Co to znaczy być chrześciajniem?

tu rozmawiamy o wszystkim czasami poważnie, czasami z przymrużeniem oka

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
MarDeb
Posty: 128
Rejestracja: 2009-04-12, 21:53
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Religia, Inne
Lokalizacja: mazowieckie

Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: MarDeb » 2009-04-27, 18:29

Stworzyłem ten wątęk aby nie robić off topic w temacie o problemach wychowania.

Awatar użytkownika
MarDeb
Posty: 128
Rejestracja: 2009-04-12, 21:53
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Religia, Inne
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: MarDeb » 2009-04-27, 18:43

Vilfredo pisze:

Poruszył Pan ciekawy wątek - co właściwie rozumiemy przez "chrześcijaństwo". Czy to, czego uczył Jezus, czy to co dziś naucza Kościół. A jeśli przyjąć jedno z tych rozumowań to dlaczego?
Oglądał Pan Jesus Camp? Dzieciaki, które przyjeżdżają z dobrymi serduszkami na religijne kolonie, maltretuje się, wciskając im antyaborcjonistyczne hasła, kiedy przecież Jezus ani słowem nie wspominał o aborcji, eutanazji, karze śmierci i setkach innych rzeczy, które dziś stały się głównymi tematami jakie trapią Kościół :)

Tak, z przyjemnością również bym porozmawiał.


Z mojego punktu widzenia chrześcijaństwo jest oparte tylko i wyłącznie na Biblii i jej nauczaniu.

Co do Jesus Camp. Nie widziałem, ale jeśli to prawda to jakieś sekciarstwo. Wstępem do bycia chrześciajninem jest osobiste (choć w wymiarze duchowym) poznanie Jezusa Chrystusa. Przyznanie sie przed nim (ale też sobą samym), że potrzebujemy Jego łaski do zbawienia oraz że sami nie możemy się zbawić.
Problem Jesus Camp ale też wielu innych jest taki zamiast dopilnować postawy i przeżycia spotaknia ze Zbawcą uczy się nie potrzebnych na tę chwilę rzeczy. Oczywiście, ze aborcja jest zła ale to nie stanowi sedna chrześcijaństwa. Lub używając paraboli jeśli ktoś ma ranę postrzałową to nie zaczyna się od cerowania dziury w koszuli tylko od tamowania krwi. Jeśli, ktoś nie został chrześcijaninem z wyboru to nie truje mu się o eutanazji, kradzieży przez piracenie oprogramowania czy szkodliwości uzależnień. No to przyjdzie czas a może i nie. Najważniejsze jest doznanie przebaczenia grzechów, odnowienie relacji z Bogiem i cieszenie się każdym dniem przeżytym z Bogiem.

Nastomist trzeba bardzo przyglądać się nauce ludzkiej. Dodatki do Biblii mogą być fajne, mogąteż stać z nią w sprzeczności. W Belfaście nie biją się chrześcijanie tylko katolicy z protestantami. Dostali do głów jakąś naukę sprzecną z Biblią i taki jest tego efekt. Być może wyrwane z kontekstu wersety uzasadniły by ich działanie ale to nie jest sens nauczania Jezusa.

konrad86
Posty: 205
Rejestracja: 2009-01-06, 18:18
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: konrad86 » 2009-04-27, 21:03

W odkrywaniu Boga człowiek potrzebuje rozumu i wiary. Sama wiara bez krytycyzmu może doprowadzić do nieszczęścia. Znane są niechlubne przypadki wykorzystywania wiary do złego, a nawet do zabijania innych.
Bycie chrześcijaninem to wg mnie droga wzrastania i rozwoju ku sobie, ku innym, ku Bogu. Należy również dążyć do tego, aby wiara bezpośrednio przekładała się na codzienne życie.
Co do wychowania dzieci w wierze chrześcijańskiej to trzeba przede wszystkim samemu wierzyć i praktykować. Myślę, że połączenie wyżej wymienionego warunku z życzliwą rozmową i ukierunkowaniem zaowocuje dla dziecka.

