Co zrobić?

tu rozmawiamy o wszystkim czasami poważnie, czasami z przymrużeniem oka

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

apolonia
Posty: 48
Rejestracja: 2009-07-28, 15:55
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Wychowanie fizyczne
Lokalizacja: śląskie

Re: Co zrobić?

Postautor: apolonia » 2009-08-03, 09:11

A o tym szczerze mówiąc nie pomyslałam :roll:
W takim razie dejwit nie słuchaj moich porad :P

apolonia
Posty: 48
Rejestracja: 2009-07-28, 15:55
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Wychowanie fizyczne
Lokalizacja: śląskie

Re: Co zrobić?

Postautor: apolonia » 2009-08-03, 14:52

hmmm...nie :lol:

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: Co zrobić?

Postautor: dushka » 2009-08-03, 14:53

Bo?

Wiesz, na forum Netykieta również obowiązuje - a w tym pisanie tak, by być dla innych zrozumiałą ;)

apolonia
Posty: 48
Rejestracja: 2009-07-28, 15:55
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Wychowanie fizyczne
Lokalizacja: śląskie

Re: Co zrobić?

Postautor: apolonia » 2009-08-03, 15:14

A wyrażam się az tak źle ? :roll:

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: Co zrobić?

Postautor: dushka » 2009-08-03, 15:26

Źle - nie, ale nie cytując normalnie tylko "po swojemu" posty są mało czytelne :) Prawy górny róg postu - opcja cytuj i sprawa załatwiona ;)

apolonia
Posty: 48
Rejestracja: 2009-07-28, 15:55
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Wychowanie fizyczne
Lokalizacja: śląskie

Re: Co zrobić?

Postautor: apolonia » 2009-08-03, 15:47

Będę pamiętac na przyszłośc :ble:

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Co zrobić?

Postautor: Jolly Roger » 2009-08-03, 16:13

nauczyciel, który korzysta kolejny rok z tych samych gotowców sam na siebie bicz kręci. Byłby to ciekawy sposób tej tfu ewaluacji gdyby nie ryzyko nieuczciwości, która u nas jest bohaterstwem.

Nie widzę problemu w tym, ze uczniowie kupili książkę z testami. Nie rozumiem dlaczego wydawnictwo miałoby jej nie sprzedać uczniom?

W sumie to ja bym nie informował nauczyciela o planowanej akcji uczniów. Swoim wychowankom wpajam, ze nie uczą się dla mnie czy dla ocen tylko dla siebie. Co najwyżej poinformowałbym rodziców, że mam wiedzę iż ich dzieciaki korzystają z gotowców na sprawdzianach z historii. Niech sami rozstrzygną czy o taka edukacje im chodzi.
We gonna ride the sea,
we pray to the wind and the glory
That's why we are raging wild and free

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Co zrobić?

Postautor: edzia » 2009-08-03, 21:13

Jolly Roger pisze:Nie rozumiem dlaczego wydawnictwo miałoby jej nie sprzedać uczniom?
Może dlatego, by nauczyciel mógł z niej po prostu skorzystać - nazwijmy to - bezpośrednio? ;)

Zakładam, że wydawnictwo rozróżnia zbiór zadań, czy testów dla ucznia od poradnika metodycznego z przykładowymi sprawdzianami i testami dla nauczyciela.

Poza tym jak najbardziej zgadzam się z tym, żeby nie korzystać z takich gotowców "bezpośrednio", tylko raczej traktować je jako inspirację. Sama tak właśnie robię. Z gotowców nie mogę skorzystać, bo ciągle mi coś w nich nie pasuje. Poza tym do moich przedmiotów raczej nie oferują gotowców, zaledwie w jednym wydawnictwie spotkałam.

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Co zrobić?

Postautor: koma » 2009-08-04, 15:16

miwues pisze:Dlaczego rozwiązanie większości problemów zrzuca się w szkołach na rodziców? Ja z rodzicami niektórych uczniów nie czuję wspólnoty i nie byłoby mi zręcznie rozwiązywać z nimi jakichkolwiek problemów. Wolę nauczycieli, którzy pewne sprawy zdecydowanie biorą w swoje ręce.

To nie chodzi chyba o zrzucanie na rodziców większości problemów (chociaz jest chyba odwrotnie - to rodzice zrzucaja na szkołę swoje obowiązki), ale o to, ze powinni wiedzieć, co dzieje sie z ich dzieciakami, jak funkcjonują i co z tego może wyniknąć.

