Kto wchodzi do klasy pierwszy - nauczyciel czy uczniowie ?

tu rozmawiamy o wszystkim czasami poważnie, czasami z przymrużeniem oka

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Kto wchodzi do klasy pierwszy - nauczyciel czy uczniowie ?

Postautor: 676 » 2009-02-07, 13:44

Malgala, dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. :) Wyczerpującą, choć nie do końca. Są jakieś powinności kobiety wobec zupełnie obcego mężczyzny?
Szanuj ucznia swego, możesz nie mieć żadnego...

mtroll
Posty: 31
Rejestracja: 2008-11-05, 18:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Wychowanie fizyczne
Lokalizacja: śląskie

Re: Kto wchodzi do klasy pierwszy - nauczyciel czy uczniowie ?

Postautor: mtroll » 2009-02-07, 17:46

ulewa pisze:My kilka lat temu zrezygnowaliśmy z tego pomysłu (i całe szczęście). I nie ma tu żadnego znaczenia wielkość szkoły (choć nasza jest spora). Było dość uciążliwe bieganie po różnych gabinetach ze wszystkimi pomocami i papierami.


A od czego są uczniowie dyżurni? Właśnie po to by oni nosili pomoce do innej klasy. Jeśli sama to robiłaś to nie dziwię się, że było to uciążliwe :P


ulewa pisze:A i dzieciom lepiej robi zmiana klasy podczas przerwy. Nie są znudzone jednym pomieszczeniem, podpatrują rozwiązania kolegów z innych klas (wystrój, gazetki ścienne), to działa na nie mobilizująco.


Zawsze znajdzie się argument za. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :D Na przykład za rozwiązaniem z mojej szkoły przemawia fakt, że uczniowie rozwijają umiejętności twórcze i samodzielności bo nie podpatrują gazetek innych tylko robią je dzięki samodzielnym pomysłom ewentualnie po podpowiedzi nauczyciela. ;) ;) ;)

Aleksandra08
Posty: 101
Rejestracja: 2008-12-29, 20:29
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: lubuskie

Re: Kto wchodzi do klasy pierwszy - nauczyciel czy uczniowie ?

Postautor: Aleksandra08 » 2009-02-07, 21:31

mtroll pisze:A od czego są uczniowie dyżurni? Właśnie po to by oni nosili pomoce do innej klasy.

Uczniowie dyżurni mogą zadbać o to, aby tablica była zmazana, gąbka mokra albo mogą zanieść mi zeszyty do pokoju, jeśli mam ich dużo. Nie wykorzystywałam ich jednak do noszenia moich pomocy. Nie to jest jednak istotne. Wcześniej musiałam o wszystkim pamiętać, przygotowywać sobie wszystko z wyprzedzeniem, nie bardzo było gdzie to trzymać. Teraz po prostu podchodzę do szafy i wyjmuję, gdy czegoś potrzebuję. Jeśli chciałam zrobić jakieś ćwiczenia dodatkowe (inne, niż te, z których korzystamy), to musiałam o tym pamiętać, brać wszystko ze sobą. A teraz przeglądam je sobie w trakcie, gdy dzieci robią coś innego. To znaczna oszczędność mojego czasu.
mtroll pisze:uczniowie rozwijają umiejętności twórcze i samodzielności bo nie podpatrują gazetek innych tylko robią je dzięki samodzielnym pomysłom ewentualnie po podpowiedzi nauczyciela

Chyba mnie nie zrozumiałeś. Nie napisałam, że uczniowie "ściągają" pomysły od kolegów, tylko, że ich to mobilizuje do wykonania czegoś innego, ciekawego, innym sposobem. To nie jest podpatrywanie i kalkowanie, a raczej inspiracja. Dzieki temu możemy mówić o różnorodności. Przykładem może być choćby np. konkurs na wiosenny wystrój klas. Zdziwiłbyś się, jak fantastyczne i RÓŻNORODNE pomysły mają dzieciaki (i jak trudno jest przez to wyłonić zwycięską klasę).

mtroll
Posty: 31
Rejestracja: 2008-11-05, 18:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Wychowanie fizyczne
Lokalizacja: śląskie

Re: Kto wchodzi do klasy pierwszy - nauczyciel czy uczniowie ?