Awatar użytkownika
MarDeb
Posty: 128
Rejestracja: 2009-04-12, 21:53
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Religia, Inne
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: MarDeb » 2009-04-27, 23:20

Dzieci najwięcej uczą się obserwując nasze życie. Praktyka nie powinna różnić się od tego co im mówimy.

Vilfredo
Posty: 59
Rejestracja: 2009-02-13, 16:43
Kto: nauczyciel
Przedmiot: WOS
Lokalizacja: pomorskie

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: Vilfredo » 2009-04-28, 15:50

Z mojego punktu widzenia chrześcijaństwo jest oparte tylko i wyłącznie na Biblii i jej nauczaniu.


Oparty na Biblii jest chrystianizm, chrześcijaństwo to chrystianizm z dodatkiem ludzkich łapek :)

Wstępem do bycia chrześciajninem jest osobiste (choć w wymiarze duchowym) poznanie Jezusa Chrystusa.


No dobrze,a w takim razie skąd wiem, że poznaję faktycznie Jezusa? Jak w ogóle można poznać Jezusa? Czy nie jest przypadkiem tak, że niektórzy otrzymują pewne bodźce i po prostu interpretują je jako poznanie Jezusa?

Jeśli, ktoś nie został chrześcijaninem z wyboru to nie truje mu się o eutanazji, kradzieży przez piracenie oprogramowania czy szkodliwości uzależnień. No to przyjdzie czas a może i nie. Najważniejsze jest doznanie przebaczenia grzechów, odnowienie relacji z Bogiem i cieszenie się każdym dniem przeżytym z Bogiem.


I tak rzeczywiście dzieje się w neokatechumenatach, oazach i tym podobnych, natomiast sfera polityczno-prawna, rozsadza Kościół i sprawia, że jego nauczanie teologiczne zostaje zabite, gdyż nauka Jezusa o zbawieniu staje się nagle równoległa do nauki wioskowego proboszcza o tym, że nie wolno mieszkać bez ślubu. I to ma daleko idące konsekwencje.

Co do wychowania dzieci w wierze chrześcijańskiej to trzeba przede wszystkim samemu wierzyć i praktykować. Myślę, że połączenie wyżej wymienionego warunku z życzliwą rozmową i ukierunkowaniem zaowocuje dla dziecka.


Tutaj już natomiast niezgoda. Mój synek ma 8 lat i nie kryję tego, że nie ochrzciliśmy go. Po prostu uważamy z żoną, że nie możemy zapisywać go do organizacji, której zasad może on w przyszłości nie uznawać, tak jak nie zapisuję go do Greenpreace, ani do partii politycznej. To, co ja uznaję za prawdę, w rzeczywistości prawdą być nie musi. Dlatego wychowujemy go w duchu ogólnie przyjętych zasad, ale nie próbujemy mu zaszczepić jakiejkolwiek ideologii. Jeśli ma jakieś pytania, odpowiadam że to i to wiem, to i to mi się wydaje, a w to i to wierzę. Później sam zadecyduje czy uznaje to czy też nie.
"Każdy cytat jest skrajnym uproszczeniem i uogólnieniem. Ten też"

Awatar użytkownika
MarDeb
Posty: 128
Rejestracja: 2009-04-12, 21:53
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Religia, Inne
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: MarDeb » 2009-04-28, 17:14

Vilfredo pisze:Oparty na Biblii jest chrystianizm, chrześcijaństwo to chrystianizm z dodatkiem ludzkich łapek :)


Mimo wszystko uważam, że chrześcijaństwo to nauka oparta na Biblii. To o czym mówisz to
przykładowo Katolicyzm.

No dobrze,a w takim razie skąd wiem, że poznaję faktycznie Jezusa? Jak w ogóle można poznać Jezusa? Czy nie jest przypadkiem tak, że niektórzy otrzymują pewne bodźce i po prostu interpretują je jako poznanie Jezusa?


