Co to znaczy być chrześciajniem?

tu rozmawiamy o wszystkim czasami poważnie, czasami z przymrużeniem oka

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Vilfredo
Posty: 59
Rejestracja: 2009-02-13, 16:43
Kto: nauczyciel
Przedmiot: WOS
Lokalizacja: pomorskie

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: Vilfredo » 2009-05-12, 09:51

Mamy dowody na istnienie prawdziwego Napoleona. Nie są nimi tylko "poczucia" ludzi. Chodziło mi tylko o to, że metodologicznie rzecz biorąc żadne subiektywne uczucie (które nie może być powtórzone przez innego człowieka, lub nie ma powiązań logicznych z innym zdarzeniem mogącym poddać się weryfikacji) nie może być dowodem. To, że zdaje Ci się, że czujesz coś, co najlepiej werbalizuje Ci się mówiąc, że "czujesz Chrystusa", nie znaczy to, że czegokolwiek (nawet samemu sobie) dowiodłeś :)
"Każdy cytat jest skrajnym uproszczeniem i uogólnieniem. Ten też"

Niemamnicku
Posty: 47
Rejestracja: 2008-12-13, 12:01
Kto: uczeń
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: wielkopolskie

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: Niemamnicku » 2009-05-14, 08:37

Czy każdy człowiek, który myśli inaczej od ogółu, to wariat? Czy Kopernik, Kolumb, inni, którzy mieli swoje zdanie i doszli do wielkich rzeczy, byli wariatami? Nie. Nie powiemy, że ci, którzy uważają, że odbyli kontakt z Chrystusem lub świętymi, są wariatami.
Nie możemy udowodnić, że Bóg istnieje, albo nie istnieje, bo to wszystko straciłoby sens. Cała nasza wiara. Łatwo wierzyć w coś, na czego istnienie się ma dowody. Bóg byłby wtedy jak, powiedzmy, Madonna. Każdy by w niego wierzył, każdy by wiedział, że jest, ale nie musiałby nigdy wybierać, czy stanąć za tym Bogiem, którego istnienie kwestionuje połowa ludzkości Ziemi, czy przeciw niemu (bo nie byłoby takiej sytuacji). A tak, musimy wybierać. Jechać do kościoła, czy nie jechać, śmiać się z księży, krzyża i Chrystusa, czy nie itp. Mamy wybór i to my musimy zdecydować, co wybierzemy. Nie wybierze za nas nasz dowód na istnienie, czy nieistnienie Boga. To od nas wszystko zależy.
Co do tego wytknięcia, żebym nie nazywał ateistów zagubionymi, ok, wielu z nich ma pewnie swój ugruntowany światopogląd, uważają, że Bóg ogranicza ich wolność, że religia daje im więcej straty, niż pożytku, że nie muszą wierzyć w to wszystko i plątać się w tą całą politykę. Po prostu twierdzą, że ludzie wymyślili bajkę o Bogu, żeby to wykorzystać do bogacenia się, a tylu głupich dało się naciągnąć i muszą teraz wrzucać na tacę. Ok, rozumiem to po części, też twierdzę, że ludzie psują religie :| , że gdyby był tylko Bóg i Aniołowie i Szatan, byłoby wszystko jasne. Ale czy jest trudno znaleźć kogoś, kto mówi o sobie, że jest ateistą po to, żeby nie chodzić do kościoła, nie modlić się, móc pośmiać się z księży, krzyża i Chrystusa, olać lekcję religii, pokazać swoją mądrość (Ja mam tyle odwagi, żeby nie wierzyć w Boga! Patrzcie jaki jestem mądry, bo mam swoje zdanie)? Nie.
Tak samo można podzielić chrześcijan na dwie grupy. W grupie 1 będą ci, którzy starają się żyć według zasad przyjętych na przestrzeni wieków prze Kościół i dawno temu przez Żydów, Chrystusa i Apostołów, w grupie 2 będą ci, którzy mówią o sobie jako o chrześcijanach, chociaż dalecy są od zastanowienia się, jaką właściwie oni drogą idą.

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: Jolly Roger » 2009-05-16, 09:59

Niemamnicku pisze:Nie możemy udowodnić, że Bóg istnieje, albo nie istnieje

Możemy. Sami sobie udowadniamy poprzez nasza wiarę. MarDeb udowadnia sobie siłą własnej wiary, ze ma kontakt z Chrystusem, a ktoś inny racjonalizuje wszystko i udowadnia, ze Bóg to omam "niedouczonych" ludzi.



