcji. Sprawdzałam prace, a oni po prostu czmychnęli. Wychowawca potupie nogą, a im i tak to wisi, mimo, że to ja za nich odpowiadam. Uderzać z tym do dyrekcji? Wcześniej pisali sobie jeszcze lewe zwolnienia, jak się okazało, ale nigdzie wyżej to nie poszło.
Musiałam się wyżalić, w domu nie mam z kim o tym porozmawiać, bo kto lepiej zrozumie nauczyciela jak nie ktoś, kto siedzi w tym samym bagnie? W oczach mojej matki wstaję o 10, idę na 4 godziny posiedzieć i wracam wypoczęta.

Awatar użytkownika
Ritter von Rodewald
Posty: 380
Rejestracja: 2017-06-17, 15:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: Ritter von Rodewald » 2018-04-12, 12:55

Poruszyłaś mnóstwo ciekawych i wciągających do dalszej dyskusji wątków.
Przede wszystkim trzeba sobie uzmysłowić, że taki jest już niestety współczesny świat.
Oczekiwania idą w jedną stronę a realia są po drugiej.
O wypłacie nie ma sensu nawet wspominać.
Dość powiedzieć, że do tej pory nawet tej "podwyżki" nie wypłacono.
Z pewnością trzeba się oddawać swoim pasjom, to pomaga.
Uśmiech jest też ważny.
A że ktoś tam głowę wysoko nosi, to niech sobie nosi.
Pozdrawiam!
8)
:wink:
8)
:wink:
Na powodzenie w osiągnięciu zakładanego celu wpływa wiele czynników, takich jak: osobowość odbiorców, ich wiedza o świecie, kontekst sytuacyjny bądź przyjęte normy postępowania.

tsukki

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: tsukki » 2018-04-12, 13:12

Przyznam szczerze, że im dłużej o tym myślę, tym bardziej jestem załamana.
Po głowie teraz ciągle mi chodzi to, ze ta grupka uciekła z zajęć bez mojej wiedzy. Gdyby cokolwiek się stało, to naprawdę nie wiem. A wychowawca zamiecie to pod dywan, tak nie może być.
Za takie zarobki to jest zbyt duża odpowiedzialność.
Mam jeszcze zajęcie dorywcze, gdzie zdarza mi się zarobić z połowę swojej pensji, niestety nie jest to stała opcja.

Awatar użytkownika
Ritter von Rodewald
Posty: 380
Rejestracja: 2017-06-17, 15:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: Ritter von Rodewald » 2018-04-12, 14:24

Ja pracuję już w oświacie 29 lat, też mi się zdarzyło, że ktoś tam uciekł. Wprawdzie ok. roku 1993 nikt do tego nie przywiązywał żadnej wagi, ale fakt, że ktoś uciekł był jednak faktem. Najlepiej mieć kilka źródeł dochodów. Z ta inną pracą to dobra myśl.
Na powodzenie w osiągnięciu zakładanego celu wpływa wiele czynników, takich jak: osobowość odbiorców, ich wiedza o świecie, kontekst sytuacyjny bądź przyjęte normy postępowania.

tsukki

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: tsukki » 2018-04-12, 14:40

Ja staram się to porównać do czasu kiedy ja chodziłam do podstawówki i gimnazjum. Miałam okazję też rozmawiać z tymi, którzy mnie uczyli. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że te nowe pokolenia są całkiem inne i specyficzne, a z aktualnej szkoły padły też opinie, że są głupie.
Gdy dorastałam to dopiero były telefony komórkowe - ceglaste Nokie czy Amiga Commodore. Dzisiaj czwartoklasiści grają w GTA V i nikt tego nie kontroluje. Nie uważam, że gry wywołują przemoc czy psują psychikę. W tym wypadku pokolenie moich rodziców, grając w Pacmana powinno chodzić i zbierać kulki na ulicy przy psychodelicznej muzyce. I te telefony, wszędzie są, na fb tylko zdjęcia z dzióbkiem albo z lekcji ośmieszające przedmiot danego nauczyciela.
Wysyłam rodzicom często maile z terminami czy zagadnieniami na spr (uczniowie nie mają podręczników ani nic, bo gdy mnie przyjęto to wszystko zostało zakupione i nie było już pieniędzy). Może z 1/4 to czyta. Na 300 osób jedna mama mi zawsze dziękuje za notatki i pisze mi, że dobrze jej się ze mną współpracuje. To bardzo miłe. Jednak niknie to wszystko w aktualnej fali chamstwa i buractwa.
Jak słyszę te epitety o nauczycielach, gorzej - uczniowie mówią to jeszcze przy mnie - to włos mi się jeży na głowie. Wszystkich traktują jak bydło.
Nie wiem czy to idzie w dobrą stronę.

