Afroditte pisze:Założyłam ten wątek by sprawdzić, czy faktycznie to "prawo ma swoją logikę". Bo jak dla mnie nie ma - co innego wypadek losowy, choroba czy inne nieszczęście a co innego macierzyński.
Ma - i napisalam, dlaczego tak sądzę.
Dla realizacji stażu nie jest ważne, z jakiego powodu nie ma nauczyciela przez rok w pracy - macierzyński to czy choroba.
Afroditte pisze:Jesteś w błędzie - zwolnienia lekarskie również przedłużają staż. A w sumie z macierzyńskim mogą spowodować przerwanie stażu.
Nie jestem w błędzie - przeczytaj jeszcze raz to, co napisalam.
Afroditte pisze:Istnieje coś takiego jak aneks do planu rozwojowego.
Owszem - co nie zmienia faktu, że rozpoczęte działania są przerwane, czasem niedokończone w ogóle...
Oczywiście, że awans można robić "pikaniem" jakichś głupot, pojedynczych zadań, okazjonalnych aktywności na zasadzie "może i ja coś zrobię z wami, bo potrzebuję do awansu".
I wielu nauczycieli tak właśnie ten awans robi, nie bójmy się tego powiedzieć.
Dla takiego sposobu realizacji wymagań roczna a nawet dwuletnia przerwa nie zaszkodzi.
Przed ciążą coś się zrobiło... w czasie ciąży niewiele, bo te tygodnie pojedynczych zwolnień uniemożliwiają pracę, zresztą kobieta w ciężarna jest chroniona.
Staż jednak "leci". Potem macierzyński i wychowawczy.
Czyli: wraca nauczycielka do szkoły po tym ciągu nieobecności i - chociaż nic nie zrobiła - ma staż zaliczony?
Czy może: staż jest przerwany, ale to, co było przed przerwaniem, nie przepada?
Zresztą i tak nie przepadają zadania, tylko czas...
Miałam taki przypadek: koleżanka napisała plan rozwoju na dyplomowanego, zaszła w ciążę, więcej czasu spędzała na zwolnieniach, choć prawdę powiedziawszy nie musiała, a więc nic nie robiła, potem urodziła i po macierzyńskim wróciła do pracy. Nic jej nie przepadło, trochę się wydłużyło. Po powrocie też niewiele myślała o awansie, bo dziecko chorowało...opiekunka musiała załatwiać swoje sprawy...więc zwolnienia pojedyncze, zero myśli o awansie - zresztą się nie dziwię, są ważniejsze sprawy...
Staż się skończył - ale nie było z czego robić teczki!
Usłyszałam - pomóż!
Tylko jak?
Dwie sroki za ogon...
Dlatego powtarzam: albo jedno, albo drugie.