Jak przeżyjesz to będziesz mieć pewność. :) To tak jak z operacją oczu niewidomego. Przed zabiegiem pacjet będzie się pytać skąd będzie wiedział czy operacja się udała. Po operacji zauważy różnicę.

I tak rzeczywiście dzieje się w neokatechumenatach, oazach i tym podobnych, natomiast sfera polityczno-prawna, rozsadza Kościół i sprawia, że jego nauczanie teologiczne zostaje zabite, gdyż nauka Jezusa o zbawieniu staje się nagle równoległa do nauki wioskowego proboszcza o tym, że nie wolno mieszkać bez ślubu. I to ma daleko idące konsekwencje.


Wydaje mi się, ze utożsamiasz Katolicyzm z chrześcijaństwem. Ale problem o którym mówisz ciągnie się od czasu, kiedy wprowadzono chrzest dzieci, czyli przymus a nie wybór bycia chrześciajaninem. Wcześniej tak nie było a i teraz w tych miejscach o których wspominasz tez nie jest źle. Również w kościłach protestanckich z II-ej reformacji. W tym i w moim.

Tutaj już natomiast niezgoda. Mój synek ma 8 lat i nie kryję tego, że nie ochrzciliśmy go. Po prostu uważamy z żoną, że nie możemy zapisywać go do organizacji, której zasad może on w przyszłości nie uznawać, tak jak nie zapisuję go do Greenpreace, ani do partii politycznej. To, co ja uznaję za prawdę, w rzeczywistości prawdą być nie musi. Dlatego wychowujemy go w duchu ogólnie przyjętych zasad, ale nie próbujemy mu zaszczepić jakiejkolwiek ideologii. Jeśli ma jakieś pytania, odpowiadam że to i to wiem, to i to mi się wydaje, a w to i to wierzę. Później sam zadecyduje czy uznaje to czy też nie.


Wydaje mi się jednak, że się zgadzamy. Nie wychowujesz go jako chrześcijanina, bo sam nie przeżyłeś tego osobistego spotkania o którym wspominałem. Natomiast nie wpychasz go w konwencję jakieśdenominacji religijnej.

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: Jolly Roger » 2009-04-28, 18:53

Uwaga wcinam się ze swoimi pięcioma groszami :pirat:



MarDeb pisze:
Mimo wszystko uważam, że chrześcijaństwo to nauka oparta na Biblii.
Na czyjej Biblii. Mojej czy twojej. Każdy tekst można zinterpretować na kilka sposobów. Gdy przechodzi się do dogmatów to co "kościół" to inny pomysł interpretacyjny. Niestety moim zdaniem, żaden nie jest do udowodnienia, a sprowadza się jedynie do przyjęcia (na wiarę), że dana interpretacja jest najwłaściwsza. Kwestai własnych doświadczeń i percepcji Boga.

MarDeb pisze:
No dobrze,a w takim razie skąd wiem, że poznaję faktycznie Jezusa? Jak w ogóle można poznać Jezusa? Czy nie jest przypadkiem tak, że niektórzy otrzymują pewne bodźce i po prostu interpretują je jako poznanie Jezusa?


Jak przeżyjesz to będziesz mieć pewność. :)
Codziennie kilkadziesiat osób ma pewność, że przeżylo spotkanie z UFO... czy z tego wynika, ze faktycznie spotkali UFO??

MarDeb pisze: problem o którym mówisz ciągnie się od czasu, kiedy wprowadzono chrzest dzieci, czyli przymus a nie wybór bycia chrześciajaninem. Wcześniej tak nie było a i teraz w tych miejscach o których wspominasz tez nie jest źle. Również w kościłach protestanckich z II-ej reformacji. W tym i w moim.
Chrzest dzieci to symbol wiary rodziców w słuszność wyznawanej religii. To żaden przymus, a przywilej. Dla dziecka bez większego znaczenia. Tylko rodzice potwierdzają swoja przynależność do danego kościoła.
We gonna ride the sea,
we pray to the wind and the glory
That's why we are raging wild and free

Awatar użytkownika
MarDeb
Posty: 128
Rejestracja: 2009-04-12, 21:53
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Religia, Inne
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: MarDeb » 2009-04-28, 21:16

Jolly Roger pisze:Na czyjej Biblii. Mojej czy twojej. Każdy tekst można zinterpretować na kilka sposobów. Gdy przechodzi się do dogmatów to co "kościół" to inny pomysł interpretacyjny. Niestety moim zdaniem, żaden nie jest do udowodnienia, a sprowadza się jedynie do przyjęcia (na wiarę), że dana interpretacja jest najwłaściwsza. Kwestai własnych doświadczeń i percepcji Boga.

