Zgodnie z art. 30a ustawy z 26 stycznia 1982 r. – Karta nauczyciela (t.j. Dz.U. z 2006 r. nr 97, poz. 674 z późn. zm.) gmina ma obowiązek dokonania analizy poniesionych w poprzednim roku kalendarzowym wydatków na wynagrodzenia nauczycieli. Musi tego dokonać w odniesieniu do wysokości średnich wynagrodzeń oraz średniorocznej struktury zatrudnienia na poszczególnych stopniach awansu zawodowego. Jeśli po dokonanej analizie okaże się, że część nauczycieli, np. mianowani, nie ma zapewnionej średniej płacy trzeba im wypłacić do końca stycznia dodatek uzupełniający.
Zasady dotyczące tego dodatku zostały dopisane do ustawy O systemie oświaty (Art.30a) i obowiązują od 2009 r. (chyba, że coś przeoczyłam).
Nie oblicza się należności dla każdego nauczyciela indywidualnie, ale średnio dla wszystkich, zatrudnionych w danej gminie i w podziale na grupy awansu zawodowego.
Kwota obliczonej przez samorząd należności (czyli różnicy między ustawowymi średnimi a faktycznymi wypłatami) jest dzielona między wszystkich nauczycieli proporcjonalnie do okresu zatrudnienia oraz osobistej stawki wynagrodzenia zasadniczego, czyli w odniesieniu do stopnia awansu zawodowego. Do wyrównania mają prawo tylko nauczyciele zatrudnieni i pobierający wynagrodzenia w roku, od którego odnoszą się wyliczenia.
I jeszcze jedno. Nie obliczymy tego sami, m.in. z tych powodów:
1.nie zdobędziemy wszystkich danych,
2.musielibyśmy znać strukturę zatrudnienia, wiedzieć ile miesięcy w roku przepracował każdy nauczyciel, w jakiej wysokości dostali dodatki w tym nagrody, sumować to i dzielić z uwzględnieniem stopni awansu zawodowego.