Myślicie, że w tym roku będzie szansa na zorganizowanie takiej formy aktywności?
W zeszłym było pomieszanie z poplątaniem. Niby obostrzenia były łagodniejsze niż teraz, ale część osób i tak miała poważne obawy, żeby wejść do łodzi "po kimś". A teraz zapowiada się sytuacja odwrotna: spore grono "wilczków" morskich może mocno lekceważąco podejść do wszelkich zaleceń. Cóż, najlepiej by było mieć własną łódkę, ale na to się nie zanosi