Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

tu rozmawiamy o wszystkim czasami poważnie, czasami z przymrużeniem oka

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

fragola
Posty: 396
Rejestracja: 2013-08-31, 13:40
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: fragola » 2018-04-15, 12:11

Jeśli rozczarowanie wynika z tego,że uczniowie są inni niż spodziewaliśmy się to znaczy, że powinniśmy zweryfikować nieco nasze poglądy, bo świat w ostatnich 20 latach naprawdę przyspieszył.
Zaniechano kiedyś sztuki kaligrafii, recytacji i uczenia na pamięć. Edukacja zawsze przystosowywała się do zmieniającego się świata. Nauczyciele też muszą za tym nadążać.
Zawsze mnie zaskakuje pytanie czy będę oceniać estetykę pracy. Oczywiście, że nie. Nie ma tego w kryteriach oceniania w szkole średniej od 23 lat(od kiedy uczę). Dla mnie praca pełna skreśleń jest bardziej wartościowa, bo często wiąże się z głęboką treścią, przemyśleniami, ale jest wielu nauczycieli, którzy tego nie doceniają jeśli jest napisane brzydko choć czytelnie.

Michalll_95
Posty: 187
Rejestracja: 2018-03-18, 01:05
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Informatyka, Technika, Plastyka
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: Michalll_95 » 2018-04-15, 12:38

qjaf pisze:Czego sie nauczylem w pierwszych tygodniach w szkole? Przede wszystkim tego, ze moge miec genialnie przygotowana lekcje, a praca i tak pojdzie na marne. Nikt tego nawet nie doceni. Wiecej zalezy od tego czy jestem w stanie reagowac na dynamike zachowan uczniow. Kontakt, przekaz, a potem tresc.


To prawda. Lekcje trzeba mieć przygotowaną, ale na pewno nie zrealizuje się jej punkt po punkcie. Czasami jednak zdarza się, że uczniowie lekcję docenią. Najbardziej byłem zaskoczony kiedy w klasie 5 chłopcy, którzy biegali zawsze na końcu sali wyrywając sobie jakieś przedmioty podczas zajęć bardziej wykładowych z mojej strony zaczęli uciszać się nawzajem mówiąc do najbardziej "pobudliwego" kolegi, żeby przestał szaleć, bo pan zrobił fajną prezentacje. Zadawali mi też wtedy pytania i byli naprawdę zainteresowani tematem. Mówiliśmy o prawie autorskim. Głównie interesowały ich zagadnienia programów komputerowych. To była jedna z lepszych lekcji dla mnie. Większość jednak prowadzę typowo warsztatowych, bo dzieciaki potrzebują trochę odskoczni od typowych lekcji szkolnych.

qjaf pisze:Swoja droga jak zmienil sie program. Kiedys gotowanie, regularne szycie itd., teraz gdzies to wszystko w tle.


Szycie w aktualnej podstawie programowej jest. Natomiast gotowanie można na technice robić. U mnie w szkole nie ma do tego warunków. Jest jedna sala dzielona na plastykę i muzykę. Raz w tygodniu jest tylko wolna cały dzień. Dla każdej mojej klasy realizuje trzy lekcję z gotowania. Przyniosłem dwie kuchenki elektryczne i lekcje wychodzą super. Tylko potem muszę sporo sprzątać. Najgorsze jest to, że technika to zaledwie jedna godzina w tygodniu, trudno jest robić ambitne lekcje, zwłaszcza jak lekcja jest w środku planu

tsukki

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: tsukki » 2018-04-15, 13:34

A jak ogólnie oceniacie w kwestii zmian pokoleniowych nowy program i likwidację gimnazjów?
U nas jest chaos, sale są słabo przystosowane, braknie miejsca na normalną świetlicę. Rzadko która sala jest wolna. Najgorzej jest chyba z gimnazjalistami, nie mogą się przyzwyczaić, że dookoła biegają nie tylko czwartoklasiści, co jeszcze pierwszaki, które często rzucają lepszymi epitetami niż starsi.
W mojej szkole, gdzie chodziłam była podstawówka, a obok budynek z gimnazjum, boisko osobne. Każdy miał święty spokój, nie było tak bójek, przepychanek czy kocenia. Obecnie tam też mają wszystko połączone plus oddział przedszkolny.

qjaf
Posty: 367
Rejestracja: 2010-04-09, 11:07
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Historia, Technika, WOS
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: qjaf » 2018-04-15, 16:08

Jak masz warunki to mozesz tak czy inaczej tworzyc lekcje. Ja mam maciupenka sale "do wszystkiego" i gdyby nie rzutnik to zadnych zajec technicznych nie daloby sie przeprowadzic :D
Co do komfortu pracy w szkole to na razie trudno powiedziec, w ktorym budynku bede pracowac. Czy w tym po SP czy po gimnazjum...

tsukki

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: tsukki » 2018-04-15, 17:28