Postautor: mtroll » 2009-02-07, 22:59

Ulewa ;) nie kłóćmy się. Każdy ma swoje racje i pewnie jedno i drugie rozwiązanie ma swoje plusy i minusy. 8)

Aleksandra08
Posty: 101
Rejestracja: 2008-12-29, 20:29
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: lubuskie

Re: Kto wchodzi do klasy pierwszy - nauczyciel czy uczniowie ?

Postautor: Aleksandra08 » 2009-02-09, 11:52

mtroll pisze:Ulewa nie kłóćmy się

Nawet mi to do głowy nie przyszło. Po prostu przedstawiałam swój punkt widzenia i własne argumenty.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia. :D

Ali
Posty: 3
Rejestracja: 2009-02-20, 18:52
Kto: uczeń
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: lubuskie

Re: Kto wchodzi do klasy pierwszy - nauczyciel czy uczniowie ?

Postautor: Ali » 2009-02-20, 19:21

W naszej szkole wchodzimy pierwsi do klasy, wyjątek stanowi matematyka-najpierw wchodzą dziewczyny, potem pani, a na końcu chłopaki. :roll:

paweł_polonista
Posty: 56
Rejestracja: 2008-08-05, 09:42
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Kto wchodzi do klasy pierwszy - nauczyciel czy uczniowie ?

Postautor: paweł_polonista » 2009-02-20, 22:51

Uczniowie zawsze wchodzą do klasy przede mną, zawsze jest otwarta, więc przed dzwonkiem na lekcję wchodzą do niej, a gdy ja wpadam, wszyscy siedzą na swoich miejscach - za wyjątkiem spóźnialskich! A ja mam na nich oko i wędruję z dziennikiem i stosem kartek, książek, notatek, zadań, prosząc o idealną ciszę :) Witam się, siadam przy biurku i zaczyna się "ostra jazda bez trzymanki".:D :evil:

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Kto wchodzi do klasy pierwszy - nauczyciel czy uczniowie ?

Postautor: 676 » 2009-02-21, 15:07

wyjątek stanowi matematyka-najpierw wchodzą dziewczyny, potem pani, a na końcu chłopaki.


Innych słów niż "skandal" na to znaleźć nie potrafię... :| Całe szczęście, że u mnie w szkole nie miałoby to najmniejszych szans na przejście...
Szanuj ucznia swego, możesz nie mieć żadnego...

adner
Posty: 455
Rejestracja: 2008-03-28, 19:16
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: podlaskie

Re: Kto wchodzi do klasy pierwszy - nauczyciel czy uczniowie ?

Postautor: adner » 2009-02-21, 20:19

676 pisze:
wyjątek stanowi matematyka-najpierw wchodzą dziewczyny, potem pani, a na końcu chłopaki.


Innych słów niż "skandal" na to znaleźć nie potrafię... :| Całe szczęście, że u mnie w szkole nie miałoby to najmniejszych szans na przejście...



Ja mam "męską" klasę i zawsze czekamy, aż nasze dziewczyny wejdą i dopiero potem sami wchodzimy, nie dlatego, że nauczyciele tak chcą, tylko po prostu sami z siebie. Gorzej bywa z wychodzeniem :devil:
As I kissed her goodbye I said, all beauty must die
And lent down and planted a rose between her teeth

Agent Cooper
Posty: 31
Rejestracja: 2013-01-26, 21:02
Kto: student
Lokalizacja: opolskie

Re: Kto wchodzi do klasy pierwszy - nauczyciel czy uczniowie ?

