Postautor: Cytryn » 2010-12-08, 19:33
Gdybym miała na siebie pomysł, to bym nie pytała o nic...Co może umieć polonista/historyk? co może umieć nauczyciel wych. muzycznego? W zasadzie NIC.
Założenie własnej firmy przy zerowym budżecie to marzenie ściętej głowy. Pytam o to, jaką pracę może podjąć 40-tka bez języków obcych z nędznym wykształceniem. Nie znam się na tym. Nie wiem, co się teraz dzieje na rynku. Ugrzęzłam w bagnie zwanym szkołą na kilkanaście lat i usiłuję się tego bagna wydostać - nieudolnie. Nie ja jedna zresztą. Jedna moja koleżanka polonistka uciekła w dziennikarstwo- pracuje w lokalnym szmatławcu, ale miała plecy. Pleców nie posiadam, więc się tam nie dostanę. Druga odziedziczyła po babci sklep i też zwiała ze szkoły- ale miała dokąd. Nie mam pieniędzy, możliwości, znajomości, układów, nic- poza chęcią zmiany. Przejrzałam wszystkie kursy i podyplomówki w okolicy, sprawdziłam wszystkie firmy- w tych ostatnich jako szpetna czterdziestka bez języków nie mam żadnych szans. Na spawacza i kierowcę autobusu też się nie nadaję. Zabrakło mi pomysłów. Pomyślałam- rzuci ktoś dwa, trzy dobre pomysły, może mnie natchnie. Ot, i tyle. A niechby sobie były absurdalne. Ale nie interesuje mnie "dorobek" ani własna "firma".
Padła jedna sensowna propozycja- dom kultury. Dzwoniłam- niestety, mają zapych, a miasto na nowych pracowników nie da pieniędzy. Ale może jeszcze ktoś rzuci jakiś fajny pomysł, na który dokąd sama nie wpadłam...
Koty uwielbiam, ale z moimi "kwalifikacjami" to co najwyżej mogłabym pracować w schronisku dla zwierząt za 800 złotych...chyba, ze jest jakiś kurs dla "pomagaczy" weterynarzy, to chętnie się dowiem, gdzie, za ile...