A jak u was z liczebnością uczniów na zajęciach?
Mam 3 klasy gdzie jest średnio po 18 osób i to są naprawdę komfortowe warunki. Do każdego mogę podejść i nie ma takiego chaosu i hałasu. Jednak pozostałe mają po 30 - wszystkie ławki zajęte, nie jestem w stanie kontrolować wszystkiego i widzieć, gdzie ktoś coś psuje (wyposażenie sali - takich mamy agentów).

qjaf
Posty: 367
Rejestracja: 2010-04-09, 11:07
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Historia, Technika, WOS
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: qjaf » 2018-04-15, 18:51

Najmniejsza klasa 20 uczniow, najwieksza chyba 27. Wiele zalezy od sali, akustyki itd...

fragola
Posty: 396
Rejestracja: 2013-08-31, 13:40
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: fragola » 2018-04-15, 19:23

Najmniej liczna klasa to 27 osób, najliczniejsza 38, standard to 30. Uczę obecnie 12 klas, 2 przedmiotów w 15 salach.

tsukki

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: tsukki » 2018-04-15, 20:09

A jak u was z ksero? Właśnie przypomniała mi się ostatnia sytuacja. Sprawdziany muszę przynosić do sekretariatu z trzydniowym wyprzedzeniem żeby mieć na następny tydzień (czasem dłużej). Nie ma nigdzie indziej ani ksero ani zwykłej drukarki. Samemu nic nie można zrobić.

Awatar użytkownika
sharkinator
Posty: 347
Rejestracja: 2011-09-24, 20:06
Kto: nauczyciel
Przedmiot: geografia, przyroda, wychowanie fizyczne
Lokalizacja: Kraków

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: sharkinator » 2018-04-15, 20:56

Najmniej liczna klasa - 10. Najbardziej liczna - 30. W gimnazjum mam swoją, dużą, świetnie wyposażoną pracownię. W małych podstawówkach - bida z nędzą, sale małe, ciasne, nieskomputeryzowane.
Ksera mamy dwa, jedno w bibliotece, drugie w sekretariacie. Zasadniczo kseruję ile chcę i kiedy chcę (ale nie nadużywam, kupiłem sobie drukarkę). Staramy się kserować i drukować wtedy jak dyrekcja nie patrzy, bo lubi komentować że mamy oszczędzać papier i toner.

Michalll_95
Posty: 187
Rejestracja: 2018-03-18, 01:05
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Informatyka, Technika, Plastyka
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: Michalll_95 » 2018-04-15, 22:34

qjaf pisze:Jak masz warunki to mozesz tak czy inaczej tworzyc lekcje.


U mnie w szkole klasy liczą po 18 uczniów. Natomiast warunki są bardzo trudne. Każda klasa ma swoją salę. Muszę nosić materiały po różnych piętrach, a przynosić z domu. Sala plastyczno - muzyczna jest wolna tylko jeden dzień w tygodniu. Mogę robić tam lekcje z farbami, z gotowania itp. tylko dla paru klas, z resztą w ich salach. Natomiast żeby rozłożyć jakieś sztalugi to nie ma szans. Żeby przechować prace dzieci też nie ma warunków. Mamy przepełnioną szkołę niestety.

tsukki pisze:A jak u was z ksero? Właśnie przypomniała mi się ostatnia sytuacja. Sprawdziany muszę przynosić do sekretariatu z trzydniowym wyprzedzeniem żeby mieć na następny tydzień (czasem dłużej). Nie ma nigdzie indziej ani ksero ani zwykłej drukarki. Samemu nic nie można zrobić.


U mnie na nauczyciela przypada 300 stron miesięcznie ksera czarno białego. Natomiast jak się zamówi w sekretariacie podając co i na kiedy to można drukować w kolorze nawet. I to mnie ostatnio ratuje :) Jak brakuje to zawsze można poprosić kogoś kto nie potrzebuje drukować nic na swoje lekcje np. wf-iści.

tsukki

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: tsukki » 2018-04-17, 07:13

A mieliście kiedyś taki etap w pracy szkolnej, że spojrzeliście w lustro i stwierdziliście: "Nie, już tam nie wrócę", że marzenia i aspiracje legły w gruzach, że to wszystko jest bezcelowe i tylko dobrze wygląda na papierze, w statystykach, a w prawdziwym życiu jest jak jest?

