Witam Wszystkich,
Nazywam się Małgorzata i jestem nową użytkowniczką na tym forum. Mam 26 lat. Skończyłam studia licencjackie o kierunku Pedagogika o specjalności: edukacja przedszkolna i wczesnoszkolna, obecnie kontynuując ten kierunek na studiach magisterskich II stopnia. Moim marzeniem jest zdobycie pracy w przedszkolu/ szkole podstawowej (teraz nawet jakiej kol wiek), ponieważ jestem osobą bezrobotną bez prawa do zasiłku). Uwielbiam wymyślać ciekawe lekcję aktywujące uczniów, stosując różne metody wybitnych pedagogów. Studia licencjackie skończyłam z lipcu 2012 roku, tak więc postanowiłam zarejestrować się w Urzędzie Pracy. Ostatnio starałam się o staż w jednym z Przedszkoli Publicznych w Radomiu, mimo skończenia 25 roku życia. Dostałam go jako "Pomoc Nauczyciela" z czego się ogromnie cieszę, bo być może pomoże to mi w zdobyciu doświadczenia i pracy. Dzwoniłam o inny staż na Nauczyciela Wspomagającego, niestety wymogiem było "kulturoznawstwo" lub specjalność: pedagogika opiekuńczo-wychowawcza. Pani powiedziała mi, że się nie kwalifikuję z powodu posiadania specjalności wczesnoszkolnej i przedszkolnej. Uwaga do Przedszkola). Zastanawia mnie fakt, czemu w Polsce tak jest, że osoba z odpowiednimi kwalifikacjami ma problem z pracą, a osoba ze znajomościami łapie etat. Przecież do pracy z dziećmi, trzeba posiadać odpowiednie przygotowanie merytoryczne, praktyczne, aby nie zrobić psychicznej krzywdy dzieciom. Mam bardzo dużo osób z powołaniem na roku, niestety żaden pracodawca nie chce dać im szansy. Można powiedzieć, że nie mają kiedy wykorzystać swoich umiejętności i zdolności. Niestety na moim roku, są również osoby nie nadające się do pracy z dziećmi: są wulgarne, dzieci traktują jak przedmioty i te osoby pracują czynnie w przedszkolu, bo wujek jest kolegą dyrektora przedszkola, bo ciocia to nauczycielka. Ich wiedza opiera się na ściąganiu i zaliczeniu.
Miałam praktyki studenckie w jednej ze szkół podstawowych, gdzie Nauczycielka z 20 letnim stażem szarpała na lekcji ucznia za uszy, albo też kopała w pupę.
Uwaga! Pozwalała wychodzić za ogrodzenie chłopcom po piłkę (na ulicę).
Nie wspomnę o krzyczeniu i używaniu wulgaryzmów oraz złym nastawieniu na drugiego człowieka. Jedna uczennica podeszła do mnie i się zapytała czy będę ją uczyła, ja odpowiedziałam, że nie, a ona powiedziała "Szkoda, bo Pani jest fajniejsza od naszej pani".
Chciałam się wyżalić, bo pewnie takich postów jest wiele, ale chciałam Wam scharakteryzować rzeczywistość z mojego otoczenia.
Przepraszam za niektóre zdania niepoprawne pod złe po względem gramatycznym, stylistycznym może i ortograficznym.
Może znacie podobne przypadki?