Niemamnicku pisze:Co do tego wytknięcia, żebym nie nazywał ateistów zagubionymi, ok, wielu z nich ma pewnie swój ugruntowany światopogląd, uważają, że Bóg ogranicza ich wolność, że religia daje im więcej straty, niż pożytku, że nie muszą wierzyć w to wszystko i plątać się w tą całą politykę. Po prostu twierdzą, że ludzie wymyślili bajkę o Bogu, żeby to wykorzystać do bogacenia się, a tylu głupich dało się naciągnąć i muszą teraz wrzucać na tacę.

opisujesz ateizm na poziomie gimnazjalnym, biorący się z negacji kościoła rzymsko katolickiego. "Raczkujacy" ateiści w naszym kraju buntują się przeciw fasadzie KK zupełnie nie rozumiejąc czym jest kościół. Kościół to nie budynek i ksiądz (oszust, pedofil czy co tam plotka podpowiada), ale społeczność z ugruntowanymi zasadami wiary. Czyny jednostki nie przekreślają całego wyznania.
Niestety raczkujący ateiści nie sa reprezentatywni dla grupy tego "wyznania" stąd mylne wsadzanie do jednego worka wszystkich.

można podzielić chrześcijan na dwie grupy.W grupie 1 będą ci, którzy starają się żyć według zasad przyjętych na przestrzeni wieków prze Kościół i dawno temu przez Żydów, Chrystusa i Apostołów, w grupie 2 będą ci, którzy mówią o sobie jako o chrześcijanach, chociaż dalecy są od zastanowienia się, jaką właściwie oni drogą idą.


Nie wiem czy grupą drugą można uznać za chrześcijan
We gonna ride the sea,
we pray to the wind and the glory
That's why we are raging wild and free

Niemamnicku
Posty: 47
Rejestracja: 2008-12-13, 12:01
Kto: uczeń
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: wielkopolskie

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: Niemamnicku » 2009-05-16, 12:25

MarDeb niczego sobie nie udowadnia. Po prostu wierzy w Boga i nie potrzebuje dowodów. Ten, dla kogo najważniejszy jest rozum, powie, że to głupota. Właśnie ten człowiek nie uwierzy w Boga, bo nie ma dowodów, które niezbicie twierdzą o jego istnieniu. No ale MarDeb nie uzna go za człowieka rzeczywiście mądrego, silnego. Człowiekowi, który na wszystko potrzebuje dowodów, chyba czegoś brakuje, a konkretnie brakuje wiary, bez której daleko nie można zajść.
Ateizm opisany przeze mnie to ten, który nas dotyczy. Nas i religii najczęściej wyznawanej w naszym państwie. Bo ci polscy ateiści niezbyt często uzasadniają swoją 'bezwiarę' tym, że Islam ma takie a takie problemy i że nie chcą mieć z tym nic wspólnego. Ich myśli bliższe są problemom katolików i ich krytyce.
Tak, księża pewnie sami w sobie nie stanowią religii, ale mogą być powodem zarzutów ateistów przeciw katolikom. Bo jak ci ludzie mogą być tak głupi, że wrzucają mu na tacę, żeby sobie nowe ferrari kupił? Bo księża wysyłają ten cały kit z ambony i katolicy w to oczywiście wierzą. Tak, nie tylko księża stanowią Kościół katolicki, ale chyba w dużej mierze to właśnie od ich zachowań zależy pogląd innych ludzi na katolików.
Ateiści, którzy nie wiedzą, na czym ten cały ateizm powinien polegać, a określają się mianem ateistów to ateiści raczkujący
Wyznawcy konkretnej religii, nie wiedzący, na czym ona powinna polegać, określający się jej wyznawcami to chyba nie jej wyznawcy.
A może w ogóle każdego człowieka zdefiniujmy, kim on jest? Ateista to ateista, chrześcijanin to chrześcijanin, muzułmanin to muzułmanin, a czarne jest czarne.

malgosi35
Posty: 126
Rejestracja: 2007-05-23, 17:51

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: malgosi35 » 2009-05-18, 21:34

Niemamnicku pisze:No ale MarDeb nie uzna go za człowieka rzeczywiście mądrego, silnego. Człowiekowi, który na wszystko potrzebuje dowodów, chyba czegoś brakuje, a konkretnie brakuje wiary, bez której daleko nie można zajść.

Minęły już czasy jedynie słusznej prawdy, całe szczęście. Nie oceniaj innych ludzi na podstawie ich wiary lub niewiary w Twojego BOGA.