Najlepiej na orginale hebrajskim i greckiej Septuagincie. Jeśli nie mamy takowych lub nie władamy tymi jeżykami pozostaje czytanie/sprawedzanie w kilku tłumaczeniach - zwłaszcza jeśli ma się jakąś wątpliwość.

Codziennie kilkadziesiat osób ma pewność, że przeżylo spotkanie z UFO... czy z tego wynika, ze faktycznie spotkali UFO??

Codziennie kilkadziesiąt osób mnie spotyka. Czy to znaczy, że mają omamy lub zwidy?

Chrzest dzieci to symbol wiary rodziców w słuszność wyznawanej religii. To żaden przymus, a przywilej. Dla dziecka bez większego znaczenia. Tylko rodzice potwierdzają swoja przynależność do danego kościoła.


To wypacz ideę chrztu. Pierwsi chrześcijanie tratowali chrzest jako zewnętrze i publiczne wyznanie swojej wiary. Wystarczy przeczytać historię Filipa i urzędnika etipskiego z Dziejów Apostolskich. Chrzest niemowląt nie był praktykowany i polecany przez apostołów i pierwszy Kościól.

Awatar użytkownika
mateoo
Posty: 425
Rejestracja: 2009-03-12, 18:48
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Muzyka
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: mateoo » 2009-04-29, 08:38

konrad86 pisze:W odkrywaniu Boga człowiek potrzebuje rozumu i wiary. Sama wiara bez krytycyzmu może doprowadzić do nieszczęścia.


W kwestiach wiary nic na rozum. Rozsądek tak.
Sztuka jest pokarmem duszy.

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: Jolly Roger » 2009-04-29, 16:52

MarDeb pisze:Najlepiej na orginale hebrajskim i greckiej Septuagincie. Jeśli nie mamy takowych lub nie władamy tymi jeżykami pozostaje czytanie/sprawedzanie w kilku tłumaczeniach - zwłaszcza jeśli ma się jakąś wątpliwość.


Tjaa. Spoko tylko, że nadal istnieją słowa, które można wielorako interpretować. Ot choćby jedni na podstawie oryginalnych tekstów twierdzą, ze Jezus miał rodzonych braci, a inni, ze to byli jego kuzyni. Jedno słówko dwie różne interpretacje i nawet 10 tłumaczeń nie rozstrzygnie sporu.

MarDeb pisze:
Codziennie kilkadziesiat osób ma pewność, że przeżylo spotkanie z UFO... czy z tego wynika, ze faktycznie spotkali UFO??

Codziennie kilkadziesiąt osób mnie spotyka. Czy to znaczy, że mają omamy lub zwidy?


Tyle, że oni powiedzą marDeb mieszka pod trójka to taki drągal z wąsem. I jak pójdę pod trójkę to zobaczę MarDeba. I pogadam sobie o chrzcie czy koszeniu trawy., A jak pójdę do kościoła to może nie starczyć mi fantazji, żeby zobaczyć Jezusa, ze o gadaniu nie wspomnę.
We gonna ride the sea,

we pray to the wind and the glory

That's why we are raging wild and free

Awatar użytkownika
MarDeb
Posty: 128
Rejestracja: 2009-04-12, 21:53
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Religia, Inne
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: MarDeb » 2009-04-29, 21:30

Co do interpretacji. Njagorsze jest wyrywanie z kontekstu i dlatego istnieje hermeneutyka ,

Co do braci/kuzynów to na interpetację wpływa cytat, że Maria nie współżyła z Józefen do czasu poczęcia Jezusa (nie anie do końca życia). Jeśli ja siedziałem dziś w pracy do 16 to nie znaczy, że siedziałem tam do końca życia.

