jarko pisze:Pytanie czy jak dwoje młodych będzie uprwiało seks w kościele to księdza maja wsadzić.
Ale przecież tego nauczyciela nie chcą "wsadzić". Zarzucają mu brak kontroli. A ten zarzut wydaje się być logiczny. Natomiast oczywiście nie chodzi tu o wydawanie wyroków.
jarko pisze:To co pisze prasa nalezy podzielić przez 3 i jeszcze wziąć w cudzysłów.
Oczywiście. Nikt nie zakłada winy nauczyciela, co do kwestii, że do seksu doszło. Zarzut brzmi - brak kontroli podczas zajęć.
Jeśli do seksu nie doszło, a jedynie markowania, to zarzut brzmi - brak kontroli.
Jeśli doszło tylko do striptizu, nie ważne ile części garderoby zdjęto, same gacie, czy więcej, zarzut brzmi - brak kontroli.
jarko pisze:Dlatego, wierzę, że na lekcji seks mógł być a belfer nic nie widział, przecież o to chodziło by seks był a on go nie widział.
Chcesz powiedzieć, że dopuszczasz taka możliwość, że nie wiesz, co Twoi uczniowie robią podczas zajęć?
Rozumiem, że nieraz musimy się do uczniów na chwilę odwrócić tyłem, a oczu tam nie mamy, ale bez przesady.
Jeśli chodziło tu o flash mob w ramach którego w ciągu 1-5 sekund uczniowie zdążyli się rozebrać, zrobić jakiś durny żart, a nauczyciel widząc co się dzieje natychmiast zareagował w jakiś sposób, to cóż można mu zarzucić?
Może tylko to, że nie udało mu się stworzyć na tyle dobrych relacji z uczniami, że pokusili się o taki durny dowcip. No ale to raczej trudno by było komisji dyscyplinarnej udowodnić.
Zobaczymy jak się sytuacja rozwinie.