Nauczycielka leci sobie przez cały czas z tych samych gotowców, więc w końcu się doigrała. Trudno się dziwić uczniom, że mają tę świadomość i to wykorzystali. A Wy, sprawiedliwi nauczyciele, nigdy nie skorzystaliście z takiego czegoś? Przemycone pytania na maturze...zeszłoroczny test na studiach...??

Co ja zrobiłabym w tym prezypadku: poinformowałabym koleżankę, że uczniowie na to wpadli, więc musi teraz radzic sobie sama, redagując nowe, własne testy. Niekoniecznie powiedziałabym uczniom, że wiem - bo i po co? Żeby mnie nazwali netowym szpiegiem??
Uczniowie zgłupieją na klasówce, a nauczycielka wreszcie ruszy do roboty... :mrgreen:

Apolonia, nie mów, ze ktos nie ma racji czy popełnia błąd - napisz "wg mnie...moim zdaniem...ja sadzę.." Jak tu juz ktoś zauważył, zaczynasz pracę...jesteś wuefistką...jeszcze musisz sie wiele nauczyc.

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: Co zrobić?

Postautor: dushka » 2009-08-04, 15:24

koma pisze:Co ja zrobiłabym w tym prezypadku: poinformowałabym koleżankę, że uczniowie na to wpadli, więc musi teraz radzic sobie sama, redagując nowe, własne testy. Niekoniecznie powiedziałabym uczniom, że wiem - bo i po co? Żeby mnie nazwali netowym szpiegiem??
Uczniowie zgłupieją na klasówce, a nauczycielka wreszcie ruszy do roboty... :mrgreen:


Dokładnie to napisałam :D A rodzicom powiedziałabym - z odpowiednim komentarzem :]

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Co zrobić?

Postautor: Jolly Roger » 2009-08-04, 16:07

miwues pisze:
Jolly Roger pisze:Co najwyżej poinformowałbym rodziców, że mam wiedzę iż ich dzieciaki korzystają z gotowców na sprawdzianach z historii.

Od razu bym Cię spytał: i co Pan z tą wiedzą zrobił, co Pan zamierza z nią zrobić?


Właśnie się z tą wiedzą z panem rodzicem podzieliłem. To pan wychowuje swoje dziecko więc niech sie pan o nie zatroszczy.

miwues pisze:
Jolly Roger pisze:Niech sami rozstrzygną czy o taka edukacje im chodzi.

Dlaczego rozwiązanie większości problemów zrzuca się w szkołach na rodziców? Ja z rodzicami niektórych uczniów nie czuję wspólnoty i nie byłoby mi zręcznie rozwiązywać z nimi jakichkolwiek problemów. Wolę nauczycieli, którzy pewne sprawy zdecydowanie biorą w swoje ręce.


W tym konkretnym przypadku ja nie zamierzam sie bawić w ciuciubabkę. Skoro nauczyciel od lat stosuje te same testy to musi mieć w tym jakichś konkretny cel. Jeśli nie założył, ze wkrótce będa korzystać uczniowie z gotowców to jest naiwniakiem.

Ja daje wędkę, a nie łażę z podbierakiem, by brać sprawy w swoje ręce. Uczeń przy wsparciu rodziców powinien sam kształtować swoja drogę edukacyjną. Jeśli uważa, ze np historia u pana N. jest potrzebna mu tylko do tego by zakuć i zdać to niech korzysta z wytrychu jakim jest "gotowiec" Dlatego informacja do rodziców, bo młody człowiek przeważnie chciałby iść na skróty. Niech w domu rodzinnym rozstrzygną moralny dylemat. W takich kwestiach nie biorę spraw w swoje ręce , bo nie dostrzegam takiej potrzeby
We gonna ride the sea,

we pray to the wind and the glory

That's why we are raging wild and free

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Co zrobić?

Postautor: edzia » 2009-08-04, 21:04

Jolly Roger pisze:To pan wychowuje swoje dziecko więc niech sie pan o nie zatroszczy.
I tak sobie odbijamy, jak ping-ponga.