Awatar użytkownika
Ritter von Rodewald
Posty: 380
Rejestracja: 2017-06-17, 15:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: Ritter von Rodewald » 2018-04-12, 14:54

No pewnie, że nie jest to dobre. Te różne tzw. "media społecznościowe" odbierają ludziom zdolność do samodzielnego myślenia, oceny sytuacji, pojmowania świata. Gdy pytam moich uczniów, co byłoby, gdy nie mieli "smartphone", to jedyna odpowiedzią jest: świat się wali. Gdy ja miałem 15 - 18 lat, to chodziło się pokopać piłkę z kumplami, wypić ukradkiem piwko w parku lub nad Odrą, na koncerty TSA lub TURBO do domu kultury, na stadion na mecze. Pamiętam, jak pod koniec lat 80 XX wieku jeździło się na Mazury. To był świat inny całkiem niż teraz. Byłem ostatnio w sierpniu 2017 r. w Giżycku. Tego już nie ma, co kiedyś. Ale i tak tylko człowiek tworzy swój świat. Wspomnień i marzeń nikt nie odbierze. Do wakacji już blisko.
Załączniki
03.jpg
Na powodzenie w osiągnięciu zakładanego celu wpływa wiele czynników, takich jak: osobowość odbiorców, ich wiedza o świecie, kontekst sytuacyjny bądź przyjęte normy postępowania.

tsukki

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: tsukki » 2018-04-12, 15:33

Na ostatnich zajęciach próbowałam przypomnieć czym była słynna kaseta VHS i magnetofonowa i do czego służył tam ołówek, a także dyskietka. Odnoszę jednak wrażenie, że tym młodszym rocznikom brakuje jakiejś ciekawości świata. Ich jedynym problemem jest brak wifi i rozładowana bateria i skrzynka w jakiejś tam grze.
W drugich klasach to wygląda zupełnie inaczej. Są bardziej zainteresowani, pamiętają rzeczy z mojego dzieciństwa, co najważniejsze mają wyobraźnię - taką z głowy, a nie z telefonu czy komputera.
Ze slangiem i siostrami Godlewskimi i tym podobnymi tematami nadążam, bo i ja lubię być na bieżąco. Z klasami starszymi też o grach często rozmawiamy, tak samo tematy staram się wpasować w ich wspomnienia/zainteresowania. Też sama jestem graczem. Jedna z Pań nauczycielek była ostatnio zdziwiona co aktualnie znaczy "epicki", ma około 40 lat. Przed Wielkanocą na zajęciach robiliśmy np. projekt etapu z gry platformowej, gdzie głównym bohaterem jest zajączek wielkanocny i ratuje święta - pomysł trywialny, ale dobrze się przyjął.
Cały czas się zastanawiam dlaczego pomiędzy klasami drugimi gimnazjum, a siódmymi jest tak duży rozstrzał, u nas to ledwie rok różnicy. Mam też uczniów w klasach 2, którzy powinni być w młodszych, ale mentalnie są na starym systemie.
Gdzieś wcześniej pojawiał się wątek tatuaży. U nas nauczyciele mają - jakieś piórka, delikatne i ładne elementy, nie swastyki czy turbo-czaszki. Ja też mam dwa, niezbyt duże i stosunkowo subtelne. Nikt nie robił problemów do tej pory, dyrekcja wie. Pani dyrektor sama powiedziała: "Trzeba iść z duchem czasu. Jak wszyscy będą wybrzydzać i snuć nie wiadomo jakie wymagania to nie będzie miał kto uczyć, bo ludzie pouciekają". W mojej szkole jest około 40 nauczycieli, w poprzedniej (świetlica) ponad 100. Większość już była jednym krokiem na etapie emerytur.
Moje hobby, to czego się uczę to właśnie tatuowanie. Nigdy nie jest za późno na naukę. Demotywujące jest jednak to, że gdy przeliczę wykonany tatuaż to zdarza się ok. 50 zł na godzinę. To bardzo przybija jak się to porówna do szkoły.

Awatar użytkownika
Ritter von Rodewald
Posty: 380
Rejestracja: 2017-06-17, 15:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: Ritter von Rodewald » 2018-04-12, 16:48

Tatuowania siebie ani innych to akurat nie popieram.

Natomiast odnośnie kasety VHS, to właśnie wczoraj na lekcji wykorzystałem pewien film na VHS do przećwiczenia scenek sytuacyjnych.

Według systemu emerytalnego, który odebrała mi poprzednia koalicja rządząca, to miałbym do emerytury jeszcze tylko rok pracy (30 lat pracy + 55 lat życia).