Pan Bóg dał człowiekowi wolną wolę. Nie stawiaj się w pozycji Boga. Nie Twoją rolą jest ocena życia innych ludzi. Zrobi to Bóg na Sądzie Ostatecznym i być może tenateista będzie w lepszej sytuaci niż wielu z prawych chrześcijan (sic!)
Małgorzata

Awatar użytkownika
MarDeb
Posty: 128
Rejestracja: 2009-04-12, 21:53
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Religia, Inne
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: MarDeb » 2009-05-19, 00:08

Fajnie - tyle wypowiedzi co bym pomyślał lub co zrobił.

A powąznie - czy można brać człowieka niewidomego za głupca, bo nie umie opisać i doświadczyć kolorów? Tak samo z człowiekiem, który nie doświadczył Boga w swoim życiu. Wg mnie to nie jest głupota, czy słabość to poprostu nieszczęscie. Może też być blisko określenia niepełnosprawności - niby funcjonujesz normalnie naświecie ale pewnych rzeczy nie zrobisz - nawet jak się sprężysz jak nie wiem co.

malgosi35
Posty: 126
Rejestracja: 2007-05-23, 17:51

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: malgosi35 » 2009-05-19, 11:55

MarDeb pisze:Tak samo z człowiekiem, który nie doświadczył Boga w swoim życiu. Wg mnie to nie jest głupota, czy słabość to poprostu nieszczęscie
Znowu oceniacie. Skąd wiesz, że nie doświadczył?

,,Ja wierzę. Mój mój BÓG jest prawdziwy, Moja wiara jest prawdziwa. Ja doświadczam Boga. Wszyscy inni są BE.'' Poczytaj ,,Mein Kampf'' Jak czytam wypowiedzi niktórych osób wierzących to niewiele to się rózni od tego co tam jest napisane.
Troszkę pokory i miłości bliźniego.

Masz ciągotki do nawracania..... Nie butą i arogancją, z pozycji ja wiem wszystko - osiągniesz cel.
Małgorzata

Niemamnicku
Posty: 47
Rejestracja: 2008-12-13, 12:01
Kto: uczeń
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: wielkopolskie

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: Niemamnicku » 2009-05-19, 18:21

Tak, proszę wskazać fragment mojej wypowiedzi, w którym oceniam ludzi na podstawie wiary, lub niewiary w mojego Boga. Ja chyba niczego takiego nie pisałem... Nie nakłaniam nikogo, żeby nawrócił się na moją wiarę. Po prostu twierdzę, że trzeba wyznawać jakąś religię. Jeśli nie trzeba to na pewno warto.
A co do oceniania ludzi, czym się pani w życiu sugeruje przy ocenie swoich uczniów, przy wyciąganiu konsekwencji wobec swoich dzieci, kiedy napsocą? Chyba ich zachowaniem, zrobieniem albo niezrobieniem czegoś. Nie tylko Bóg ma prawo oceniać. Powiem więcej, jeśli człowiek przestanie oceniać, poniekąd przestanie myśleć. Wybierze zło, bo chce robić tak jak inni, zamiast oceniać, co dobre, a co złe.
,,Ja wierzę. Mój mój BÓG jest prawdziwy, Moja wiara jest prawdziwa. Ja doświadczam Boga. Wszyscy inni są BE.'' Poczytaj ,,Mein Kampf'' Jak czytam wypowiedzi niktórych osób wierzących to niewiele to się rózni od tego co tam jest napisane.
Troszkę pokory i miłości bliźniego.

Kto tu twierdzi, że czyjś Bóg jest prawdziwy lub nieprawdziwy? Ja nie wiem, może się gubię, ale nie widzę tu nikogo takiego. Może nie będę więcej pisał o tej wypowiedzi, bo jeszcze napiszę coś głupiego albo niestosownego...
W każdym razie, chyba komuś pomylił się skrajny totalitaryzm z religią.

malgosi35
Posty: 126
Rejestracja: 2007-05-23, 17:51

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: malgosi35 » 2009-05-19, 18:40

Niemamnicku pisze:A co do oceniania ludzi, czym się pani w życiu sugeruje przy ocenie swoich uczniów, przy wyciąganiu konsekwencji wobec swoich dzieci, kiedy napsocą? Chyba ich zachowaniem, zrobieniem albo niezrobieniem czegoś. Nie tylko Bóg ma prawo oceniać. Powiem więcej, jeśli człowiek przestanie oceniać, poniekąd przestanie myśleć. Wybierze zło, bo chce robić tak jak inni, zamiast oceniać, co dobre, a co złe.


