Postautor: katty » 2012-06-26, 09:00
Przy uczniach dobrze wychowanych, z kręgosłupem moralnym, kara nie musi być wielka, żeby była dotkliwa. Obniżenie zachowania do bardzo dobrego myślę, że jest wystarczające, pod warunkiem odpowiednio przeprowadzonej "pogadanki". A kłamstwo nie może przejść bez echa. Nie wiem, jak jest w Twojej szkole i jaką średnią ma uczeń, ale w wielu szkołach jest tak, że nagrodę książkową na koniec roku dostaje uczeń ze średnią min. 5,0 i wzorowym zachowaniem, czyli mając bardzo dobre już na nagrodę nie ma szansy.
W zeszłym roku miałam taką sytuację, że zastanawiałam się nad oceną z zachowania jednej dziewczynki. W moim odczuciu zasługiwała na wzorową, była kulturalna, pilna i zaangażowana w życie szkoły, jednak ponieważ pod koniec roku szkolnego, kiedy to uczniowie często czują się nieco swobodniej zaczęła dawać się wciągnąć w rozmowy na lekcji. Powiedziałam jej, że na razie ma u mnie "bardzo dobre" i będę ją obserwować do końca roku: jeśli będzie się pilnować, postawię jej wzorowe. Oczywiście pilnowała się bardzo, ale... Dzieci miały się zgłaszać do pani opiekującej się pocztem sztandarowym w związku z przejęciem sztandaru, podawały swoje średnie i zachowanie. Wiadomo, wzorowe jest konieczne. Dziewczynce zależało, więc nie przyznała się pani, że jej ocena stoi pod znakiem zapytania. Powiedziała, że ma zachowanie wzorowe. Być może zakładała, że skoro zachowuje się dobrze, postawię jej wzorowe, jednak nie wiedziała tego na pewno, zatem z premedytacją skłamała. Wyszło to bardzo szybko, bo reszta klasy się oburzyła no i niestety, musiałam z nią przeprowadzić rozmowę, w której wyjaśniłam, że dużo lepiej było się uczciwie przyznać, że właśnie walczysz o wzorowe i prawdopodobnie Ci się uda, niż skłamać. Tym bardziej, że moje dzieci wiedzą, że kłamstwa nie toleruję w żadnej formie. Przyznam, że koniec końców nie obniżyłam jej zachowania, bowiem po pierwsze to kłamstwo nie było aż tak wielkiego kalibru, po drugie dziewczynka mimo, iż już była przekonana, że sprawę przegrała i nie ma szans na wzorowe, zachowała się bardzo dojrzale, sama z siebie poszła się przyznać pani, co zrobiła i ją przeprosić, bez zbędnego tłumaczenia i wybielania się, sama z siebie też przeprosiła całą klasę i widać było, że jest jej niezwykle wstyd.
Zdarzyło mi się natomiast postawić niższe oceny z przedmiotu. Tu już trochę odbiegam od tematu, ale nadal dążę do jednego. Uczniowie zdolni, zawsze z piątkami, którym w pewnym momencie wydaje się, że mogą sobie odpuścić trochę, bo są dobrzy z przedmiotu. I widzę, że owszem, wiedzę mają, ale nie pracują na miarę swoich możliwości, nie dają z siebie wszystkiego, stać ich na dużo więcej. I na semestr łzy i przerażenie, bo jak to, zawsze była piątka, pani postawiła czwórkę. Rozmowa na temat tego, dlaczego. To zdziałało cuda, takiej mobilizacji w drugim semestrze jeszcze jakom żywa nie widziałam a rodzice przyszli mi dziękować, że podjęłam taką a nie inną decyzję. Dążę do tego, że u mądrego ucznia czasami potrząśnięcie jego "ego" i umiejętne wyjaśnienie, co zrobił nie tak oraz czemu nie jesteśmy zadowoleni potrafi naprawdę się odcisnąć w pamięci i sprawić, że nie dość, że odkupi swoje "winy", to jeszcze będzie dążył do tego, by być jak najlepszym. Musisz wyczuć swojego ucznia i zastanowić się, w jaki sposób najlepiej do niego dotrzesz, co w jego przypadku przyniesie najlepszy skutek wychowawczy.