MarciM pisze:Ustawodawca jednak z jakiegoś powodu (raczej konwencji międzynarodowych niż własnej inicjatywy) uznał, że wszelka przemoc skierowana w stronę dziecka może spotkać się z sankcjami.
Ustawodawca uznał także, że należy jeździć z włączonymi światłami. Uznał, że można sprzedawać papierosy w sklepach. Uznał, że paliwo jest zbyt tanie. Wreszcie uznał, że lepiej będzie, gdy podniesie VAT. Nie traktuj ustawodawcy jako źródła poznania dobra i zła, bo to tylko ludzie
MarciM pisze:Można dziecko przytrzymać gdy coś robi źle i znajduje się w jakimś zagrożeniu np ignoruje nasze prośby o zachowanie spokoju koło drogi itd.
A czasem trzeba dać klapsa, bądź przejść krok dalej i użyć pasa. Nie wyobrażam sobie np. gdyby moje dziecko ukradło czekoladę ze sklepu, bym miał poprzestać na rozmowie i nakazaniu zwrócenia czekolady wraz z przeproszeniem sprzedawcy.
MarciM pisze:Nikt w zamyśle nie chce odbierać dzieci jeżeli komuś incydentalnie zdarzy się krzyknąć w stronę dziecka. To jest oczywiste, jesteśmy ludźmi.
Masakra. Niedługo nawet podnoszenie głosu na dzieci będzie penalizowane.
MarciM pisze:Wątpię trochę w zdolności rodzicieli którzy muszą używać przemocy by zdobyć szacunek dziecka. Widzę to po swojej rodzinie jak byłem wychowywany i dzisiaj po różnych rodzinach w których panuje partnerski układ a dzieciom jednak nic nie obija- rodzice są dla nich autorytetami. Pewnie, że czasami się kłócą ale nikt nikogo nie straszy ani tym bardziej nie wpada na pomysł z klapsami.
Partnerem dla dorosłego może być drugi dorosły. Nad dzieckiem została ustanowiona władza rodzicielska nie z powodu chorych marzeń rodziców o władzy i dominacji, ale właśnie dla dobra dziecka. Dziecko nie posiada jeszcze rozwiniętego sumienia, zdolności oceny swoich czynów czy chociażby elementarnej wyobraźni, która pozwalałaby przewidywać konsekwencje, np. bujania się na krześle.