Witam wszystkich
Proszę o radę... Jestem w kropce i jakoś nie potrafię sobie z tym moim problemem /może wyolbrzymionym z mojej strony?/ poradzić
W telegraficznym skrócie:
Jestem wychowawcą na świetlicy szkolnej w gim, mam 25lat może to wpływa na to jak czasem traktują mnie ludzie /szczególnie młodsi/. Nigdy nie tworzyłam barier, jestem bardzo otwartą osobą
Ale sedno sprawy dziś miałam bardzo nieprzyjemną sytuację. W mojej szkole jest stażystka lat 18, pełni ona funkcję pani sprzątającej. Nigdy nie dałam jej odczuć, ani nikomu że jest "gorsza". Zawsze pierwsza się witam itp. Dziś na świetlicy było dość dużo osób /wiadomo poprawki, obgadanie jak tam wakacje, plany na nowy rok szkolny a że świetlica to takie serducho naszej szkoły spotykamy się u mnie. Przy tej rozmowie były 2 Panie sprzątające, druga stażystka, nauczyciel i wcześniej wspomniana stażystka. Rozmawialiśmy na temat stażów powiedziałam, że wprowadzono dodatkowe staże finansowane z UE i z tego co się orientuję zarobki wynoszą 890zł więc jak będą starać się o przedłużenie mogą zapytać właśnie o taką formę. Na co ta stażystka /fakt jesteśmy na "ty" ale to nigdy nie było ustalone wręcz wyszło w praniu/ że gadam głupoty, że nie ma itp ja zaproponowałam jej to sprawdzić a ona do mnie "Weż, bo jak cię zaraz pocisnę to się zamkniesz!" powiedziałam, że nie życzę sobie ani takiego tonu, ani odzywek i choć z racji wieku powinna się zastanowić czy może mnie jak to nazwała "pocisnąć". Nie odezwała się nic. Następnie kiedy przychodziła do świetlicy stała i takim dziwnym wzrokiem patrzyła na mnie jak by chciała mnie zabić trwało to dobre 3min na moje pytanie czy czegoś potrzebuje odpowiedziała "gó..a psiego", wiem że póżniej głośno kwitowała naszą rozmowę do innych pracowników. Nie wiem co zrobić, nie chce tego mówić Pani Dyrektor, ale ta cała sytuacja bardzo mnie irytuje. Mam nadzieję, że mi coś poradzicie
Z góry dziękuje Alisek