Postautor: edzia » 2009-12-23, 21:27
To ja mam chyba szczęście pracować z raczej życzliwym sobie gronem. Przymusu udziału w wigiliach pracowniczych nie ma, ja uczestniczyłam raczej z przyjemnością, choć mogłam się "wykręcić". Nie lubię jednak w takiej sytuacji być obsługiwaną przez kogoś (u nas przez uczniów - kucharzy), to mnie krępuje.
Sam zwyczaj (raczej nowy) "opłatków" pracowniczych, klasowych, czy np. wśród na co dzień raczej skłóconych ze sobą radnych gminnych, jednak nie za bardzo mnie się podoba. Prawdziwa wigilia z całą swoją tradycją, z opłatkiem, kolędami, 12 daniami, z wolnym miejscem przy stole, powinna moim zdaniem pozostać zarezerwowana dla RODZINY i przyjaciół i to na ten jeden jedyny dzień, 24 grudnia, a nie jakoś wcześniej, ani nie później. Wszystko poza tym to trochę "szopka".