Postautor: Agent Cooper » 2013-01-26, 21:33

Na początku chciałbym się przywitać, bo jestem tu nowy, natomiast bardzo dziekuję userowi 676, bo w swoich wypowiedziach zawarł tutaj dokładnie to, co i ja myślę. Jego argumenty jako jedyne są przemyślane i zasadne. Ciężko mi nawet coś dopowiedzieć, bo będą to tylko drobne przypisy do wypowiedzi tegoż usera. Przerażająca jest u kobiet w Polsce, ta mania wielkości i ważności własnej płci. Mówicie wszyscy, macie na ustach i odmieniacie przez wszystkie przypadki słowa savoir-vivre i dobre wychowanie. Owo cudne dobre wychowanie, rodem z XIX wieku, każące mężczyźnie płaszczyć się przed kobietą i usługiwać jej, tylko w Polsce jest nadal praktykowane w takim zakresie i tak surowo egzekwowane. Szczególny szacunek dla dam, tak? Bo co? Bo tak się utarło, bo taka kultura, taka tradycja? Nie, wiem dlaczego. Przecież zaraz usłyszę, że to dlatego, że to Wy rodzicie dzieci i za te parę godzin porodu należą się szczególne względy przez całe życie, prawda? Ludzie, to przecież chore. Jak jeszcze kilka lat temu brali nas mężczyzn w kamasze, gdzie przebywało się w warunkach quasi-więziennych nikt nas z szacunku za trud służenia Ojczyźnie w drzwiach nie przepuszczał. Szacunek dla starszych cz nauczycieli to całkiem coś innego, jak już wspomniał 676; są ku niemu racjonalne i moralne przesłanki. Szczególny szacunek dla kobiet jest jakąś potworną, przerażającą skamieliną, która niestety prawdopodobnie długo będzie nam, mężczyznom utrudniać życie, tak jak np. długo będą dawać się jeszcze we znaki pozostałości PRL-u, który już nie istnieje (jedno z drugim nie ma związku, ale wydaje mi się, że to dość obrazowe porównanie). Straszne jest to, że te upokarzające gesty wobec płci przeciwnej, jako żywo przypominające gesty sługi wobec swojego pana (porównanie do dyskryminacji Czarnych w USA jak najbardziej zasadne, brawo) są praktykowane pod płaszczykiem tzw. dobrych manier i niewinnych słówek, jak rycerskość czy szarmanckość. Wiem, że to temat odnośnie kolejności wchodzenia do klasy, dlatego już kończę. Powiem tylko, że mam nadzieję, iż takich mężczyzn jak 676 czy autor jest więcej i będzie coraz więcej, bo w obecnych czasach to mężczyźni muszą wyegzekwować rzeczwiście równe traktowanie bez względu na płeć. Stawianie kogoś zawsze na drugim miejscu, nawet przy głupim wchodzeniu do klasy tylko dlatego, że miał pecha urodzić się z chromosomem Y i penisem jest obskurną dyskryminacją, ukrytą pod hasłem dobre wychowanie. Boże, jakie to perfidne. Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
Basiek70
Posty: 2234
Rejestracja: 2007-08-24, 19:43
Przedmiot: Inne

Re: Kto wchodzi do klasy pierwszy - nauczyciel czy uczniowie ?

Postautor: Basiek70 » 2013-01-26, 22:33

Pierwszy do klasy wchodzi nauczyciel, gdyż ma obowiązek sprawdzić, czy może do niej bezpiecznie wpuścić uczniów, czy sala nadaje się do przeprowadzenia lekcji.
Dwukrotnie nie wpuściłam dzieci do sali: jak fruwało w niej kilkanaście szerszeni i jak gorąca woda tryskała z uszkodzonej rury kaloryfera.
"Nigdy nie rezygnuj z tego, co naprawdę chcesz robić.
Człowiek z wielkimi ambicjami i marzeniami jest silniejszy od tego,
który jest tylko realistą."

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Kto wchodzi do klasy pierwszy - nauczyciel czy uczniowie ?

Postautor: vuem » 2013-01-27, 09:54

Agent Cooper pisze:Stawianie kogoś zawsze na drugim miejscu, nawet przy głupim wchodzeniu do klasy tylko dlatego, że miał pecha urodzić się z chromosomem Y i penisem jest obskurną dyskryminacją, ukrytą pod hasłem dobre wychowanie. Boże, jakie to perfidne. Pozdrawiam.


Myślę drogi Agencie, że przesadzasz.

Ten cały "skandal" to tylko zbiór pewnych zwyczajów, które nic Cie nie kosztują, a pozwalają pokazać tej drugiej osobie swoja miłą naturę.

Przecież w taki sam sposób przepuścisz w drzwiach osobę starszą, czy stojącą "wyżej w jakiejś hierarchii". Czy może tez uznasz, że ustępowanie miejsca w autobusie jakiemuś dziadkowi to skandal?

