Temat chodzi mi po głowie od dawna. Podejrzewam, że rozpętam nim wojnę, ale...
Po pierwsze - nie odnosi się to do wszystkich młodych stażem (bo nie o wiek tu chodzi) nauczycieli, tudzież studentów planujących taką karierę. Nie wrzucam tu wszystkich do jednego wora, ale też - rzecz mnie gryzie i ciekawa jestem, czy ktoś to zauważył prócz mnie.
Otóż - ci młodzi stażem wykazują postawę dla mnie szokującą nieco. Arogancką, roszczeniową, bezkrytyczną do siebie, święcie przekonani, iż mają rację i pozjadali wszystkie rozumy. Broń Boże zwrócić im uwagę czy nie zgodzić się z Ich zdaniem! No i powstają scysje.
Autentyczny szlag mnie trafia, choć - przecież o tylko Internet. Ale z drugiej strony - w pracy również mam młodziutką koleżankę, której zachowanie pozostawia cholernie wiele do życzenia. Jej się należy, Ona ma prawo, Ona będzie/nie będzie i tak dalej. To samo obserwuję na forum.
I teraz - ci ludzie idą do szkół. Dzieci uczyć. Jakie im dają wychowanie? Czego uczą swoją postawą? Bo przecież - dzieci widzą. I w realu, i tu, na forum, na którym przecież uczniów gościmy.
Naprawdę kończąc studia czy będąc w ich trakcie - człowiek nie wie wszystkiego. Wiedzę teoretyczną jakąś tam posiada, ale praktyki, doświadczenia prawie żadnego. To nie wstyd nie wiedzieć, to nie wstyd napisać bzdurę, to nie wstyd się pytać. Sama nie mam wielkiego doświadczenia, ale nauczyciel uczy się całe zawodowe życie. Ale wstydem powinno być aroganckie zachowanie, które niejednokrotnie tu widzę. I owszem, nieraz mi nerwy puszczą, nie patyczkuję się w takich sytuacjach. Powinnam odpuścić, ale - ja odpuszczę (czy inni, reagujący), a młodzi ludzie dalej będą mieli taką a nie inną postawę.
A co mnie drażni? A postawa "wiem lepiej", kiedy piszą ewidentne bzdury. A to, że - mimo, iż dany temat pojawia się na forum niejednokrotnie - zbyt ciężko użyć jest wyszukiwarki i temat znaleźć - łatwiej zakładać kolejny, nowy. A to, że wpadają tu, napiszą "zaczynam pracę, dajcie mi to i to". Żal.pl, jak mawia młodzież.