Nie unoś się. Męczą mnie dyskusje na temat wiary i oceny ludzi poprzez jej pryzmat. Wymuszanie jedynie słusznej ideologii.
Nie oceniam nikogo - uczniów, dzieci, ludzi- pod względem tego czy wierzy czy nie.
Uczeń wierzący nie znaczy dobry, grzeczny, zdolny.......
Nie intereuje mnie jego wiara, lecz to co sobą reprezentuje. Oceniam bez filtra, lub staram się to robić
Niemamnicku pisze:Co do tego wytknięcia, żebym nie nazywał ateistów zagubionymi, ok, wielu z nich ma pewnie swój ugruntowany światopogląd, uważają, że Bóg ogranicza ich wolność, że religia daje im więcej straty, niż pożytku, że nie muszą wierzyć w to wszystko i
plątać się w tą całą politykę. Po prostu twierdzą, że ludzie wymyślili bajkę o Bogu, żeby to wykorzystać do bogacenia się, a tylu głupich dało się naciągnąć i muszą teraz wrzucać na tacę.

To jest ich sprawa. Ty ich oceniasz i to z negtywnym odcieniem.
Niemamnicku pisze: Człowiekowi, który na wszystko potrzebuje dowodów, chyba czegoś brakuje, a konkretnie brakuje wiary, bez której daleko nie można zajść.


Bez komentarza.
Małgorzata

Niemamnicku
Posty: 47
Rejestracja: 2008-12-13, 12:01
Kto: uczeń
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: wielkopolskie

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: Niemamnicku » 2009-05-20, 20:44

Ojjj chyba się nie rozumiemy. Ja nie oceniam ludzi przez 'pryzmat wiary', staram się jedynie przeanalizować słabości i atuty bliżej nieokreślonej religii i ateizmu. I nie pytałem, czy pani ocenia kogoś na podstawie wiary lub niewiary. Myślałem, że to było zrozumiałe pytanie, nie stanowiące odwołania do wiary w Boga, tylko do oceniania, którego ktoś mi tutaj chyba zabraniał. Bardzo dobrze, że to, czy ktoś wyznaje jakąś religię, czy nie, nie wpływa na pani ocenę uczniów.
Drugi cytat z mojej wypowiedzi i komentarz do niego... Nie wiem, gdzie negatywnie oceniłem ateistów. Może trochę zbyt bezpośrednio, ale takie właśnie ich wypowiedzi - zbyt bezpośrednie napotykam bardzo często w internecie. No i w tych ich wypowiedziach to oni oceniają katolików. Negatywnie. Nie mam im tego za złe, przeciwnie, jestem im wdzięczny, że tak wnikliwie obserwują problemy katolików i je im wytykają. Teraz zostaje tylko zabrać się do ich likwidowania:].
Co miał znaczyć trzeci komentarz, nie wiem. Ja odczytałem go jako zbyt słabo uzasadnione oburzenie i chęć pokazania, kto tu rządzi. Coś w stylu "Ty masz słuchać, bo to ja mam dziennik i długopis!". Ok, może trochę przesadzam, ale na prawdę czuję się traktowany z góry:]. Chociaż mogę się mylić, oczywiście...

malgosi35
Posty: 126
Rejestracja: 2007-05-23, 17:51

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: malgosi35 » 2009-05-20, 23:07

Włączasz się do poważnej dyskusji to czuj się jak poważny dyskutant. Tu nikt nikogo nie traktuje z góry. Nawiasem mówiąc nie zwróciłam uwagi że rozawiam z uczniem.

Piszesz pod wpływem innych dyskusji (w internecie) i może dlatego się nie rozumiemy. Tam masz ateistów którzy oceniają katolików, a tu na forum atakujesz ateistów.
Dla mnie takie dyskusje nie mają sensu, nikt nikogo nie przekona, a obrażanie siebie nawzajem
,,a konkretnie brakuje wiary, bez której daleko nie można zajść. ''
jest głupie.
Małgorzata

Niemamnicku
Posty: 47
Rejestracja: 2008-12-13, 12:01
Kto: uczeń
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: wielkopolskie

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: Niemamnicku » 2009-05-21, 16:21

