Armagedon? Oj, nie, jeszcze duuuużo czasu do Armagedonu. Za dużo się filmów oglądało, a Biblii się nie czytało, to się nie wie...( wiem, że nie wierzysz Biblii, no ale znać to ją chyba wykształconemu człowiekowi wypada, choćby jako tekst kultury odciskający znaczące piętno na literaturę...).
Tuż, tuż jest co innego, jak ktoś się z Bogiem nie pojedna to zobaczy to na własne oczy( i wycierpi). No, ale że to off top już milknę. Świątecznie.
Ps. Nie jestem świadkiem Jehowy, jakby co. Niestety w Polsce ludzie, którzy czytają i serio traktują Biblię są kojarzeni zazwyczaj z księżmi, zakonnicami i świadkami Jehowy Ewentualnie kimś nawiedzonym. Cóż, takie czasy. Boga mamy gdzieś.