Podobno można rozpoznać nauczyciela w tramwaju po tym, jak reaguje na złe zachowanie młodzieży. Gdy wszyscy najczęściej krzyczą: "jak cię w tej szkole wychowują!", nauczyciel powie: "jak cię rodzice wychowują!" :wink:

Poza tym w tej sytuacji nie ma pewności, by wszyscy rodzice zareagowali jednakowo skutecznie (a raczej jest pewność, że większość zareaguje nieskutecznie) i o ile dla jednego dziecka liczyć będzie się wiedza, a nie same oceny i to zdobyte w nieuczciwy sposób, o tyle dla innego, mniej zdolnego, ale uczciwego będzie przykre, gdy "przedsiębiorczy" uczeń - cwaniak dostanie lepszą, niezasłużoną ocenę.

Gdy sytuacja z fikcyjnymi sprawdzianami powtórzy się, to może on mieć już w nosie uczciwość.

A, i jeszcze zastanowiłabym się, czy mówiąc o takiej sprawie rodzicom, nie ośmieszyłabym tym samym tego nauczyciela. Myślę, że jednak większość potraktowałaby to jako dużą przedsiębiorczość swych dzieci i radośnie by się uśmiała z ich "zaradności".

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Co zrobić?

Postautor: Jolly Roger » 2009-08-05, 08:44

nauczyciel powie: "jak cię rodzice wychowują!"


I co nauczyciel chciałby tym osiągnąć?? Jakiś słaby nauczyciel, ale to tak na marginesie.


edzia,
Ja nie zmierzam do gry w ping-ponga. Nie chodzi o odbijanie piłeczki odpowiedzialności.

A, i jeszcze zastanowiłabym się, czy mówiąc o takiej sprawie rodzicom, nie ośmieszyłabym tym samym tego nauczyciela. Myślę, że jednak większość potraktowałaby to jako dużą przedsiębiorczość swych dzieci i radośnie by się uśmiała z ich "zaradności".

Wychodzę z założenia, że nauczyciel miał jakiś cel (ewaluacja) w takim zabiegu i nie chodzi tu o lenistwo. To, że rodzice się hipotetycznie uśmiali to ich sprawa. To jest kwestia podejścia do roli nauczyciela. Czy ja mam prowadzić uczniów i rodziców za rękę czy też pokazuję drogę, a oni niech wybiorą czy idą ścieżką czy łażą po chaszczach. Gdyby chodzenie po chaszczach groziło trwałym uszkodzeniem ciała to pewnie bardziej zdecydowanie interweniowałbym. Tutaj dostrzegam jedynie możliwość lekkich zadrapań. Oczywiście cały czas zakładam, ze kolega z pracy nie jest naiwniakiem. Gdybym miał wątpliwości to zawsze mógłbym zapytać czemu stosuje te same sprawdziany.
We gonna ride the sea,

we pray to the wind and the glory

That's why we are raging wild and free

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Co zrobić?

Postautor: edzia » 2009-08-05, 08:52

Jolly Roger pisze:Ja nie zmierzam do gry w ping-ponga.
Wiem, wiem :) Kogo jak kogo, ale Ciebie o to nie podejrzewałam :) Tak wyszło jakoś z tego mojego czytania. ;)

Esther@
Posty: 16
Rejestracja: 2009-08-04, 08:54
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: śląskie

Re: Co zrobić?

Postautor: Esther@ » 2009-08-05, 08:59

Jeżeli można... :) W sprawie informowania rodziców, to myślę, że obie strony mają trochę racji. Najwięcej przecież zależy od tego, jacy są ci rodzice. W mojej szkole niestety praca z rodzicami przypomina walenie głową w mur. Większość rodziców moich dzieci nie zrozumiałaby w ogóle tematu. Dla nich byłby to przejaw przedsiębiorczości godny jedynie nagrody :roll:
Dlatego mój sposób załatwienia takiej sprawy byłby całkiem inny niż w dobrym liceum w centrum Warszawy ;) Ja na pewno porozmawiałabym z uczniami i postarała się, żeby dzięki całej sprawie zrozumieją, co jest nie w porządku w takim zachowaniu. A nauczycielowi historii na pewno szepnęłabym słówko o proponowanej zmianie testów ;)

Chciałam jeszcze spytać, co rozumiecie przez pułapkę lojalności, bo takie pojęcie się pojawiło. Mam bardzo dobry kontakt z uczniami, owszem kontaktuję się z nimi nawet w wakacje, ale może nie rozumiem zagrożeń jakie z tego wynikają, ponieważ nigdy nie spowodowało to żadnych problemów...


Wróć do „Pogaduszki”