miwues pisze:Przerażające, że nie potraficie w tej szkole zapanować nad uczniami. Domyślam się, że nie pracujesz w zawodówce, bo dawno mogłabyś w gębę dostać, jak ten nauczyciel w Rykach
miwues, bardzo istotna jest chyba dalsza część wypowiedzi
żabkiżabka82 pisze:Zwykle grzecznie wchodzą o klasy, bo wiedzą, ze jak narobią bałaganu to będzie kara...
To zdanie nie świadczy o bezradności.
U nas klasy są zamykane i zwykle każdy nauczyciel otwiera klasę i wpuszcza do niej uczniów. U różnych nauczycieli te wejścia różnie wyglądają. U jednych uczniowie po dzwonku na lekcję grzecznie stoją pod klasą i po otwarciu drzwi spokojnie do klasy wchodzą. U innych nawet otwarcie drzwi przez nauczyciela nie przerywa głośnych rozmów i przepychanek.
Do naszego gimnazjum chodzi część naszych uczniów ze szkoły podstawowej i dochodzą jeszcze inni z sąsiedniej podstawówki.
Kiedyś tak się złożyło, że nowych uczniów w klasie pierwszej było więcej niż naszych znanych.
Idąc do tej klasy już na pierwszą lekcję zauważyłam, że dzwonek nie jest w stanie przywołać ich do porządku. Podeszłam do klasy z kluczem od drzwi w garści, stanęłam z boku i nic się nie odzywałam. Po około minucie niektórzy ze zdziwieniem zaczęli na mnie zerkać (mam ty na myśli tych nowych, bo dawni moi uczniowie stali w miarę spokojnie).
Po dwóch minutach ustały wszelkie rozmowy. W tym momencie stwierdziłam głośno, że teraz mogę ich do klasy wpuścić. Dodałam również, że przed każdą lekcją oczekuję od nich spokojnego ustawienia się pod klasą.
Otworzyłam drzwi i tylko kilka osób weszło, a pozostali zaczęli się w drzwiach pchać. Poleciłam ponownie ustawić się wszystkim pod klasą i znów pozwoliłam wchodzić.
Sześć razy powtarzali tę czynność. Pierwsze dwie powtórki niektórych śmieszyły. Przy kolejnych już poważnieli. Uzyskałam w końcu zamierzony efekt.
Ciekawie również było w tej klasie z wyjściem na przerwę. Spodziewałam się ich reakcji na dzwonek i przezornie wcześniej znalazłam się w pobliżu drzwi. Pierwsze dźwięki dzwonka poderwały kilku uczniów i gotowi już byli wyskoczyć z klasy. Oczywiście zatrzymałam towarzystwo, oznajmiłam że ja kończę lekcję i wychodzą dopiero wtedy, gdy im pozwolę i równie spokojnie, jak w przypadku wejścia do klasy.
Nigdy więcej nie miałam już z nimi takich problemów.