No to jest mój pogląd. Nie wiem, może ateiści przekładają swoją wiarę (bo przecież wiemy, że na pewno w coś wierzą) na coś, co nie ma bliżej określonych wyznawców. Może wierzą w przeznaczenie, przesądy, może sami tworzą jakieś unikalne religie, ale muszą w coś wierzyć. Nie przekona mnie nikt, mówiąc, że nie wierzą w nic. A tak właściwie nie pisałem konkretnie o ateistach, pisząc o człowieku, który na wszystko musi mieć dowód. Nie wiem, kogo obraziłem, chyba tylko tego człowieka, o którym pisałem, jeśli taki istnieje.
Tam, w internecie mam ateistów mówiących otwarcie, tu ich albo nie ma, albo nabierają wody w usta. Utrzymuję, że nikogo nie atakuję. Po prostu snuję rozważania, jak to może z nimi być, wplatam własne refleksje na temat ateizmu i oczekuję, że od kogoś dowiem się czegoś, czego sam nie wiem o wierze lub niewierze. Nie wiem, czy jest to jakieś obgadywanie ateistów za plecami, czy nie. Chyba nie:] A tak właściwie, szkoda, że nie wyraził się jeszcze na temat moich postów żaden ateista (Nie wyraził się, prawda?). Wiedzielibyśmy, czy go one ranią, czy nie. Jeśli tak, to przepraszam, jeśli nie, nie widzę problemu.

Niemamnicku
Posty: 47
Rejestracja: 2008-12-13, 12:01
Kto: uczeń
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: wielkopolskie

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: Niemamnicku » 2009-05-22, 15:57

Ok, może lepiej, żebym teraz napisał, co sądzę o tym wykłócaniu się na byle jaki temat, bo później ktoś może pomyśleć o mnie tak źle, jak bym nie chciał, żebyście o mnie - anonimowym 'niemamnicku' myśleli.
Tak więc, nie chcę wyładowywać tu swoich emocji, ktoś mnie dziś przekonał, że nie zawsze warto walczyć, szczególnie, jeśli się nie wie, czy się ma rację. Kiedyś, kiedy pomyślałem, kim chcę zostać w przyszłości, zarejestrowałem się na tym forum. Chciałem dowiedzieć się czegoś więcej od tego, że nauczyciel wpisuje oceny. Dowiedziałem się. Polubiłem to forum, wchodziłem tu często, może zbyt często. W końcu zacząłem niektórych użytkowników denerwować. Chciałem coś udowadniać. Takie coś, co się nazywa 'nic'. Już tak nie chcę. Wiem to, co chciałem wiedzieć, tyle chyba wystarczy. Jeśli nie, może kiedyś jeszcze przeczytacie posta ode mnie. Mam nadzieję, że was nim nie zdenerwuję. Dziękuję, że niektórzy zachowali cierpliwość, patrząc na głupoty przeze mnie wypisywane.
Wpisuję tego posta w tym temacie, bo w tym temacie chyba są te moje posty, których byście najbardziej nie chcieli czytać.

konrad86
Posty: 205
Rejestracja: 2009-01-06, 18:18
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: konrad86 » 2009-05-22, 21:59

Niemamnicku mi się podoba Twój sposób myślenia. Każdy ma prawo do wyrażania swojego zdania w sposób kulturalny, więc korzystaj z tego prawa i nie obawiaj się innych osób 8)

Vilfredo
Posty: 59
Rejestracja: 2009-02-13, 16:43
Kto: nauczyciel
Przedmiot: WOS
Lokalizacja: pomorskie

Re: Co to znaczy być chrześciajniem?

Postautor: Vilfredo » 2009-06-04, 10:18

Przepraszam za zwłokę w dyskusji, ale na początek czerwca jak zwykle to samo - nagle wszyscy uczniowie zorientowali się, że chcą poprawiać oceny ;)

Odnośnie Ciebie, drogi Niemamnicku. Przeczytałem całą dyskusję i po pierwsze dwie uwagi typowo personalne. 1. Nieźle piszesz jak na 15-latka. 2. Masz dość dojrzałe poglądy, umiesz nieźle werbalizować swoje poglądy.
A teraz do rzeczy. Mój pogląd nazywa się ateizmem semiotycznym (lub jak kto woli - ignostycyzmem. Można sprawdzić np. na wikipedii :) )

Nie przekona mnie nikt, mówiąc, że nie wierzą w nic.


Ateista, tak jak każdy człowiek musi wierzyć, że świat w którym obraca się jest realny, że jak kupuje sok w sklepie to w środku nie będzie herbaty, jak siada na ławce, to nie zawali się ona pod nim itd. Czy to neguje jego ateizm? Ateizm nie jest zaprzeczeniem kategorii wiary, jest negowaniem tej jednej - w theosa jak sama nazwa wskazuje :)
"Każdy cytat jest skrajnym uproszczeniem i uogólnieniem. Ten też"


Wróć do „Pogaduszki”