A tak muszę jeszcze do 60 roku pracować (do świadczenia kompensacyjnego).
Na powodzenie w osiągnięciu zakładanego celu wpływa wiele czynników, takich jak: osobowość odbiorców, ich wiedza o świecie, kontekst sytuacyjny bądź przyjęte normy postępowania.

tsukki

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: tsukki » 2018-04-12, 17:06

Wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem i zdrowym rozsądkiem. W przypadku tego tematu to tylko dla dorosłych, propagowanie tatuażu u nieletnich nie wchodzi w grę.
Ja chyba nie wierzę w emeryturę w tym kraju, mam 27 lat obecnie i nie widzę siebie w tym zawodzie w wieku 60 lat. Perspektywa stażu dwuletniego, który dopiero musiałabym zacząć od września (staż miałam rozpoczęty w szkole, gdzie byłam na świetlicy, automatycznie przepadło po odejściu), żeby zarabiać trochę więcej mnie nie pociesza. Zwłaszcza przelicznik, że optymistycznie 15 lat musiałabym pracować w oświacie, żeby mieć najwyższy stopień awansu, czyli te ok. dwa tysiące z groszem podstawy plus za przepracowane lata. Biorąc pod uwagę jak podwyższa się najniższa krajowa to marnie to widzę.

fragola
Posty: 396
Rejestracja: 2013-08-31, 13:40
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: fragola » 2018-04-12, 23:18

Nie rozumiem dlaczego 15 minut lekcji przeznaczyłaś na sprawdzanie prac. Czy uczniowie mieli w tym czasie jakieś zadania do wykonania czy po prostu mieli potulnie czekać?
Naprawdę dziwi mnie, że masz 27 lat. Pokolenie, które uczysz potrzebuje nieustanne stymulacji, zainteresowania czymś.Tego mogą nie ogarniać 40 letni nauczyciele, ale jednak ci młodzi powinni.

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: koma » 2018-04-13, 00:17

fragola pisze:Pokolenie, które uczysz potrzebuje nieustanne stymulacji, zainteresowania czymś.Tego mogą nie ogarniać 40 letni nauczyciele, ale jednak ci młodzi powinni.

Ty tak poważnie? Starzy nauczyciele, wg Ciebie, nie ogarniają faktu, że dzieciaki potrzebują nieustannej stymulacji???
Na głowie to wszystko staje...a wynika chyba z braku wiedzy zawodowej.

tsukki

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: tsukki » 2018-04-13, 06:54

W większości zadań plastycznych jest ok. Omówienie co robimy, jak robimy, co z tego wynika. Jednak jest dużo agentów, którzy przynoszą coś zrobione w 15 minut, żądają oceny (dosłownie), w innym wypadku biegną do rodziców i ja mam potem problem, ponieważ chwilę później razem z rodzicem biegnie wychowawca. Taka sytuacja miała miejsca jak wymagałam terminu 2 tygodnie na dostarczenie prac plastycznych, wcześniej prace z września przynosili np. w listopadzie.
Zaraz potem była lawina skarg, że wymagam, a to taki bezużyteczny przedmiot. Rodzice roztrząsali sytuację (w większości klasy 4-7), że ich dzieci są idealne i to ja mam chore wymysły. Przyszedł wychowawca i powiedział im, że dla mojego dobra mam to wszystko pozaliczać, bo będzie niemiło.
I tak to u nas wygląda w praktyce.
Ja czuję się jak w klatce. Rozmowa z kimkolwiek nic nie daje. Dyrekcja trzyma stronę rodzica, wychowawca chce mieć święty spokój.

Awatar użytkownika
Ritter von Rodewald
Posty: 380
Rejestracja: 2017-06-17, 15:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: Ritter von Rodewald » 2018-04-13, 19:12

Systematyczność w wykonywaniu obowiązków kształtuje podejście do świata. Krótko mówiąc - porządek musi być. Bez dyscypliny i rygoru formalnego nikt jeszcze nic nigdy nie osiągnął.
Na powodzenie w osiągnięciu zakładanego celu wpływa wiele czynników, takich jak: osobowość odbiorców, ich wiedza o świecie, kontekst sytuacyjny bądź przyjęte normy postępowania.

Awatar użytkownika
Ritter von Rodewald
Posty: 380
Rejestracja: 2017-06-17, 15:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: Ritter von Rodewald » 2018-04-13, 19:18

A na weekend pora na relaks. Rower, spacer, pływalnia, grill, piwko, koncert, mecz - co kto woli.
Załączniki
Odra panorama 02.JPG
Na powodzenie w osiągnięciu zakładanego celu wpływa wiele czynników, takich jak: osobowość odbiorców, ich wiedza o świecie, kontekst sytuacyjny bądź przyjęte normy postępowania.

fragola
Posty: 396
Rejestracja: 2013-08-31, 13:40
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: fragola » 2018-04-14, 00:46

koma pisze:
fragola pisze:Pokolenie, które uczysz potrzebuje nieustanne stymulacji, zainteresowania czymś.Tego mogą nie ogarniać 40 letni nauczyciele, ale jednak ci młodzi powinni.

Ty tak poważnie? Starzy nauczyciele, wg Ciebie, nie ogarniają faktu, że dzieciaki potrzebują nieustannej stymulacji???
Na głowie to wszystko staje...a wynika chyba z braku wiedzy zawodowej.


Mogą nie ogarniać. Jesteśmy uczestnikami rewolucji czyli w zasadzie czegoś czego nie było od XV wieku. Zmienił się model kultury z druku na elektroniczną.


Wróć do „Pogaduszki”