Agent Cooper
Posty: 31
Rejestracja: 2013-01-26, 21:02
Kto: student
Lokalizacja: opolskie

Re: Kto wchodzi do klasy pierwszy - nauczyciel czy uczniowie ?

Postautor: Agent Cooper » 2013-01-27, 10:39

Ech, no ja właśnie cały czas o tym mówię, że kobieta nie powinna stać "wyżej w hierarchii". Starszym należą się specjalne względy, osobom stojącym "wyżej" też, a kobietom po prostu nie. Proste. A dlaczego się nie należą, wyjaśniłem to w poprzednim poście i nie mam zamiaru się powtarzać... Dlaczego to tak trudno zrozumieć, 676 też już to przecież wyjaśniał. Kobieta to nie Święta Krowa, a kult Matki Polki powinien odejść do lamusa. Czy kobieta zobowiązana jest pokazywać mi swoją miłą naturę wg sv? No, na litość Boską...

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Kto wchodzi do klasy pierwszy - nauczyciel czy uczniowie ?

Postautor: vuem » 2013-01-27, 14:01

Agent Cooper pisze:Starszym należą się specjalne względy, osobom stojącym "wyżej" też, a kobietom po prostu nie.


A na czym opierasz to prawo do "specjalnych względów" w przypadku osoby starszej?
Na metryce? No to 40latek 43latkowi musi te specjalne względy okazywać.
A jeśli na większej różnicy, to chyba trzeba by ustalić, że np. jest to różnica rzędu co najmniej 10 lat.

Bez sensu? Pewnie, że tak.

Tak więc może wynika to z pewnych kulturowych zwyczajów, a nie "prawnie nadanych przywilejów".

Chcesz z tym wojować?

Może zaproponuj zmianę obyczajów, by nie musieć mówić "dzień dobry"? ;)

Jakie powody Tobą kierują co do krytyki "płaszczenia się przed kobietami"? No właśnie bezsensowne.

Nie chodzi o to, by je oficjalnie uznać za nad-ludzi, a jedynie - jak sam piszesz - zgodnie z pewnymi formowanymi przez dziesięciolecia - nie tylko w XIX wieku - zwyczajami okazywać "względy", czyli kulturę osobistą, szarmancję itp.

Tak jak przepuszczam w drzwiach kolegę, mogę i przepuszczać koleżankę, czy fakt iż zwyczajowo przepuszczam koleżankę z zasady jest idiotyzmem, łamaniem logiki, jest czymś szkodliwym?

Agent Cooper pisze:Kobieta to nie Święta Krowa, a kult Matki Polki powinien odejść do lamusa.


Wg żadnego prawa, a ni nawet obyczajów "świętą krową" kobieta nie jest. Ma takie same obowiązki jak i mężczyźni, a patrząc na sam sv, to jeśli w ten "świętokrowi" sposób wepchnie sie w drzwi pogardliwie karząc Ci czekać, to za sosobe miłą, czy kulturalna uchodzić nie będzie.

Agent Cooper pisze:kult Matki Polki powinien odejść do lamusa.


Kult Matki Polki? Czy aby nie przesadzasz?

Czy nie obdarujesz szczególnymi względami swej żony, czy partnerki, gdy Ci dziecko urodzi? czy może na równi postawisz swój wysiłek związany z zapłodnieniem, przecież mamy równouprawnienie? ;)

Agent Cooper pisze:Czy kobieta zobowiązana jest pokazywać mi swoją miłą naturę wg sv?


Oczywiście, że tak.

Przykładowo, jeśli przepuścisz ją w drzwiach, to powinna w jakiś sposób, np poprzez uśmiech, czy "dziękuję" pokazać, że docenia Twoja kulturę.

Jeśli siedzicie przy stole, to widząc, że brak jej napoju w kieliszku nalejesz jej, a ona podziękuje. To nie oznacza, że ze złością i pogardą ma patrzeć na Ciebie wyczekując kiedy w końcu "królową" obsłużysz.

Jeśli ustąpisz jej miejsca - przecież jesteś mężczyzną, osobnikiem silniejszym, czyż nie? - to ona Ci podziękuje.