Co do wyglądu. Kwestia kogo spotkach. Kiedyś pomagałem dzieciom w Laskach (ośrodek dla niewidomych) tam powiedzieli by Ci to samo o mnie co większość ludzi o Bogu. Tak na pradwę to Go nie widzieliśmy. Masa ludzi myśli, ze są chrzesciajanmi i pozostaje to tylko w sferze ich życzeń. Tak jak hodowca siedząc w kurniku nie zostanie kurą tak i oni siedząc w kościele nie stająsię od tego Dziećmi Bożymi.

Niemamnicku
Posty: 47
Rejestracja: 2008-12-13, 12:01
Kto: uczeń
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: wielkopolskie

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: Niemamnicku » 2009-04-30, 19:28

Zetknąłem się ostatnio z ateistami. Trochę mi się wydali ludźmi zagubionymi, ale pewnymi, że nie chcą tego, co oferuje im Kościół. A gdyby tak spytać, czy to prawda, że w nic nie wierzą, pewnie by zaprzeczyli. Otóż wierzą oni w rozum, w siebie (swoje możliwości, doświadczenia i nabytą gdzieś po drodze wiedzę), w przesądy, a niektórzy w to, co mogą zobaczyć i udowodnić. Ale jak tłumaczą sobie sprawy, których rozumem nie da się wyjaśnić, tego nie wiem;]. W każdym razie, mają oni dość ugruntowane poglądy co do religii.
W kwestii tego, czym jest chrześcijaństwo, mogę wyrazić się, że według mnie, są to czasy, które pamiętają Naród Wybrany, czasy Jezusa Chrystusa i jego nauki, oraz czasy późniejsze. Chrześcijaństwo stanowią ludzie wyznający to wszystko, o czym przed chwilą napisałem, oraz miejsca, które im to ułatwiają. Co do zagadnienia, czyje poglądy, Jezusa, czy współczesnych chrześcijan, mamy respektować, mogę odpowiedzieć, że chyba i te i tamte. No pod warunkiem, że współczesne nie kłócą się z tymi sprzed 2000 lat. Wtedy najlepiej uznać tamte czasy jako normalne i mające jaki taki ład za mądrzejsze od naszych, w których nic nie wiadomo, w których nie liczy się prawda, tylko to, co ja będę miał z tej prawdy.
Sprawa wiary w Boga... Czyż nie uważacie, że ma w całej cudowności naszego świata na pewno jakiś wkład siła nadprzyrodzona? Jak powstał świat? Z kilku bakterii i wody? Nie wierzę. Przyjmując, że były te dinozaury, mamuty, homo erectusy itd, jakim cudem tylko człowiek zaczął nagle myśleć? Czemu zwierzęta mają instynkty, a człowiek rozum? Czy to nie jest jakiś cud wywołany przez coś (kogoś?) w zamierzonym celu? Poza tym, czy niektórzy z was nie mieli nigdy wrażenia, że ktoś wam pomaga? Takiego nieodpartego wrażenia, że odnosicie większe sukcesy, niż to, czego myśleliście, że dokonacie? Ja miałem takie wrażenie i kilka osób, które o to wcześniej zapytałem, też. Nie sądzę, żeby mój sąsiad torował mi drogę tylko po to, żeby mi ułatwić. Może ktoś o tym wszystkim decyduje i te moje sukcesy były elementem jego planu... Nie twierdzę, że jest to nasz Bóg, ten, którego tak dokładnie próbujemy poznać. Może tak na prawdę ma na imię Allah, może jego imię zna tylko on sam, a może wcale go nie ma, a nasze wyobrażenia to to, jak chcemy go postrzegać. O Bogu nie wiemy nic, za to On o nas wie wszystko...

