vuem pisze:haLayla pisze:vuem, raczej mylisz przyczynę ze skutkiem. Tutaj już nie chodzi o celibat, chociaż jest on w dużej mierze odpowiedzialny za wypaczenie seksualności. Struktura kościoła, w której ręka rękę myje, sprzyja tuszowaniu skandali, co przyciąga potencjalnych pedofilów, gdyż działając w strukturze kościoła może być nietykalny.
Raczej Ty nie rozumiesz o czym piszę.
Jaką nietykalność księdza masz na myśli? Twierdzisz, że pedofil idzie do seminarium z wyrachowania, bo liczy na nietykalność? Chyba żartujesz.
A nie jest tak? Zauważ, że księża sami się chronią nawzajem. Kościół zawsze apelował przeciwko temu, by nie wywlekać brudów, niech wypierze to ich własna pralka. Szkoda tylko, że przy tym zapominaj, iż mieszkając w pralni z innymi ludźmi, podlegają takiemu samemu regulaminowi robienia prania, co reszta.
W jaki sposób celibat wypacza seksualność? Zmusza "wyposzczonego" do zainteresowania się przedstawicielem własnej płci? Mógłbym to sobie wyobrazić w przypadku a) odosobnienia b) specyficznej predyspozycji delikwenta.
Nie wyobrażam sobie, by mężczyzna heteroseksualny mając do wyboru "nielegalny" związek z kobietą lub stosunki z prostytutkami interesował się jednak młodym chłopcem.
Seksualność to jedna z podstawowych potrzeb człowieka. Osoba, która sama rezygnuje z jej zaspokojenia, albo jest dziwnym wyjątkiem, które zdarzają się podobnie jak osoby które mogą bardzo mało sypiać itd. Ale jakoś nie wierzę w to, żeby było ich aż tylu.
Czy Ty, gdybyś zachował wstrzemięźliwość na długi czas, z desperacji gwałciłbyś synka sąsiadów, czy za wszelką cenę raczej szukałbyś kontaktu z kobietą?
Oszukałbyś naturę, czy może Twoja natura uległaby zmianie?
Raczej w tej sytuacji uległaby ona wypaczeniu.
haLayla pisze:Z drugiej strony, celibat również wykrzywia rozwój człowieka. Nie ma szansy on odkryć wspaniałości związku z drugą osobą, przez co na poziomie rozwoju seksualności pozostaje gdzieś w okolicach 15 roku życia.
Piszą tak w gazetach, ale pomyśl, zanim coś przepiszesz.
Pamiętać trzeba, że do seminarium nie idzie się w wieku 15 lat. Do seminarium trafia człowiek u progu swej dorosłości.
Ale człowiek który ma 15 lat, czy też 20 lat nie różni się aż tak w rozwoju swojej seksualności, jak np. gdy ma lat 30. Zatem nie ma okazji rozwinąć i poznać swojej seksualności tak jak ludzie świeccy. Dlatego też ten rozwój nastąpi, ale nie koniecznie tak, jak to jest uznawane za normalne.
Podejmuje decyzję o oddaniu się swej misji, z której może zrezygnować.
Niby może, ale jeżeli ktoś wybiera tę ścieżkę życia, to najczęściej pochodzi z rodziny, w której wiara w istotę nadprzyrodzoną jest bardzo silna, jak i ufność w kościół jest mocna. Wyobraźmy sobie teraz - taka osoba postanawia zawiesić sutannę na haku i zdjąć koloratkę. Ze strony kościoła - nadal pozostaje księdzem, tylko grzesznikiem. Ze strony rodziny - najczęściej jest potępiany, a członkowie tejże rodziny mówią o nim w takiej formie, jakby zmarł. Bo tak łatwiej.
Jeśli nie rezygnuje, to żyje po prostu "w grzechu" i łamie zasady swojej wspólnoty, ale dlaczego miałby łamać prawo i krzywdzić dziecko od razu?
Nie wszyscy księżą są pedofilami. Jeżeli jakiś ksiądz, bądź zakonnik żyje sobie z jakąś kobietą na boku, bądź innym mężczyzną - dla mnie cacy. Dopóki obie strony się zgadzają, są świadome i mają przynajmniej 15 lat - mogą wyczyniać najdziksze swawole - nie moja sprawa.
Bo w swej społecznej roli jest nietykalny? Bo mu tak wygodniej?
Właśnie dlatego pedofile chętnie korzystają z ochrony kościoła. Nie mówię o tych, którzy czują powołanie, bądź są aseksualni i nie potrafią się z tą orientacją odnaleźć w rzeczywistości świeckiej - oni są w stanie zakonnym z innych przyczyn.
Natury nie można oszukać. Słyszy się wiele opowieści o konkubinach i dzieciach księży. To oni chcą zniesienia celibatu.
Nie ci homoseksualni pedofile.
Zresztą nawet któryś z apostołów pisał w tej sprawie, że biskupem winien być mężczyzna, który ma odpowiednią ilość lat, żonę i odchowane dzieci. Ale ja nie neguję tego, że to normalni księża chcą zniesienia celibatu.
Ci, którzy dopuścili się tych czynów, tylko przypadkowo znaleźli się w gronie księży, równie dobrze mogli zostać dyrygentami, trenerami, czy wychowawcami w ośrodkach dla małoletnich.
Jednak bez względu na zawód i sprawowaną funkcję i tak byli by pedofilami o określonej preferencji.
A nie heteroseksualnymi mężczyznami, których potrzeby seksualne wypaczyła wstrzemięźliwość.
Ale co ma orientacja płciowa do pedofilii?
PS. Tylko z nerwów nie zacznij jarać
Nadal trzymam kciuki
Nerwów?
Ja jestem spokojny