Zrozumiesz to, gdy pojawi się kobieta, która najchętniej na rękach byś nosił, a ona jakoś Ci względów nie okaże ... zaczniesz się zastanawiać dlaczego.
Może dlatego, że brak Ci tej właśnie szarmancji, uczucia i delikatności wobec jej płci?

Wbrew zmieniającemu się światu, coraz bardziej idącej "emancypacji", czy aktywności kobiet na polach niegdyś zarezerwowanych dla mężczyzn, to pewne "kanony" nie ulegają zmianom.

Jest to tez kanon pewnej kultury osobistej, która chyba warto zachować ... wszak "kobieta" pijąca piwko pod sklepem, siarczyście klnąca, spluwająca i drapiąca się po dupie jakoś razi bardziej niż Twój kolega zachowujący się dokładnie tak samo ... no chyba, że nie ;)

Agent Cooper
Posty: 31
Rejestracja: 2013-01-26, 21:02
Kto: student
Lokalizacja: opolskie

Re: Kto wchodzi do klasy pierwszy - nauczyciel czy uczniowie ?

Postautor: Agent Cooper » 2013-01-27, 14:41

To jest myślenie życzeniowe. Na palcach jednej ręki mogę zliczyć kobiety, które chociaż się uśmiechnęły, gdy je w drzwiach przepuściłem. Bo to norma, to i nie trzeba dziękować, prawda? Czyli jak sam twierdzisz (i ja się z tym zgadzam), że normą jest ustąpienie miejsca starszej osobie, to ona też nie ma obowiązku mi podziękować, a jakoś o dziwo mi dziękują. Starsze osoby dziękują mi też zwykle, gdy je przepuszczam w drzwiach, a kobiety zwykle nie, a przecież to norma i to norma. I teraz tak: starszej osobie, nauczycielowi, profesorowi, osobie na wysokim stanowisku należą się szczególne względy z wielu powodów. Są to osoby, które więcej w życiu przeżyły, mają więcej doświadczenia w życiu, ciężko pracowały na swoją pozycję kończąc różne studia i zdobywając tytuły, starsze osoby często są też słabsze, schorowane. Względy należą się też rodzicom, dziadkom, ale to jest OCZYWISTE. A propos różnicy wieku, chodzi mi o osoby nie o 5-10 lat starsze, to jest jasne, ale osoby w wieku choćby moich dziadków. Wystarczy? Teraz przenieśmy to na kobiety. Proszę mi wyjaśnić, jaki jest powód, dla których one mają się cieszyć takimi samymi względami od mężczyzn poza rzekomą tradycją i różnicą siły fizycznej, która nota bene wcale nie jest aż tak duża. Oczywiście mówię tu o kobiecie w moim albo zbliżonym wieku i pozycji. Dlatego jestem za całkowitym zrównaniem prawnym i obyczajowym płci aż do granic wyznaczanych w naturalny sposób przez biologię. Co do przeklinania, picia piwa, plucia pod przysłowiowym sklepem, może i mnie to razi, ale coraz więcej kobiet się tak zachowuje i ten krąg będzie się nieustannie poszerzał. I ja to akceptuję, bo równość to właśnie równość. I jak mężczyzna może (a raczej nie może, ale jest większe społeczne przyzwolenie na takie zachowanie u mężczyzn), tak uważam, że kobieta też może i nie powinna być z tego powodu bardziej potępiana niż facet. Tak też uważam, że mężczyzna nie zachowujący się jak mityczny dżentelmen wobec kobiety, nie powinien być z tego samego powodu potępiany przez innych. Proste? Problem jest w tym, że ciężko zmienić kretyńską, zacofaną mentalność ludzi. W Skandynawii już tak np. jest i chwała im za to, na Zachodzie dążą do tego coraz bardziej konsekwentnie. Równając płcie, musimy równać wszędzie gdzie się da, a nie tylko w obrębie prawa stanowionego. Jedyną rzeczą, której nie da się wyrównać jest biologia i może różnica siły, ale to i tak nie powinno upoważniać do składania kobiecie aż takich hołdów.


Wróć do „Pogaduszki”

cron