Awatar użytkownika
MarDeb
Posty: 128
Rejestracja: 2009-04-12, 21:53
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Religia, Inne
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: MarDeb » 2009-04-30, 19:52

Cieszę się, ze uważasz za normę to co prezentowali pierwsi chrześcijanie i fakt , ze jeśli dzisiejsze nauki/teologia stoi z nimi w sprzeczności to tym gorzej dla wspólczesnej teologii.

Vilfredo
Posty: 59
Rejestracja: 2009-02-13, 16:43
Kto: nauczyciel
Przedmiot: WOS
Lokalizacja: pomorskie

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: Vilfredo » 2009-05-10, 18:01

Mimo wszystko uważam, że chrześcijaństwo to nauka oparta na Biblii. To o czym mówisz to
przykładowo Katolicyzm.


Tak naprawdę to spór terminologiczny. Ja po prostu korzystam z terminologii religioznawczej. Czyli:

religia
wyznanie
obrządek

Czyli np.
Religia - chrześcijaństwo
Wyznanie - katolicyzm
Obrządek - rzymski

Chrześcijaństwo mieści pod sobą wszystkie wyznania, a wszystkie wyznania mają dodatek ludzkich rąk :)

Jak przeżyjesz to będziesz mieć pewność. :) To tak jak z operacją oczu niewidomego. Przed zabiegiem pacjet będzie się pytać skąd będzie wiedział czy operacja się udała. Po operacji zauważy różnicę.


Ludzie mają co do różnych rzeczy pewność. "Tak, to napewno ten panie sędzio", po czym okazuje się że skazano niewinnego człowieka :)

Wydaje mi się, ze utożsamiasz Katolicyzm z chrześcijaństwem. Ale problem o którym mówisz ciągnie się od czasu, kiedy wprowadzono chrzest dzieci, czyli przymus a nie wybór bycia chrześciajaninem. Wcześniej tak nie było a i teraz w tych miejscach o których wspominasz tez nie jest źle. Również w kościłach protestanckich z II-ej reformacji. W tym i w moim.


Tak, najważniejsze jest danie wyboru. Dlatego też nie ochrzciłem syna i staram się go zapoznawać z najróżniejszymi poglądami.

Wydaje mi się jednak, że się zgadzamy. Nie wychowujesz go jako chrześcijanina, bo sam nie przeżyłeś tego osobistego spotkania o którym wspominałem. Natomiast nie wpychasz go w konwencję jakieśdenominacji religijnej.


Tak jest, o to chodzi. W zasadzie jeśli miałbym się deklarować, to raczej jako agnostyk, postteista lub ateista semiotyczny niż chrześcianin. Chodź normy moralne jak najbardziej szanuję i popieram.

Teraz małe słówko do Niemamnicku. Ostrzegam Cię przed generalizowaniem jakiejkolwiek grupy społecznej, ateistów również. Ja z tym środowiskiem obcuję niemal nacodzień i wiem dobrze, że wśród nich znajdują się ludzie przeróżni, a wtłaczanie ich w slogany np. "zagubieni" jest.. zgubne :)

A gdyby tak spytać, czy to prawda, że w nic nie wierzą, pewnie by zaprzeczyli.


Ateizm jest niewiarą w Boga a nie w nic, więc argument który przytoczyłeś nie dotyka ateizmu :)
"Każdy cytat jest skrajnym uproszczeniem i uogólnieniem. Ten też"

Awatar użytkownika
MarDeb
Posty: 128
Rejestracja: 2009-04-12, 21:53
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Religia, Inne
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: MarDeb » 2009-05-12, 08:39

Ludzie mają co do różnych rzeczy pewność. "Tak, to napewno ten panie sędzio", po czym okazuje się że skazano niewinnego człowieka


No cóz znajdzie się sporo ludzi (mawet i teraz), którzy uważają się za Napoleona co nie przeczy faktowi, że kiedyś prawdziwy Bonaparte podbił pół Europy. I miał racje mówiąc,że jest Napoleonem oraz że był zdziwiony tym jeśliby ktos w to powątpiewał z powodu "innych Napoleonów.


Wróć do „Pogaduszki”