Awatar użytkownika
ann
Posty: 933
Rejestracja: 2008-01-21, 21:18
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Historia, Geografia, Informatyka, ...
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: ann » 2018-04-17, 18:46

Ja tak czasem miewam.
I rzadko kiedy winni temu są uczniowie
Prywatnie żyję tak, jak każdy:
Jem, piję, sypiam, patrzę w gwiazdy

tsukki

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: tsukki » 2018-04-17, 19:50

Ja nigdy nie sądziłam, że można iść na dwie, cztery czy sześć lekcji, gdzie godzinowo do zwykłego etatu nie ma porównania i wrócić tak zmęczonym psychicznie. Wracam do domu i potrafię dość długo siedzieć w ciszy i mieć z tego radość.
Pracowałam też w zwykłych firmach jako tzw. pracownik biurowy itp. Stały zakres obowiązków, nic niespodziewanego się nie wydarzy, mogę coś załatwić, za co mi dodatkowo płacono. A tutaj mam "uścisk dłoni prezesa".
Prywatnie też choruję PCOS, niedoczynność tarczycy Hashimoto, insulinooporność, hipoglikemia reaktywna. Przez nieregularne posiłki czy stres bywa mi słabo, nie mogę się skupić i bywam rozdrażniona (na szczęście nie przenoszę tego na uczniów). Moje samopoczucie bardzo wpływa na pracę i efekty.
Czasami stwierdzam, ze nie widzę siebie na tym stanowisku do emerytury. Dlaczego? Jak wyżyję z pensji z kredytem, lekami, kosmicznymi posiłkami, które niestety do tanich nie należą. Czy mimo to, że poszłam z wielkimi nadziejami to mi wystarczy? Mój tata zmarł pięć lat temu. Co zrobię gdy moja mama będzie potrzebować pomocy? Jak jej niby pomogę z takiej wypłaty? Ciągle te myśli chodzą mi po głowie. Nie mogę ich odkładać na później. Nie mogę także żerować na innych, być zależną od partnera. Wszyscy możemy na coś zachorować, mieć z jakiegokolwiek powodu niezdolność do pracy. Co wtedy?

Łosoś
Posty: 613
Rejestracja: 2013-10-05, 10:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: łódzkie

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: Łosoś » 2018-04-17, 21:46

Praca w szkole wypala, szczególnie osoby wrażliwe. Jeśli ktoś chce sumiennie pracować, będzie tyrał po 60 godzin tygodniowo. Uścisk prezesa wystarczy na pierwszych parę lat. Potem zaczyna się kryzys.
Nauczyciele pracujący na "pół gwizdka", albo z innym charakterem (nieprzejmujący się tak, nie tak wrażliwi, niewyróżniający się) mają wbrew pozorom lepiej w szkole. Nie stanowią zagrożenia (są przeciętni), nie budzą zazdrości, nie przemęczają się i nie wypalają za szybko, dłużej "utrzymują się na powierzchni".
Młodym, którzy popadli w szkołę poradziłabym z perspektywy czasu:
- Nie pokazuj wszystkiego, co umiesz. Nie warto. Będziesz robił wszystko, a nawet za wszystkich.
- Nie wychodź przed szereg. Inicjatywa własna w szkole nie jest wskazana.
- Rób co do ciebie należy, ale nie oddawaj czegoś jako pierwszy. Staraj się być przeciętny. Nie będziesz wtedy wadził ani nauczycielom, ani dyrekltorowi.
- Nie wykorzystuj kolegów, znienawidzą cię.
- Nie chwal się za głośno ani za głośno nie narzekaj. Najlepiej mówić jak najmniej. Na zewnątrz należy pokazywać "pokerową twarz"
- Uważaj, co do kogo mówisz. W szkole roi się od donosicieli i lizusów.
- Nie mów o sobie źle, ani o swojej pracy.Każde słowo zostanie wykorzystane przeciwko tobie, nie łudź się, że ktokolwiek ci pomoże albo wzbudzisz czyjeś współczucie. Naucz się mówić, że sobie radzisz.
- Zwierzaj się i szukaj pomocy tylko wśród zaufanych osób. Najlepiej spoza miejsca pracy.
- Nie wierz we wszystko, co ci mówią. Ludziom tak łatwo przychodzi składanie obietnic.
- Jeśli nie jesteś odporny psychicznie- zmień pracę.

qjaf
Posty: 367
Rejestracja: 2010-04-09, 11:07
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Historia, Technika, WOS
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Pytania i rozczarowania w pierwszym roku pracy

Postautor: qjaf » 2018-04-17, 22:25

To o czym pisal @Łosoś tez w jakims sensie pasuje do innych prac, a czasem i zycia prywatnego :D Zazdrosci, kumoterstwa i chamstwa trudno uniknac. Tak po prostu jest.
Natomiast co do szkoly to oczywiscie osoby wrazliwe, ktore nie sa w stanie sobie pewnych spraw przetlumaczyc, powinny dac sobie spokoj z ta praca. Reszta sie po prostu zahartuje lub zobojetnieje. Nie mam takich negatywnych doswiadczen ze srodowiskiem nauczycielskim, bo generalnie w pokoju nauczycielskim panuje przyjazna atmosfera. Ale tez nikomu w portfel czy w...buty nie zagladalem. Kwestia charakteru, a moze i przyzwoitosci. To tylko praca czy az praca? Kazdy moze sobie odpowiedziec.
W pelni zgodze sie z tym, ze gdybym chcial przeprowadzic kazda w 100% idealna lekcje to pracowalbym grubo, grubo ponad 50-60 godzin. To na pewno.


Wróć do „Pogaduszki”