A ja jutro powracam do pracy... Półtora tygodnia wylegiwania na kursie już się zakończyło...
Praca ruszy pełną parą już od ranka - zerowy dyżurek czyli marznięcie na boisku od 7.45 ... Ech
I tak do 14... Nie za ciekawie jak na początek, ale trzeba w końcu nadrabiać opóźnienia...
Całe szczęście niedługo weekend!